Wysłany: 2006-10-20 01:51
Hmm, ciekawy wątek jednak na wstępie muszę przyznać, że nieco inaczej chyba postrzegam filmy psychodeliczne, bo z tego co tu stoi napisane, to Tobie chodzi o dzieła o zabarwieniu mocno narkotycznym. Ja to widzę nieco inaczej. Psychodelię ukazującą tajemnicze zakątki ludzkiego umysłu-układanki której nikt nie ułoży, nie zgłębi do końca i nigdy nie pojmie. Filmy o zdarzeniach, ludziach ekscentrycznych, w jakiś sposób wyalianowanych, bardzo drastycznie (przynajmniej we wnętrzu) różniących się od otoczenia, czasem i chorych psychicznie i o problemach z jakimi się oni borykają. Oczywiście nie sama tematyka jest tu ważna, bo dość sporym wpływem na efekt psychodelii w filmie jest wizja reżysera i tego jak on to wszystko chce widzowi pokazać. I tak w zasadzie (teraz przeczę sobie) twórca filmu może poruszać byle jaki wątek lecz przedstawi to w taki sposób, że obraz stanie się psychodelą poprzez np. niestandardowe prowadzenie ujęć kamery albo wprowadzanie przekolorowanych kliszy (jak w "Urodzonych Mordercach" Stone'a).
Ale do rzeczy, takim filmem jest dla mnie "Pi" Afranovsiego (tego do "Requiem dla snu), to co w tym filmie się wyprawia to przechodzi ludzkie pojęcie, warto obejrzeć.
Niektóre dzieła braci Coen też bym zaliczył do tego kanonu, choćby "Burton Fink" o scenarzyście szukającym natchnienia...w niestandardowych warunkach...i u boku seryjnego mordercy.
Wczesne dzieła Jarmuscha jak np. "Inaczej niż w raju" choć może lepszym przykładem jest nieco póżniejsze dzieło: "Truposz".
O twórczości Davida Lyncha to chyba nie muszę wspominać, bo ten człowiek sam w sobie jest psychodeliczną postacią, z jego kalibru to sztandardowym przykładem chyba będzie "Zagubiona autostrada", a jeśli chcesz się naprawdę poschizować to rzuć okiem na "The Rabbits"
"Podziemny krąg" Finchera również bym wciągnął na tę listę.
No ale kwintesencję w tym temacie to chyba stworzył w '82 bodajrze, Alan Parker swoim "The Wall", tego tytułu chyba nie muszę komentować.
Na razie nie przychodzi mi nic więcej do głowy...no, może jeszcze "The Doors" wspomnianego wcześniej Olivera Stone'a, ale to już nieco lżejszy kaliber.
Heh, a co do "Las Vegas Parano", to ten film nieżle trzepie po bani, z humorem owszem jednak Terry Gilliam bardzo wyraziście tam przedstawia problem działania środków odużających i nie tylko, film do lekkich nie należy jednak jest kur***ko dobry.
[/b]
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2006-10-20 02:11
[quote:2878210fec="zet"]Hmm, ciekawy wątek jednak na wstępie muszę przyznać, że nieco inaczej chyba postrzegam filmy psychodeliczne, bo z tego co tu stoi napisane, to Tobie chodzi o dzieła o zabarwieniu mocno narkotycznym. Ja to widzę nieco inaczej. Psychodelię ukazującą tajemnicze zakątki ludzkiego umysłu-układanki której nikt nie ułoży, nie zgłębi do końca i nigdy nie pojmie. Filmy o zdarzeniach, ludziach ekscentrycznych, w jakiś sposób wyalianowanych, bardzo drastycznie (przynajmniej we wnętrzu) różniących się od otoczenia, czasem i chorych psychicznie i o problemach z jakimi się oni borykają. Oczywiście nie sama tematyka jest tu ważna, bo dość sporym wpływem na efekt psychodelii w filmie jest wizja reżysera i tego jak on to wszystko chce widzowi pokazać. I tak w zasadzie (teraz przeczę sobie) twórca filmu może poruszać byle jaki wątek lecz przedstawi to w taki sposób, że obraz stanie się psychodelą poprzez np. niestandardowe prowadzenie ujęć kamery albo wprowadzanie przekolorowanych kliszy (jak w "Urodzonych Mordercach" Stone'a). [/quote:2878210fec]
nie bedę sie powtarzać... więc zgadzam sie z wypowiedzią zeta...
raz dwa trzy niebieski bedziesz Ty Wysłany: 2006-10-20 02:48
Zet dobrze godo...filmy psychodeliczne nie musza tylko opierac sie na srodkach wywolujacych wizje (reszta w poscie zet-a). Jest multum niesamowitych filmow, ktore mozna tak zakwalifikowac. Istnieje jednak film wybitnie inspirowany psychodelikami ,dokladnie LSD : "The Trip" Rogera Cormana z 1967 roku. Mysle, ze wlasnie ten przypadnie tobie X.A.O.S do gustu. Film jest naprawde niesamowity i swietnie sie go oglada. Odnajdziemy nawet motywy z Wladcy Pierscieni :):) Prawde mowiac obejrzalem ten film w czasie gdy wchodzil requem dla snu i jakos the trip bardziej mnie zainteresowal.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
kiedys dawno temu w poznanskich Kisielicach chlopaki zrobili rewelacyjny cykl filmow psychodelicznych..nazwy jakos ulecialy z chmurami...
__________________________________________
Wysłany: 2006-10-20 12:40
Polecam Mechanik oraz Obłęd :)
Martwicy mózgu też bym podpiął etykietke "psychodeliczny film"
"umysł jest jak spadochron, działa tylko wtedy gdy jest otwarty"
Wysłany: 2006-10-20 13:14
Noo, "Cela" to jest psychodela w najczystrzej postaci, film niepowtarzalny, "Memento" i "Obłęd" zresztą również. Co do "Efektu motyla" to cholera jasna go jeszcze nie widziałem, ale muszę to nadrobić, bo słyszałem o nim wiele dobrego.
Heh "Matrwicę mózgu", to jednak z dużym (nawet bardzo) przymrużeniem oka bym zaliczył do grona takich filmów.
Ja bym zapronował natomiast "Edwarda Nożycorękiego" Burtona i może "Miasto zagubinych dzieci" Jean Pierra Jeunet'a i Marc'a Caro, to taka groteskowa baśń, totalnie nie z tego świata, złowieszczy i ponury klimat jaki panuje w tam stworzonym świecie nazwałbym właśnie psychodelicznym. Film zakręcony jednak uważam, że godny polecenia.
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
a teraz bedziesz rozowy Wysłany: 2006-10-20 14:54
taaaaaa alicja jak najbardziej:) cela - piekne fantasmagorie senne. Fakt mozna wymienic jeszcze duzo duzo ale czy aby nie zapedzamy sie w kozi rog???Wkladajac wszystko do jednego wora...no ale znawca filmowym tez nie jestem:)
__________________________________________
Wysłany: 2006-10-20 18:45
polecam gorąco oprócz wymienionych takze "mechaniczną pomarańcze"-wymiata...
oprocz tego ciekawe byly ujecia w "trainspotting" z 1996, moze nie caly film, ale pojedyncze sceny.
polecam 2 anime, psychodela jak nigdzie indziej...
"angel's egg" i "perfect blue"
Wysłany: 2006-10-20 18:56
ja polecam Pająka Cronenberga...a co do tych anime to słyszałam ale nie miałam okazji niestety obejrzeć
Wysłany: 2006-10-20 19:02
Jeśli chodzi o anime to AKIRA zdecydowanie :)
Za transpotingiem nigdy nie przepadalem...
"umysł jest jak spadochron, działa tylko wtedy gdy jest otwarty"
Wysłany: 2006-10-20 19:57
Hmmmm- "Club 64", "Pulp Fiction", "Seven", "Wielki błękit"...
Wysłany: 2006-10-20 20:29
ten link pomogl mi przypomniec o genialnym filmie: Videodrom z 1983r. jest w necie, ja sciagnelam takze pewnie nie ma z tym problemu
Wysłany: 2006-10-20 21:08
[quote:6e339f6733="XaosxAosxaOsxaoS"]//edit: Przypomniałem sobie jeszcze jeden WYBITNY film - "Śniadanie Mistrzów" z Brucem Willisem, poprostu wcielony geniusz.. ((:[/quote:6e339f6733]
Filmu nie widziałem ale muszę to w koncu nadrobić bo juz jakiś czas temu czytałem ksiazkę i była świetna. Tak samo "Rzeźnia nr 5" musi być schizowa bo ksiązka przyanjmniej na mnie podziałała. Ktoś widział?
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-20 21:10
Nie wiem czy zaliczają się do jakże elitarnego(?) grona filmów psychodelicznych, ale są świetne i działają na mnie - przede wszystkim dzieła pana Koterskiego (m. in. "Nic śmiesznego"), jak i stare polskie filmy - "Krótki film o zabijaniu" i "Krótki film o miłości".
- poza tym, to zawsze inni umierają.
marzenia senne szczotki do włosów Wysłany: 2006-10-21 03:19
Już miałem napisać : a niech tam...wrzucamy jak leci a widzę ze temat już zdążył sie rozlecieć Zreszta co mi tam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
co do rzeźni nr5 - swietny wymaga cierpliwości
polecam:
UN CHIEN ANDALOU (Pies Andaluzyjski) Salwadora Dali & Louisa Bunuela, zreszta polecam wszystkie jego filmy
ERASERHEAD David Lynch - jeden z moich ulubionych może za ten industrialny nastrój i cisze
ABC albo abecadło aaaaaa nie pamietam ale to wczesny film Lyncha. Krótki, zakręcony i psychodelicznie popaprany - cieżar ale warto. Oszywiście reszta filmów Lyncha too
PIKNIK POD WISZACĄ SKALĄ (Picnic at Hanging Rock) - ja nie wiem co w nim jest. Jedno jest pewne to piękna, senna i dziwna historia. Swoją drogą posłuchalbym co o nim sądzicie?
Na SREBNYM GLOBIE (polski SF?)nie wiem czy to psychodela czy raczej film teatralny. To dla ambitnych bo ja jeszcze go nie skumałem i nie dotrwałem do końca...może kiedyś:)
__________________________________________
Wysłany: 2006-10-22 12:52
[quote:de009dd5e9="CHMK"]Filmy psychodeliczne... hmm.. Jego Wysokość Lynch.
Przede wszystkim The Elephant Man, i Lost Highway.
No i oczywiście moja ulubiona Clockwork Orange - Cubricka. Schiza z Beethovenem w tle:)[/quote:de009dd5e9]
O tak mechaniczna pomarańcza to boski film :)
Chcesz się czegoś o mnie dowiedzieć? Spytaj...
Wysłany: 2006-10-22 13:00
"Piknik..." to naprwdę niezwykły film...oniryczny a zarazem trochę przerażający...jak dla mnie cudo
Ja bym dorzucił jeszcze "Pi"...trudne pytanie o granice poznania ludzkiego umysłu i sens ciagłej gonitwy za wiedzą i odkryciami
no i Cube...relacje międzyludzkie w stanie wyobcownia z naturalnego środowiska...(przeżyją tyko wariaci :twisted: )
Lynch to dla mnie majstersztyk wysublimowanego klimatu...opowieści ktore prowadzą do nikąd...przenikające sie obrazy zaostrzone świetnie dobraną muzyką...
Wysłany: 2006-10-22 21:05
Kiedyś z ciekawości poszedlem na "Tańcząc w ciemnościach" o ile na początku film mnie nie zaciekawił to w momencie kiedy Bjoork zaczeła śpiewać zaczęło robić się pięknie...Trudna opowieść o miłości matki do syna...i do tego taki naturalistyczny styl Dogmy. Ale najbardziej zatkala mnie końcówka filmu to było poprostu szokujące...ostatnie dźwieki piosenki śpiewanej akapella i za chwilę głucha pustka po egzekucji...scena która wywarła na mnie piorunujące wrażenie!! Po czymś takim trudno dochodzi się do równowagi psychicznej...
trierem go! Wysłany: 2006-10-23 11:05
jak von Trier to "Europa" Zdjęcia przedziału wypełniającego się wodą...i wszystko nagle robi sie zielone. Ogólnie film w czerni i bieli. Ważne chwile podkreślone kolorem.
__________________________________________
Wysłany: 2006-10-23 21:50
Tier to może nie zupełnie psychodela...bo zarówno Idioci jaki Przełamując fale to nie zupełnie mają w sobie ten charakterystyczny klimat...ale te filmy jednak coś w sobie mają :twisted:
Kiedyś miałem oazję obejrzeć przedziwny film czyli Psa andaluzyjskiego...film symboliczny, surrealistyczna wizja świata według Bunuela, przplatające się obrazy...ale znaczenia szukać należy gdzie indziej...film "poezja" pełen podtekstów i ukrytych znaczeń :D
Wysłany: 2006-10-23 23:33
Trier to nie psychodela, no nie wiem, a widzieliście jego "Królestwo" (taki miniserial, chyba osiem odcinków), tam to jest dopiero poschizowany klimat, choć biorąc pod uwagę, ze to taki nieco horror, to może pod tą psychodelę tak sensu stricte nie podpada.
Wracając do początku tej konwersacji i filmu "Las Vegas Parano", to nie tylko w tym dziele Gilliama jest obecna wszechogarniająca psychodela (choć w nim może najbardziej widoczna). Taki np. "Fischer King", film raczej niecodzienny, gdzie życie bohaterów nie toczy się do końca normalnym torem, ciekawie wprowadza w klimat człowieka dla którego realny świat wcale nie jest tak rzeczywisty i naturalny.
Dziwię sięj eszcze, że nie był wymieniny "Easy Rider" Dennisa Hoopera, bo to chyba jeden z pierwszych filmów tego kalibru.
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!