Swoją relację zacznę trochę nietypowo, mianowicie wokoło słyszy się narzekania na to, że zespoły nie przyjeżdżają do naszego miasta albo na to, iż bilety są za drogie. Otóż szanowni Fani, trzeba zacząć chodzić na koncerty, a nie tylko oglądać je na Youtubie. Sam już nie wiem, co było przyczyną tak niskiej frekwencji na koncercie Closterkellera, bo chyba nikt mi nie powie, że tego już się nie słucha.
Inni pewno podniosą larum, że w ten sam dzień był koncert Pidżamy i nie powinno się organizować dwóch koncertów jednocześnie, ale to raczej dwie odrębne grupy odbiorców. W każdym bądź razie koniec narzekania, ale mam nadzieję, że publiczność rzeszowska się poprawi.
Co do samego koncertu, to sam występ zaczął się niestety z dość dużym opóźnieniem, być może spowodowanym oczekiwaniem na to, że przyjdzie więcej osób. Supportem był rzeszowski zespół Tribute to Svann, który to wykonuje utwory z projektu, którego jednym z autorów była swego czasu Anja. Występ uważam za udany, szczególnie że w dwóch utworach zaśpiewała sama Anja.
Koncert Closterkellera rozpoczął się około godziny dziesiątej i potrwał łącznie z bisami do północy. Setlista prezentowała się naprawdę fajnie, ponieważ było sporo kawałków, które są rzadziej grane. Były oczywiście też hity z dawnych lat, z "W moim kraju" na czele. Oczywiście między utworami Anja, jak to zawsze ma w zwyczaju, opowiadała małe anegdoty, szczególnie dobra była ta o pewnej mgle na drodze, kto był ten wie o czym mowa. Sam koncert zakończył się utworem "W teatrze cieni", czyli solowym dokonaniem Anji zaśpiewanym a capella. Sama historia tego numeru łącznie z jego wykonaniem była idealnym zakończeniem koncertu.
Zespół jest w znakomitej formie i życzyłbym sobie tylko, aby następnym razem publiczność jednak przyszła, a nie siedziała przed komputerem czekając aż ktoś zamieści nagranie koncertu w internecie.
Devon : W Toruniu na każdym koncercie na jakim byłam też można było na...
Devon : Spoko pozdrawiam
darkemperor : Dzięki za wszystkie rady następnym razem postaram się z nich skorzyst...
