zupełnie zmieniłem zdanie
te obrazy sprzed chwili
stoją mi w gardle jak pęczniejśce płótna snu
i rządzę w nich ja
dławię sie swym pożądaniem
dławie sie wirtualną niemożliwością
a za tą metaforą stoi kolejna
i stoją tak w kolejce do pokoi
biblioteki babel i jej bardziej powszechnich filii
w każdym z nas