Nastał zmrok, a słońca upadekZa horyzontem, gdzie u nas powieszono
Księżyc na czarnej firance
Uplecionej w gwiazdy.
Wezbrawszy słowa niczym potok swe
Wody ocean wypycha na brzeg
Zostawiając pianę w kąciku ust
Niespokojnie.
Trzymając tę grusze drewnianą
Na nodze nałożonej na nogę,
Szczycąc się jej smakiem dźwięku
W nieludzkiej barwie głosu...
I wyciskam! Z siebie śpiew
Ptaków koncert naprzeciwległym drzewie
Szarpiąc je za metalowe gałęzie
Nucę sam do siebie.
Patrzysz na to wzruszenie a emocję
Będące nieodłącznym elementem
Love – sfery wykreowanej i sprawdzonej
Przez ludzi, którym się zwyczajnie nudzi.
KostucH
Księżyc na czarnej firance
Uplecionej w gwiazdy.
Wezbrawszy słowa niczym potok swe
Wody ocean wypycha na brzeg
Zostawiając pianę w kąciku ust
Niespokojnie.
Trzymając tę grusze drewnianą
Na nodze nałożonej na nogę,
Szczycąc się jej smakiem dźwięku
W nieludzkiej barwie głosu...
I wyciskam! Z siebie śpiew
Ptaków koncert naprzeciwległym drzewie
Szarpiąc je za metalowe gałęzie
Nucę sam do siebie.
Patrzysz na to wzruszenie a emocję
Będące nieodłącznym elementem
Love – sfery wykreowanej i sprawdzonej
Przez ludzi, którym się zwyczajnie nudzi.