Ubrane w szmaty doszczętnie porwane.
Dzień każdy, przetrwania jest próbą
W świecie prowadzonym zgubą.
Codziennie słyszące śmierci zły śmiech
I trupiego rozkładu czujące dech.
Znające chłód ciszy i strachu głos
Próbują przerwać okrutny zły los.
Lecz nigdy im to nie będzie dane
Ich życia wiecznie z apokalipsą związane
Dzieci apokalipsy po smutne świata końce
Staną się dla jeźdźców niczym mali gońce.
Opowieść będzie póty trwać,
Póki w płomieniach nie umrze świat.
Gorg666 : Pomijam częstochowskie rymy na dwa, które nawet pod względem melo...
Gorg666 : Pomijam częstochowskie rymy na dwa, które nawet pod względem melo...