Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Crematory - Act Seven

Act Seven, Crematory, Gothic, Katrin Jüllich, Felix Stass, Lisa Mosinski, Dark, Michael Rohr, thrash metal, Shit For Brains, Matthias Hechler

Jak sama nazwa wskazuje „Act Seven” jest szóstą płytą Crematory. No dobra, musiano policzyć też album koncertowy i wtedy wszystko się zgadza:) Gotycki light metal w wykonaniu Niemców pokazał się w pełnej krasie zyskując uznanie lubiącej delikatniejszą odsłonę metalu publiczności. Ja entuzjastą tej płyty nigdy nie byłem, choć spróbuję wykrzesać z siebie odpowiednią dawkę obiektywizmu.

 

Zanim jednak przejdę do muzyki muszę zapytać co oni zrobili z Katrin, albo może co ona dała z siebie zrobić? Jako półnaga marzanna wygląda jak jakieś straszydło, a intencja chyba była zupełnie inna. Trzeba jednak przyznać, że jej wyeksponowany udział w zdjęciu jest współmierny w udziale muzycznym, bowiem klawisze, a także inne efekty, na „Act Seven” odgrywają istotną i co ważne, znacznie pozytywniejszą, rolę. Muzyka jest bardzo klimatyczna i nasiąknięta romantyczną nastrojowością. Utwory są kojące, lecz nie brak w nich zwartych riffów i oczywiście charakterystycznych, zdartych growlingów Felixa. Stanowią one większość wokali, choć jest sporo także i czystych śpiewów, również w wykonaniu kilku gości obojga płci. Powrócił tez język niemiecki, ale tylko w intrze i piosence „Fly”, która jednak refren ma po angielsku.

Wspomnianym klimatem i pięknem dźwięków trzeba się tu zadowolić, bo, moim zdaniem, płyta wcale nie jest zbyt porywająca. Utwory takie jak „I Never Die”, „Fly”, „The Game” czy „Awake” według mnie są rozlazłe i takie miałkie. Lepiej wypada bardzo atmosferyczny „Moonlight”, choć w sumie wpasowuje się w tą moją  interpretację. Nad ciekawym tłem muzycznym unoszą się więc nieco ciapowate kawałki, jednak zdaję sobie sprawę, że to kwestia gustu i widocznie nie jest to płyta dla mnie, co wcale nie znaczy od razu, że jest zła. Według mnie najlepszy jest „Waiting”, który ma więcej żywotności, a duet Felixa z Lisą Mosinski z zespołu Dark daje efektowne wrażenie.

Zupełnie inny, znacznie bardziej ciężki i posępny jest, zwracający się przeciwko kościołowi, „The Holy One”. Z kolei jego odwrotnością jest ostatni „Tale”. Klawiszowy numer, w którym śpiewa Michael Rohr z thrashowego Shit For Brains ( z którego zresztą do Crematory właśnie dołączył gitarzysta Matthias Hechler) jest słodkim, balladowym zakończeniem, zostawiającym mieszane uczucia jak całe „Act Seven”. Nie chcę zbytnio krytykować tej płyty, bo na pewno są osoby, którym się podoba, nie mogę też jej chwalić, bo nie bardzo wiem za co. Chyba jest to jednak taki metal dla dziewczyn i może dlatego ciężko mi się wypowiadać.

 

Tracklista:

01. Shining
02. I Never Die
03. Moonlight
04. Fly
05. Memory
06. The Holy One
07. The Game
08. Waiting
09. Awake
10. Tale

Wydawca: Nuclear Blast (1999)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły