Myśląc o black metalu najczęściej ma się na myśli Skandynawię, okazjonalnie pojawiają się formacje brytyjskie czy francuskie. Gothërfall jest rodzynkiem w tym gronie, gdyż formacja pochodzi, a w zasadzie pochodziła z Kanady. Zespół dorobił się zaledwie jednego albumu, jakim jest "Blacksphere Architecture", ale po zapoznaniu się z nim śmiało mogę powiedzieć, że jest to perełka gatunku.
Ta w zasadzie zupełnie nie znana formacja przynosi muzykę będącą połączeniem twórczości nowszego Dimmu Borgir i Anaal Nathrakh. Każda z kompozycji ma wyraźny zarys i nie jest bezsensownym dreptaniem w miejscu. Sposób zaaranżowania elektroniki, wokale - te elementy łudząco przypominają Dimmu Borgir z okresu "Spiritual Black Dimensions" czy nawet "Puritanical". Można co prawda doszukać się tu także wpływów Cradle Of Filth (zwłaszcza w wokalach) czy Anorexia Nervosa, ale są one wyczuwalne w mniejszym stopniu. Klarowność utworów została jednak podrasowana dzikością i wściekłością poczynań Anaal Nathrakh. Na upartego można by rzec, że Gothërfall to taki Dimmu Borgir na speedzie, ale ja dla mnie Kanadyjczycy grają o wiele ciekawiej - znajdziemy tu bowiem elementy muzyki symfonicznej jak i industrialu. Poziomem instrumentalnym także jest tu zadziwiająco dobry, a na wyróżnienie zasługuje pałker.To co jednak wyróżna tę kapelę od innych to konstrukcja albumu. Choć na trackliście jest 11 kawałków, to połowa z nich to minutowe, czesto industrialnie brzmiace przerywniki naszpikowane jakimiś krzykami. Pozostałe 6 numerów to kawałki dłuższe, zazwyczaj powyżej sześciu minut, choć utwór nr 9 trwa aż 10 minut, a wienczący krążek "Ventriloque" to 20-minutowa kłoda. Utwory są rozbudowane, dzieje się tu dużo i album może się spodobać nie tylko fanom black metalu.
Choć jedyny album Gothërfall ideałem nie jest - zwłaszcza ze względu na zbyt mocno wyczuwalne wpływy wspomnianych zespołów, to muzyka jaką stworzył zespół stawia go w gronie moich ulubionych reprezentantów tego gatunku. "Blacksphere Architecture" to muzyka przemyślana, dojrzała, wartościowa. Fani gatunku powinni mieć ten album na półce. Pozostali powinni go przynajmniej poznać, bo to taka perełka z lamusa.
Tracklista:
01. Satyric Phallusbait Daemonium
02. ...And The Widow Cries In Secrecy
03. At The Dawn Of The Punishment
04. Earth: Battlefield Of The Gods
05. Skyzofleshist Plastic World
06. Prophylaxis In Extremis
07. Where Angles Lie
08. Der Wind Blast Uber Den Sterblichen
09. Théurgie Mystificum
10. A Last Dusk on the Necrosphere
11. Ventriloque
Wydawca: Hybrid Musik (2006)