Pierwsze wrażenie słuchacza przy wieczornej sesji z "Inner Pale Sun" będzie kojarzyć się nieodłącznie z muzyką
autorstwa Dead Can Dance, zwłaszcza z epoki "Within the Realm of the
Dying Sun". Można rzec, niezmiernie upraszczając i skazując tę grupę na
etykietę epigoństwa, iż cała twórczość tego szwedzkiego duetu to echa
twórczości tej brytyjskiej grupy. Nigdy zresztą ta inspiracja nie była
przez Petera Peterssona, lidera Arcany, negowana.
Czwarty opus grupy nie przynosi bowiem diametralnych zmian w stylu, do jakiego zdążyli już swych słuchaczy przyzwyczaić na swych wcześniejszych albumach. Nie ma tu miejsca żadna rewolucja stylistyczna, lecz niezbędny progres - zarówno w strukturze utworów, jak i klarowności brzmienia. Metaforycznie ujmując, cały czas jest to muzyka, która nie podąża w kierunku światła dnia. Wciąż jest to twórczość, która wymaga od słuchacza kontemplacji, najlepiej w samotności. Siłą Arcany niezmiennie pozostaje umiejętność tworzenia mistycznego nastroju. Przez niespełna godzinę ten album jest zdominowany przez średniowieczne, pełne zadumy dźwięki. Wszechobecne, rozgłośne dzwony, posępne bębny, dodatkowo potęgowane sa przez kobiece zawodzenia. Całość jest dźwiękową wycieczką w czasy, których echa potrafią na nowo wzbudzić tylko nieliczni. Od nas zależy, czy damy Arcanie szansę. Ja, bez większego wahania tak uczyniłem… Polecam limitowane wydanie, które jest wzbogacone o efektowne opakowanie zawierające powiększoną reprodukcję okładki. A ta jest niezmiernie frapująca, podobnie jak i muzyczna zawartość. Cóż, prawdziwa sztuka wymaga adekwatnej oprawy.
Tracklista:
01. My Cold Sea
02. Lovelorn
03. Icons
04. We Rise Above
05. Innocent Child
06. Long Of The Dead Sun
07. Season Of Thought
08. Closure
Wydawca: Cold Meat (2002)