Powstały w 1997 roku Never, obok Sceptic oraz Lemorth tworzy muzykę inspirowaną dokonaniami Chucka Schuldindera, a mianowicie techniczny death/thrash metal z mnóstwem świetnie wyeksponowanych solówek. Inspiracja w przypadku "Seby" Synowca, jak i Jacy Hiro jest tutaj impulsem do wlasnej koncepcji, czego nie mozna jednak powiedzieć o zżynającym dosłownie wszystko Lemorth.
Powracając do Never - w 1999 roku po wielu trudnościach ze znalezieniem basisty udaje się zarejestrować debiutancki "Monument", który trafia na polski rynek w 2000 roku.Zawartość krążka od strony warsztatu muzyków to przede wszystkim ogromna precyzja, lekkość grania, i niesamowite partie solowe "Seby". Muzyka zawarta na "Monumencie" przepełniona jest niesamowitym klimatem, a największą tego zasługą są właśnie solówki. Ludzie... słuchając tej płyty odnoszę podobne wrażenia, jakie mogłem odczuć tylko podczas słuchania dokonań "Esqarial". Jakim cudem ktoś może tworzyć takie sola? Czysta finezja.
Nad samymi utworami nie mam zamiaru się rozpisywać, dodam jedynie że album jest bardzo spójny i zawiera 9 kompozycji pozwalających oderwać się od rzeczywistości.
Jest to gratka dla każdego fana rozwojowego death, progresywnej muzy, nasuwającej na myśl Death, ale całkowicie świeżej i w przeważającej mierze oryginalnej. Let The Metal Flow!
Ocena: 10/10
Wydawca: Koch International Polska (2000)