Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Gitarzyści. Strona: 6

Buckethead - do obejrzenia Wysłany: 2009-01-31 21:06

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

Dla zachęty - krótki film o zabijaniu :D (gitarką)


Do not quote - think for yourself


Buckethead - to finish with :-) Wysłany: 2009-01-31 21:17

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

Buckethead best solos


i jeszcze z Guns N' Roses, w których ostatniej płycie też maczał


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2010-08-10 19:15

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

Postarałem się wygrzebać trupa, ale skoro tak, to takiego co to go jeszcze nikt nie wygrzebał.

One ov my faves:
Jani Liimatainen, ex Sonata Arctica - za to, że jest samoukiem, za precyzję, czystość i oszczędność w dźwiękach (w sensie braku zbędnych) i melodyjność:



od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2010-08-10 19:19

Jeśli chodzi o mnie to nr 1 bezsprzecznie Jason Becker :)) megatalent :))


.


Wysłany: 2010-08-10 19:56

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

Moje top 10 (zaznaczam, że jestem spaczony virtuozersko i neoklasycznie):
1. Yngwie Malmsteen (cóż za niespodzianka) - za nowy styl gitarowy i trwanie w tym stylu.
2. John Petrucci (Dream Theater) - za precyzję, trzymanie się reguł w muzyce, perfekcyjne granie koncertowe
3. Alexi Laiho (Cob) - za burzę pomysłów i ekspresję sceniczną
4. Michael Romeo (Symphony X) - za precyzję, solówki bardzo dobrze dopasowane do często nietypowych podziałów rytmicznych
5. Jani Liimatainen (Sonata Arctica) - za to co w poprzednim poście.
6. George Bellas - za nietuzinkowe rozwiązania neoklasyczne. Poniżej kawałek kawałka Airborne w wyk. Jarle Olsena.


7. Tony MacAlpine - za inspiracje Chopinem i niewybredną technikę
8. Jason Becker - za nieprzeciętną inteligencję muzyczną, świetne utwory skomponował jeszcze jako nastolatek i bez problemu je wykonywał
9. Stephan Forte (Adagio) - szybkość, precyzja w dość mrocznej muzie, tego wcześniej nie było zbyt wiele. Zaczął mając 4 lata.
10.Timo Tolkki (Stratovarius) - za fajne pomysły do ćwiczeń i wplatanie ich w numery Stratovariusa

A poniżej przemycę jeszcze coś typowo neoklasycznego - polecam do ćwiczeń:


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2010-08-10 23:59

Bez specjalnej kolejności :)











Alvin Lee - bo nie podpisane


Co masz zrobić dzisiaj zrób jutro !! ------------------------------------------------- Ps. Jako, że koleżanka z oburzeniem stwierdziła że mój światopogląd jest odrażający i rodem ze średniowiecza myślę że będę tu pasował :P


Wysłany: 2010-08-11 10:55

A czy mógłbyś napisać cos od siebie zamiast wklejać bezmyślnie linki ?


.


Wysłany: 2010-08-11 11:08 Zmieniony: 2010-08-11 11:11

Andy McKee, John Fruscinate, Rory Gallagher, Jeff Buckley (za 'Hallelujah').

Jeśli chodzi o basistę - kumpel z liceum, łoi ostro 6-strunowe cudeńko.

Ale i tak moim faworytem i No. 1 wśród gitarzystów jest ten chłopczyk! :D



"[...]prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe."


Wysłany: 2010-08-11 11:13

Andy McKee to normalnie objawienie. Koleś naprawde wyśmienicie operuje gitarą akustyczna i klasyczną ! Nie tak dawno kolega zapuścił mi materiał z jego poprzedneij płyty i powiem szczerze, że nie sądziłem, że jeszcze jakiś samodzielny gitarzysta zrobi na mnie wrażenie :)


.


Wysłany: 2010-08-11 11:20

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

[quote:6b8ff278b5="Mandraghora"] Ale i tak moim faworytem i No. 1 wśród gitarzystów jest ten chłopczyk! :D
[/quote:6b8ff278b5]

:)


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2010-08-11 11:20

Ha, a ta jego hybryda, na której gra chociażby "Into the Ocean" czy "Gates of Gnomeria"! :D


"[...]prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe."


Wysłany: 2010-08-13 08:28 Zmieniony: 2010-08-13 09:14

-[i:a2744e213b]Mark Knopfler[/i:a2744e213b] (Dire Straits), dla mnie, absolutny numer 1. On nie porusza strun, on porusza moje najczulsze zmysły. Jego gra w połączeniu z jego śpiewem, to dla mnie definicja subtelności i piękna w muzyce.
Jako przykład, polecam wykonanie "Brothers In Arms" z 1988 roku na koncercie poświęconemu 70-tym urodzinom Nelsona Mandeli (Wembley). Ciekawe, czy "mroczna", nie pozbawiona empatii młodzież, zauważy i zrozumie co mam na myśli...

