czarne perły na policzkach
roztapiają się jak czekolada
krzyk ulic tłumi moje myśli rozdrapane
na gładkiej skórze jedwabiu
ludzie skarżą się na blaski dnia
na bóle głowy z chmur urwane
na kołaczące serca
próg kościelnych bram
unosi dym fascynacji
może się mylę
może
dawno tam nie byłam
czarne perły na policzkach
chłonę jak marzenia nieuchwytne
a lawenda pachnie wrzosem
roztapiają się jak czekolada
krzyk ulic tłumi moje myśli rozdrapane
na gładkiej skórze jedwabiu
ludzie skarżą się na blaski dnia
na bóle głowy z chmur urwane
na kołaczące serca
próg kościelnych bram
unosi dym fascynacji
może się mylę
może
dawno tam nie byłam
czarne perły na policzkach
chłonę jak marzenia nieuchwytne
a lawenda pachnie wrzosem