Po jedenastu latach wspólnego grania z Hate odszedł Mittloff. Znałem ten zespół od zarania i na jego koncerty chodziłem właściwie jeszcze będąc dzieckiem, na długo zanim wydali pierwszą płytę. Poza tym Mittloff był bardzo barwną i znaną postacią w świecie warszawskiego metalu, więc tą wiadomość przyjąłem z pewnym żalem, że coś się skończyło. Szybko okazało się jednak, że Hate nie stracił swojej siły rażenia, a Adam The First Sinner ze swoją ekipą nie mają zamiaru się poddawać. Na miejscu Mittloffa pojawił się Hellrizer grający wcześniej w takich warszawskich zespołach jak Saltus, Gortal i Goetia. Słuchając pierwszej z nim płyty „Awakening Of The Liar” trzeba przyznać, że było to godne zastępstwo.
Coś jednak w Hate się zmieniło. Widać to na zdjęciach. Wybielone twarze i podmalowane oczy to coś czego wcześniej w tym zespole nie było. „Awakening Of The Liar” jest więc momentem, w którym Hate zaczął blackendować swój wizerunek. Muzyka jednak w dalszym ciągu pozostała bezkompromisowym death metalem, choć wyraźnie słychać wyczyszczenie brzmienia. Zniknął ten charczący brud, tak charakterystyczny dla dwóch ostatnich płyt. Nic jednak nie ubyło w związku z tym na ciężkości. Hate wręcz miażdży swoimi riffami i gardłowym growlingiem. Zalewa blastami, tnie solówkami i zionie piekielnym ogniem.
Również teksty nie pozostawiają złudzeń co do stosunku wobec wyznawców żydowskiego boga. Tak się składa, że dwa najlepsze utwory mają akurat najbardziej ekstremalne tytuły, a są to „Anti-God Extremity” i „Immolate The Pope”. Tak przynajmniej ja to odbieram ze względu na najbardziej wpadające w ucho i bardzo ciężkie wokale, bo muzycznie płyta jest bardzo równa i miażdży tak samo w każdym kawałku. Co oni tam z tym naszym biednym papą wyprawiają? A przecież on był taki dobry dla nas. Tymczasem całe jego królestwo właśnie pogrąża się w piekielnym odmęcie.
„Awakening Of The Liar” to bardzo dobra płyta, z wieloma instrumentalnymi smaczkami, które ani przez moment nie odchodzą od maksymalnie brutalnego i naładowanego agresją kanonu. No, może poza krótkim, akustycznym przerywnikiem „Grail In The Flesh”, co ogólnie jednak w niczym nie zmienia sytuacji. Jeżeli czegoś może tu brakować to właśnie więcej takich charakterystycznych wokali odróżniających od siebie poszczególne utwory. Tym bardziej, że Hate zawsze takie miał na swoich płytach. Tu wszystko zlewa się w jedno, co zasadniczo w death metalu nie jest jakimś problemem, ale jednak największych hiciorów Hale szukałbym na innych albumach.
Tracklista:
01. Flagellation
02. Anti-God Extremity
03. Close To The Nephilim
04. Immolate The Pope
05. The Shroud
06. The Scrolls
07. Awakening Of The Liar
08. Serve God Rely On Me
09. Grail In The Flesh
10. Spirit Of Gospa
Wydawca: Empire Records (2003)
Ocena szkolna: 5-