-[i:a2744e213b]Ritchie Blackmore [/i:a2744e213b](Deep Purple, Rainbow), [i:a2744e213b]Tony Iommi [/i:a2744e213b](Black Sabbath), [i:a2744e213b]Pete Townshend [/i:a2744e213b](The Who). Wirtuozi, legendy, jedni z największych gitarzystów którzy stąpali i stąpają po naszej planecie.
Mógłbym o tych gitarzystach powiedzieć podobnie jak o Knopflerze, jednak oni byli częścią największych zespołów, otaczając się muzykami, z których każdy dysponował najwyższymi umiejętnościami. Natomiast Dire Straits to Knopfler, a reszta zespołu -używając żargonu piłkarskiego- to koszulki. Nie miał wokół siebie wirtuozów, a rzemieślników. Wyniósł jednak Dire Straits na absolutne muzyczne szczyty.

-[i:a2744e213b]Michael Schenker[/i:a2744e213b] (ex UFO), [i:a2744e213b]Vinnie More[/i:a2744e213b] (UFO). Po tym, jak drogę którą miał podążać Hard Rock wyznaczyły ww. legendy, oni z niej nie zboczyli, dokładając jeszcze pierwiastek własnej wirtuozerii (patrz twórczość UFO).

-[i:a2744e213b]Steve Morse[/i:a2744e213b] (Deep Purple). Godny następca "człowieka w czerni".

-[i:a2744e213b]Andrzej Nowak[/i:a2744e213b] (TSA). Rewelacyjny gitarzysta i ciekawa osobowość. Wspólnie z Markiem Piekarczykiem tworzą na scenie świetny duet.

-[i:a2744e213b]Dave Murray[/i:a2744e213b] i [i:a2744e213b]Adrian Smith[/i:a2744e213b] (Iron Maiden), cóż, nie mógłbym ich nie wymienić
Dlaczego nie Janick Gers? Bo jego największym błędem jest trwanie w Iron Maiden. Niestety, gitarzysta o takich umiejętnościach, w Iron Maiden będzie tylko tym trzecim. Szkoda. Trzy wiosła to trochę za dużo, a w innej kapeli mógłby być postacią wiodącą, pokazując pełnię swoich umiejętności.

To chyba, jak dla mnie, ci najważniejsi. Jak mi się jeszcze któryś przypomni to go dopiszę.


Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...


Wysłany: 2010-08-13 08:50

Ja od siebie dodam nieżyjacego juz gitarzystę Savatage - Crissa Olivę. Facet miał niesamowitą inwencje i świetny feeling. Wystarczy posłuchać sobie albumu 'Edge of Thorns" nagranego tuż przed tragiczna śmiercią muzyka ... jeśli chodzi o solówki to mistrzostwo, którego próżno szukac wśród rzemieślniczej współczesności


.


Wysłany: 2010-08-13 09:12

Owszem, wymieniłem Skolnicka na pierwszej stronie tego tematu i nadal uważam ,że to jeden z najlepszych i najbardziej kreatywnych gitarzystów w historii. A mówiac o współczesnosci miałem raczej na mysli tych wszystkich powermetalowych popierdalaczy, którzy technike maja w paluszku, a słowa "emocja" i "pomysł" są im obce :)


.


Wysłany: 2010-08-13 09:40 Zmieniony: 2010-08-13 09:53

Jak dla mnie, wywoływane emocje są ważniejsze nawet od samej maestrii muzyków (Cudownie jest, jak emocje wywołuje ich wirtuozeria. Nie zawsze jednak tak bywa.)

Podam taki przykład. Na dwóch pierwszych albumach UFO "I" (1970) i "II Flying" (1971) gitarzystą jest niejaki Mick Bolton. Nawet taki amator jak ja wyczuje (w porównaniu do albumu kolejnego "Phenomenon", gdzie gitarzystą jest już M. Schenker), że temu panu, nawet do bycia rzemieślnikiem, nieco brakuje. Jednak jego gra, nieczysta i nieco specyficzne, brudne brzmienie gitary, w połączeniu z wszechobecnym basem Pete'a Waya sprawiają, że tych płyt chce się słuchać. Czuć klimat lat 70-tych. Tak, takie granie wywołuje we mnie pozytywne emocje.


Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...


Tommy Bolin Wysłany: 2010-08-13 11:33

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

To, co wyprawia na "Spectrum" Billy Cobhama
- posłuchajcie tylko tego sola w Ouadrant, którym o lata świetlne wyprzedził epokę - zaczyna się od 1'43"
zapewniło mu miejsce w Panteonie...
Krótko żył (grał m.in. w Deep Purple).
Tu składanka o nim.


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2010-08-13 11:40

grał na 'come taste the band"


.


Wysłany: 2010-08-13 11:46

No to napisałem :)) a w poscie Luppa był właśnie Tommy Bolin :)) myślałem ze o niego pytasz :)


.


Tommy Bolin po raz drugi Wysłany: 2010-08-13 11:47

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

Otóż to :)


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2010-08-13 12:17 Zmieniony: 2010-08-13 12:22

Gra Tommy'ego Bolina na "Come Taste The Band" mnie nie porwała. Album niezły, lecz są w dorobku grupy albumy lepsze, nie mówiąc o wybitnych.

Co do Billy'ego Cobhama. Powiem szczerze, że dokonań nie znam albo nie kojarzę (nazwisko, owszem, jest mi znane). Z chęcią się jednak z nimi zapoznam co, być może, pozwoli mi spojrzeć na grę Bolina z innej perspektywy.


Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło