Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Mutation - Malignant Existence

Malignant Existence, Mutation, Roy Yeo, Yiu Leng Hiang, death metal, Mortician

Demo „Malignant Existence” zespołu Mutation z dalekiego Singapuru jest jednym z większych rarytasów w mojej kolekcji kaset. Wydane w 1991 roku, było jedną z pierwszych death metalowych produkcji w Singapurze, choć sam Mutation już wcześniej wydał jedno demo. Tam były dwa kawałki, tutaj są te same dwa, wzbogacone o jeszcze jeden i krótkie intro i outro. Razem prawie piętnaście minut i takie dzieło można było już rozsyłać po świecie.

Pierwsze co rzuca się w oczy to, całkowicie nietypowa, bladoniebieska okładka. Na grubym, kartonowym papierze mamy przedziwną scenę jakiegoś piekła na oceanie. Tu samotna ręka, tam wielkie, przebite strzałą uszy, zgarbiony człowiek z łopatą i jajem na plecach, umęczone postaci. Wszystko to jest bardzo dziwne i ciężko się połapać o co tu w ogóle chodzi. Zdjęcie do artykułu zamieszczam swoje, zrobione telefonem, bo nigdzie nie znalazłem odpowiedniego obrazu. W środku makabryczne teksty, trochę pozdrowień i nawet kontakty do Roya Yeo i Yiu Leng Hianga.

Nastepnie mamy „Intro” właściwie to pasujące do okładki. Jakieś ludowe zawodzenie w jednym z dalekowschodnich narzeczy trwa jednak bardzo krótko. Od razu dodam, że „Outro” jest takie samo. No dobra i wreszcie dochodzimy do właściwych utworów. Tutaj znowu można nieźle się przerazić, bo Mutation to bardzo katastroficzny death metal o wyjątkowo brudnym i ciężkostrawnym brzmieniu.

Gitary są strasznie takie pierdzące, wszystko zdaje się być przesterowane do granic możliwości. Może trochę jak Mortician, ale o wiele gorszej jakości. Bas jest bardzo niski i dewastujący, a wokal wrzaskliwy, ale zamazany i kompletnie niezrozumiały. Sama treść utworów jest ciężka do wychwycenia, bo na skutek zlewającego się brzmienia niewiele tu słychać. Straszny hałas, okraszony rykami, pozbawiony jest jakiejkolwiek melodyjności i raczej stanowi ciekawostkę dla najwytrwalszych niż muzykę do posłuchania. Mimo to jakieś tam riffy i zagrywki można wyłapać więc tak zupełnie najgorzej wcale nie jest. Na pewno spora ciekawostka kolekcjonerska, ale raczej nie po to żeby tego słuchać.

Tracklista:                                                                                                                                                                                       

1. Intro    

2. Nocturnal Reincarnation

3. Cannibalistic Horror  

4. Demon Seeds    

5. Outro

Wydawca: Mutation (1991)

Ocena szkolna: 2

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły