Jeszcze dom się trochę tli,
Wciąż pamiętam tamte dni.
Trochę trzasku, zgrzyt i krzyk,
Płomień rodziny i – dym.
Małe okna wielkie drzwi,
Taki trochę w stylu wsi.
Mały pokuj obraz ciepła,
Teraz leci do powietrza.
Kocham Ciebie mój zapachu,
Stary strychu, strzępy dachu.
Kocham zapach z kuchni gar,
Obiad mamy – boga dar.
Tak mnie panie pojechałeś,
Biczem po karku, wiarę złamałeś.
Chcesz bym modlił dzień i noc,
Tylko daj mi ciepły koc.
Żartowałeś z moich chwil,
W karty grałeś o mój „film”.
Masz komedię w swych obłokach,
Na mej krzywdzie i zapachu o zwłokach.
Kocham Ciebie mój ojcze miły!
Dobre rady, wsparcie siły.
Teraz kiedy zbieram stare szmaty,
Wiem jak mścić mam, wasze gnaty.
Wciąż pamiętam tamte dni.
Trochę trzasku, zgrzyt i krzyk,
Płomień rodziny i – dym.
Małe okna wielkie drzwi,
Taki trochę w stylu wsi.
Mały pokuj obraz ciepła,
Teraz leci do powietrza.
Kocham Ciebie mój zapachu,
Stary strychu, strzępy dachu.
Kocham zapach z kuchni gar,
Obiad mamy – boga dar.
Tak mnie panie pojechałeś,
Biczem po karku, wiarę złamałeś.
Chcesz bym modlił dzień i noc,
Tylko daj mi ciepły koc.
Żartowałeś z moich chwil,
W karty grałeś o mój „film”.
Masz komedię w swych obłokach,
Na mej krzywdzie i zapachu o zwłokach.
Kocham Ciebie mój ojcze miły!
Dobre rady, wsparcie siły.
Teraz kiedy zbieram stare szmaty,
Wiem jak mścić mam, wasze gnaty.