Myślałam, że mam u stóp cały świat.
Ale ten świat mnie zjadł.
Bezczelny, skostniały, głodny świat
Pożywieniem jestem ja.
Wokół nędza i przegranych idei smród
Masa dąży, by zaspokoić głód.
Słowa zadają ciosy, rozdrapują rany
Kroją w plastry, wywar już zgęstniały
Leżę na dnie kotła
Taka miękka i rozmokła
Ktoś wbija mi w serce nóż
Już czas umierać, no cóż!
Na nic zdały się skrzydeł trzepoty
Nie ma siły, na ujarzmienie głupoty.