Brutal Truth został założony w Nowym Jorku w 1990 roku przez Danego Lilkera – byłego basistę takich zespołów jak Anthrax, Nuclear Assault i Stormtroopers Of Death. Ten zespół jednak miał być czymś znacznie bardziej ekstremalnym niż wyżej wymienione. I rzeczywiście taki był. Debiutancki album „Extreme Conditions Demand Extreme Responses” wręcz zaszokował swoją siłą i kreatywnością. Jest jedną z najlepszych, jeżeli w ogóle nie najlepszą, płytą grindcoreową jaką znam.
Wydany w 1992 roku materiał jest zbiorem dotychczasowych dokonań zespołu, które były uwiecznione na różnych demówkach. Bardzo dobrze, że tak się stało, bo dopiero wydanie Earache Records mogło rozpowszechnić to szaleństwo na cały świat. To jest niesamowicie gniotąca muzyka, przytłaczająca swoim ciężarem. Dużo tu death metalu. Gitary są ciężkie, riffy często walcowate, ścierające na miazgę każdą napotkaną przeszkodę. Tak jest w tych wolniejszych utworach, lub ich fragmentach, jak w „Time” czy „Unjust Compromise”, ale ta produkcja słynie, przede wszystkim, z wściekle szybkich bombardowań. Ściany dźwięków, które się tu pojawiają są niesamowite. Są również solówki, choć te akurat nie stanowią o sile tego materiału. Do tego opętany wokal składający się z bardzo niskich growlingów i chorobliwych wrzasków rodem z Napalm Death. Dodatkowo, co bardzo lubię, są tu wplecione różne gadki, przesterowane głosy, jakieś deklamacje. Wszystko świetnie wkomponowane i dające dodatkowe atrakcje.
Oczywiście jest to pełna młócka, ale młócka z pomysłem i charakteryzująca się mistrzostwem kompozycyjnym. Wszystko układa się sekwencje tworzące fantastyczne kawałki. Ta płyta jest po prostu naszpikowana hiciorami. „Birth Of Ignorance”, Walking Corpse”, „Monetary Gain”, „H.O.P.E.” czy „Blockhead” to są perełki, pełne chwytliwych zagrywek i wpadających w ucho wokaliz. Człowiek nic nie rozumie z tych ryków, ale w głowie dokładnie pamięta w jaki sposób one się przewalają. To wręcz można sobie nucić.
„Extreme Conditions Demand Extreme Responses” to dosadnie wykrzyczany sprzeciw wobec sił władających ludzkim życiem i umysłem. Sił związanych przede wszystkim z żądzą władzy i bogactwa, obłudną polityką i fałszywa religią. To także krytyka wojny, nietolerancji i destrukcyjnej dla środowiska naturalnego działalności człowieka.
Ewenementem jest tu numer „Collateral Damage”. Trwa zaledwie cztery sekundy, a został do niego zrobiony teledysk. Ileż tam się dzieje? Z pewnością jest to najbardziej intensywne video jakie w życiu widziałem. Jest również najkrótsze. Brutal Truth zostali wpisani do księgi rekordów Guinessa w kategorii najkrótszego muzycznego teledysku.
Na koniec, dla odmiany, jest ciągnący się ślamazarnie ponad dziesięciominutowy tasiemiec w postaci „Unjust Compromise”. Występują tu różne zgrzyty i inne odgłosy, nadające temu utworowi ambientowego charakteru. A zamyka się to wszystko z kolei króciutkim, wesołym akcentem. Płyta wręcz legendarna, wciąż dostarczająca dużych emocji.
Tracklista:
01. P.S.P.I.
02. Birth Of Ignorance
03. Stench Of Profit
04. Ill-Neglect
05. Denial Of Existence
06. Regression/Progression
07. Collateral Damage
08. Time
09. Walking Corpse
10. Monetary Gain
11. Wilt
12. H.O.P.E.
13. Blockhead
14. Anti-Homophobe
15. Unjust Compromise)
Wydawca: Earache Records (1992)
Ocena szkolna: 6
lord_setherial : Jak dla mnie najlepsze ich dzielo. Płyta po prostu miażdży solidnym i konk...
zsamot : Płyta magia, pierwszy raz to usłyszałem chyba w siódmej klasie na M...