Po sporym szoku jaki przyniosła płyta “The Angel And The Dark River” krytyka i fani uświadomili sobie, że doom metal może mieć wiele wcieleń. Mało kto raczej się spodziewał, że kolejna płyta ekipy Steinhorpe’a będzie ukłonem w stronę przeszłości.
„Like Gods Of The Sun” jest raczej powrotem do klimatów „Turn Loose The
Swans” z tą różnicą, że skrzypce są tutaj w szczątkowym użyciu i
zdecydowanie więcej jest tu czystych partii wokalnych. W warstwie
muzycznej jest to jednak o wiele cięższy, wolniejszy i bardziej
brutalny album niż poprzedniczka. Płyta ta jednak – chyba jako jedyna w
dyskografii Anglików ma jedną zasmucającą cechę – jest szalenie
monotonna i jednorodna stylistycznie. Choć wszystkie utwory trzymają
równy, dobry poziom, to śmiem stwierdzić, że na tej płycie nastrój jest
najmniej namacalny. Niestety ja w tych utworach niewiele wyczuwam
liryzm, wszechobecnego na pozostałych płytach zespołu. Jest to chyba
także płyta, która wniosła najmniej nowości do stylistyki zespołu – w
zasadzie jest to lepiej brzmiąca, ale uboższa aranżacyjnie wersja „Turn
Loose The Swans”.Płytę tą należałby jednak ocenić w dwóch aspektach. „Turn Loose The Swans” jak płyta sama w sobie jest płytą dobrą, której słucha się dość przyjemnie i na pewno jest o klasę lepsza od takiego „Songs Of Darkness … „. Z drugiej strony nawet wspomniana słabsza płyta wniosła więcej nowego do muzyki My Dying Bride, co stawia omawianą płytę w dość nieprzychylnym świetle. Nie chcę więc jednoznacznie oceniać tego albumu, gdyż każdy ma inne kryteria oceny, ale na pewno nie jest to najmocniejsze dzieło Anglików.
Wydawca: Peaceville (1996)