Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Massemord, Medico Peste - U Bazyla, Poznań (13.04.2013)

Massemord, Medico Peste, Dead Factory, Hekte Zaren, Pagan Records, black metal, Poznań, U Bazyla, Choroba Ogień Kwiecień, koncertChoć black metal najczęściej kojarzy się z chłodem i mrokiem, poznański koncert w ramach trasy Choroba Ogień Kwiecień, był ważnym wydarzeniem sceny ekstremalnej, które miało miejsce na sam koniec zimy oraz początek długo oczekiwanej wiosny. Mimo tego w klubie U Bazyla prym wiodły dźwięki wcale nie kojarzące się z wiosną i słońcem.

Misterium otworzyła wokalistka Hekte Zaren, o której można śmiało powiedzieć, że to polska Diamanda Galas. Zawodzenie i opętane śpiewy nie należą do najłatwiej przyswajalnych form muzyki popularnej, więc trudno było spodziewać się tłumów pod sceną.

Metalowe mordobicie rozpoczął krakowski kwintet Medico Peste, którego wydany pod koniec 2012 roku debiutancki album "א: Tremendum et Fascinatio" jest nie lada gratką. Zespół zaprezentował przede wszystkim ten materiał, czyli choćby takie kompozycje jak "The Great Illumination", "Thanksgiving" czy "I Wither Without Your Grace" oraz jeden niepublikowany premierowy kawałek. Zróżnicowana w tempach oraz ciekawie zaaranżowana muzyka Medico Peste zrobiła na poznańskiej publice bardzo dobre wrażenie. Trzeba także przyznać, że jak na tak młody stażem zespół, muzyka MP jest wyjątkowo dojrzała i przemyślana. Nie jest jednak tajemnicą, że kapele tworzą ludzie udzielający się wcześniej w Enclave czy Mord'A'Stigmata, posiadający tym samym odpowiednie doświadczenie. Ponadto za bębnami zasiada Priest, czyli niszczycielska siła nadająca tempo między innymi Voidhanger oraz przede wszystkim Massemord.

Jako kontrapunkt po hałaśliwym i przyciągającym uwagę występie Medico Peste, na pół godziny na scenie pojawił się jednoosobowy projekt Dead Factory. Jeśli ktoś zastanawiał się jak brzmi soundtrack dla huty stali lub rafinerii, albo uważa, że dźwigi, prasy hydrauliczne i betoniarki to także stworzenia muzykalne, kontakt z twórczością Dead Factory był dla niego wspaniałą ciekawostką. W innym przypadku był to prawdopodobnie krótki romans zakończony stosunkiem przerywanym.

Na skąpanej we mgle scenie wkrótce potem pojawiało się Massemord. Raptem dzień wcześniej, nakładem Pagan Records, ukazał się jej czwarty album "A Life-giving Power of Devastation". Set, czego można było się spodziewać, obfitował w nowe kompozycje. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to najlepszy jak do tej pory materiał Massemord, utwory "A Devastation Giving Power of Life", "Piercing Ailing Heart of Humanity", "A Horror to Come" oraz "Water of Life", były niewątpliwą ozdobą sobotniego wieczoru i zrobiły piorunujące wrażenie. Nabuzowany energią zespół przypomniał także przyjęte owacyjnie numery z poprzednich płyt "Let the World Burn" oraz "The Whore of Hate". Między innymi były to: "Śmierć Ludzkości", "Masskilling Masshealing" oraz "Eerie We Have to Be!". Szaleństwo, intensywność i ekstremalna prędkość Massemord nie pozostawiły zgromadzonego tłumu obojętnym.

Warto także wspomnieć, że poznański klub wypełnił się prawie w całości, co nie zdarza się w każdy weekend, a tym bardziej w przypadku tak radykalnych zespołów jak Medico Peste czy Massemord. Tym samym trzeba uznać, że wizyta dwóch czołowych polskich blackmetalowych ekip była wydarzeniem niebagatelnym i cieszącym się powszechnym zainteresowaniem.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły