Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

My Dying Bride - Like Gods Of The Sun

My Dying Bride, The Angel And The Dark River, Like Gods Of The Sun, Martin Powell, doom metal, Aaron Stainthorpe

Zaledwie rok zajęło My Dying Bride stworzenie następcy wielkiego „The Angel And The Dark River”. Zaiste zawrotne to tempo, szczególnie biorąc pod uwagę, że kolejne ich dzieło znowu zaskoczyło i powaliło. Znowu potrafili się rozwinąć i skomponować muzykę inną od wszystkiego co było wcześniej, jednocześnie pozostając sobą. Na „Like Gods Of The Sun” utworów jest więcej i są krótsze. Nie ma tu już kilkunastominutowych tasiemców. Tempo jest też żwawsze i momentami całkiem przebojowe. Sam klimat jednak się nie zmienił.

Wciąż jest bardzo smutno i ponuro. Znowu prym wiedzie płaczliwy śpiew Aarona i kunsztowne skrzypce. Jest to kolejny majstersztyk w wykonaniu Martina Powella. Oczywiście to gitary tworzą te utwory, ich ramy i specyfikę, ale gdy pojawiają się te skrzypcowe melodie to są to najlepsze momenty tej płyty. Swoją rolę odgrywają tu również klawisze.

Jak już powiedziałem, na „Like Gods Of The Sun” jest sporo żywszych momentów. Daleko tu do jakichś szybkości, ale często robi się porywająco. Dużo tu świetnych wokaliz, każdy utwór jest klasą samą w sobie. Wszystkie są świetne i My Dying Bride po raz kolejny pokazali, jak zrobić muzykę nastrojową i spokojną nie nudząc nawet przez chwilę. Te wszystkie przyspieszenia i wzmocnienia to wciąż są jednak przebłyski, idealnie wkomponowane kontrasty, a cała płyta pozostaje nostalgiczna i uczuciowa. Takie są również teksty. Właściwie wszystkie o miłości, tęsknocie, lękach, pragnieniach.

Jak bym chciał wyróżnić jakieś najlepsze numery to musiałbym po kolei napisać o wszystkich. Naprawdę nie ma tu żadnych gorszych momentów. Ostatni „For My Fallen Angel” jest tylko trochę inny, bo jest zdecydowanie najdelikatniejszy i najspokojniejszy. W ogóle nie ma tu gitar, tylko skrzypce i klawisze, a także bardzo spokojny, niemalże deklamowany głos Aarona. Na mojej kasecie Metal Mind Records jest jeszcze alternatywna wersja „It Will Come”, oznaczona jako „Nightmare”. Rzeczywiście ten i tak ociężały numer, staje się jeszcze bardziej surowy i doomowy.

Dla mnie „Like Gods Of The Sun” jest kolejnym krokiem ku doskonałości. Wprawdzie oceniam ten album minimalnie niżej od dwóch poprzednich, ale sam rozwój jest imponujący. Kolejna płyta, która wnosi coś nowego, pokazuje zespół z innej strony i pozwala cieszyć się kolejną porcją muzyki, nie kopiującej poprzednich, sprawdzonych rozwiązań.

Tracklista:

01. Like Gods of the Sun
02. The Dark Caress
03. Grace Unhearing
04. A Kiss To Remember
05. All Swept Away
06. For You
07. It Will Come
08. Here in the Throat
09. For My Fallen Angel

10. It Will Come (Nightmare)

Wydawca: Peaceville Records (1996)

Ocena szkolna: 5+

Komentarze
zsamot : Świetny album, promowany dobrym klipem "For You"... Pełen emocji, piękn...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły