„Rock ‘n’ Roll straight from hell”. Taki napis widnieje we wkładce najnowszej płyty Blacksnake. Muszę przyznać, że określenie to trafnie oddaje zawartość krążka. Skoczny rock and rollowy klimat aż wre we wszystkich kawałkach, a piekielności dodaje mu ciężar muzyki z pogranicza heavy i thrash metalu.
Tutaj wszystko jest proste i można by powiedzieć – klasyczne. Żeby zorientować się o co mi chodzi wystarczy spojrzeć na tytuły utworów. Blacksnake wypada w tym nurcie bardzo przyzwoicie. Po pierwsze kawałki są przebojowe, a po drugie solidne muzycznie. Jest więc wszystko co potrzeba żeby taka muzyka mogła się podobać, czyli melodyjne refreny i mocne gitary z odpowiednią ilością szybkich solówek i chwytliwych riffów. Do tego występuje tu sporo gości, którzy wnoszą wiele dodatkowych atrakcji co na pewno podnosi wartość tego wydawnictwa. Pojawiające się klawisze, saksofon i damski wokal urozmaicają i uatrakcyjniają utwory.
Muzyka podrywająca z siedzenia, dobra na imprezę czy do samochodu. I to właściwie wszystko, nie ma co się rozpisywać. A nie, jeszcze jedno: „Mentally deranged priest, you’ll never see me on my knees. To your god I shall not pray, fuck you I have chosen my way.”
Tracklista:
01. Lucifer's Bride
02. Pandemonium
03. Legacy Of Rock
04. Black Rider
05. Red Death
06. Warning
07. Broken Heart Blues
08. Holy Deceiver
09. Iron Ground
10. Say Goodbye To Heaven
Wydawca: Diabolizer Records/Defense Records (2013)
Ocena szkolna: 4