Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Pandemonium - Misanthropy

Wieści o planowanym na początek 2012 r. wydaniu najnowszego materiału Pandemonium od dłuższego czasu elektryzowały metalową publikę w kraju. Szczególnie dało się to zauważyć wśród tej „starszej metalowej młodzieży”, która wychowała się na dźwiękach ekipy Paula i spółki. Ja nie zaliczam się do tego grona i dzięki temu mogłem podejść do tego materiału bez żadnych nadziei, wyobrażeń i oczekiwań.
„Misanthropy” już na wstępie zaintrygowało mnie swoją trudną do jednoznacznego zaklasyfikowania muzyką, która mimo swojej ewidentnie blackmetalowej genezy (wszak klimat jest najważniejszy), co rusz zaskakuje nieoczywistymi odniesieniami i wpływami. Oprócz deathmetalowego ciężaru, doomowego tempa, blackowego lub wręcz darkmetalowego klimatu jest na „Misanthropy” sporo orientalnych czy okultystycznych smaczków. Ten miks stanowi ogromny plus tego wydawnictwa, które swoje ukryte niuanse odkrywa przed słuchaczem stopniowo i nie pozwala, by już po dwóch, trzech przesłuchaniach można było odhaczyć „Misanthropy” jako rozgryzione.

Kolejną rzeczą, która bardzo podoba mi się w tym wydawnictwie jest jego monolityczność. Słychać, że „Misanthropy” stanowi bardzo zwarty materiał, który składa się z 8 mocnych i równie ważnych kompozycji. Efekt ten jest jeszcze bardziej spotęgowany przez brzmienie, które równo traktuje wszystkie składowe muzyki. Żaden z instrumentów nie wybija się zdecydowanie na pierwszy plan i nawet wokale są jakby wtopione w całość. Świetna robota.

No i jeszcze parę słów o wokalach, które są także mocną stroną „Misanthropy”. Pandemonium oprócz blackowych skrzeków, bardziej deathowych growli korzysta także ze śpiewu damskiego („Stones Are Eternal”,  „Misanthropy”), który istotnie urozmaica materiał. Bardzo podoba mi się, czemu niejednokrotnie dawałem już wyraz w swoich recenzjach, kiedy rodzime zespoły decydują się śpiewać po polsku. Wprawdzie na tym albumie tylko zamykający całość kawałek jest po polsku, ale dobre i to. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie takich „jaskółek” więcej.

Moja opinia na temat „Misanthropy” jest jak najbardziej pozytywna. Album rekomendowany zarówno metalom z zakolami, którzy dojrzewali przy dźwiękach Pandemonium, jak i dla tym, którzy z niecierpliwością oczekują na pierwszy zarost.

Ocena: 9/10

Tracklista:
01. The Black Forest
02. God Delusion
03. Necro Judas
04. Stones Are Eternal
05. Avant-Garde Underground
06. Everlasting Opposition
07. Only the Dead Will See the End of War
08. Misanthropy

Wydawca: Pagan Records (2012)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły