Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Krisiun - Ageless Venomous

Po wydaniu "Conquerors Of Armageddon" o Krisiun zrobiło się głośniej, jako, że zespół wbił się do czołówki nowej fali death metalu, którzy w pewien sposób tchnęli nowe życie w ten gatunek. Co prawda album odstawał poziomem od ówczesnych dokonań Nile czy Cryptopsy, ale pozwalał zespołowi być zauważalnym i liczącym się zespołem na scenie metalowej.
"Ageless Venoumous" miał być albumem, który miał wprowadzić Brazylijczyków na salony. Efekt okazał jedynie połowicznie skuteczny, gdyż album ten wzbudził wiele kontrowersji. Od strony instrumentalnej jak i kompozycyjnej widać ogromny postęp. Utwory stały się bardziej przejrzyste, bardziej urozmaicone, wielowymiarowe. Zniknęła już ściana dźwięku, zespół stara się różnicować tempo, wyzbyto się także nadmiaru brutalności, choć zespół utrzymuje podobne tempo utworów.
Bardzo silną stroną tego materiału jest techniczna biegłość muzyków. Kolense pokusił się o kreatywne, momentami bardzo progmetalowe riffy, które szybko zapadają w pamięć. Gitarzysta potrafi znaleźć idealny balans pomiędzy bezpośredniością a techniką i kombinowaniem. Solówki są także na najwyższym poziomie. Sekscja w porównaniu do poprzednich wydawnictw wydaje się być jeszcze bardziej urozmaicona - zarówno basista jak i perkusista dają upust swoim możliwością. Kolejną mocną stroną zespołu jest fakt, że muzycy grają bardzo równo i spójnie. Growling na tym albumie wydaje się być głębszy, bardziej "zamerykańszczony" niż na poprzednich wydawnictwach. Ogromną zaletą wydaje się być fakt, że pomimo dużego urozmaicenia i kreatywności muzyków, słuchacz nie odczuwa zmęczenia i jest w stanie wyłapać wszystkie smaczki.
Podstawowym zarzutem wobec tego krążka była kwestia brzmienia. Z pozoru jest ono fantastyczne - każdy instrument słychać wyraźnie, jeden nie zagłusza drugiego, ale bezdyskusyjnym felerem jest brzmienie stopy - jest ono bardzo sztuczne, sprawia wrażenie jakby perkusista uderzał w plastik. Z tego też powodu "doły" tracą na mocy. W przypadku Krisiun pojawił się także inny problem - jako, że nie jest to zespół grający tak technicznie jak Necrophagist, Cryptopsy, Martyr ani tak kreatywnie jak Psycroptic, Immolation czy Gorguts, to śmiem stwierdzić, że przez Brazylijczyków przemawia pewien mainstream. Ich wersja death metalu skierowana jest poniekąd do wszystkich fanów gatunku - zarówno do tych, którzy lubią bardziej techniczne jak i tych, którzy preferują bardziej bezpośrednie granie - taki death metal dla mas.

"Ageless Venomous" jest bardzo dobrym albumem, pomimo kilku dosyć poważnych zarzutów. Od strony instrumentalnej na pewno potwierdził jakość Brazylijczyków jako instrumentalistów, potwierdził także, że muzycy wypracowali elementy charakterystyczne tylko dla nich. Nie będzie więc wstydem jeśli postawimy ten krążek na jednej półce obok Morbid Angel, Deicide czy Cryptopsy, bo Krisiun objawił się jako zespół naprawdę godny uwagi.

Wydawca: Century Media Records (2001)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły