Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

optymizm czy pesymizm. Strona: 2

Wysłany: 2006-05-11 08:05

[quote:dc49e04b73="Draven"]Macie rację obaj[/quote:dc49e04b73]

oboje

ja tez mam swój cel i tylko optymistyczne podejście do wszystkiego pozwala mi nie tracic nadzieji na jego osiągnięcie


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2006-05-11 12:48

racja czy nie racja..trzeba życ dalej...


inny od innych


Wysłany: 2006-05-11 14:31

Pod tym podpisuje się wszystkimi kopytami :PPP



Wysłany: 2006-05-20 22:44

słaby refleks mam ale co do pytania: Czy uważacie, że optymistą łatwiej się żyje?? to mysle ze moze i chwilami lepiej ale napewno pesymistom jest łatwiej zniesc niektore sprawy czy problemy bo sa juz uodpornieni a optymisci po prostu sie niemiło zaskocza no ale coz...

"trzeba sobie znależć jakiś cel w życiu i dążyc do tego"
Hexe ,a co do tego to czy tym celem nie moze byc własnie muzyka i tworzenie? wiem cos o tym bo juz od moich pierwszych latek zyje z muzyką i nie wyobrazam sobie zycia bez tego bo jak juz wczesniej napisano to nieraz wlasnie cos takiego trzyma przy zyciu i jest odskocznia i oderwaniem od nieraz podłej rzeczywistosci ktora jakby niepatrzec czesto sciaga nas na ziemie nie pozwalając sie rozwijac i zyc tak jak sie chce zyc naprawde...


...każdy ma swój świat...


Wysłany: 2006-05-21 20:06

Ja skolei od 5 lat zajmuje graniem na gitarze. Ale nie gram dla samej gry tylko poświecam temu masy czasu. Dziś jestem gotów żyć dla muzyki i nią się żywić, a moze nawet przyjdzie i przez nią umrzeć. Ważne jest w życiu poświecenie dla swoich dążeń. A optymisci? Popadają w popłoch przy większym problemie bo nie są wstanie dopóscić do swojej świadomosci, że coś jest źle i moze być gorzej. Dla nich wszystko musi być piękne i doskonałe! Zawsze wszystko musi się dobrze konczyć! Życie tez dla nich sie dobrze konczy? Wszystkich nas czeka to samo! Sześć stóp pod ziemią w dębowej skrzyni bez znaczenia czy widzielismy coś czarno czy kolorowo!


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-21 21:00

Niestety bardzo trudno się z tobą nie zgodzić KostuCHu...życie dla optymiastów czasem jest zbyt kolorowe..i w czasacg obecnych zdecydowanie lepiej żyje się ludzią którzy są i optymistami i pesymistami...



Wysłany: 2006-05-21 21:24

Pal sześć. Dla mnie nie ma znaczenia pesymizm czy optymizm. Albo komus się w zyciu ukałda albo nie. To jak się potocza nasze losy zalezy tylko i wyłacznie od nas i naszych decyzji jakie podejmujemy. Ale pamietajcie, czase jedno trzeba stracić aby zyskać nowe.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-21 22:03

a ja sie po części zgadzam z KostucHem bo sama tez zyje muzyką i nie wiem co by było gdyby nie ona i chocby wlasnie przyszło przez nia w jakis sposob zginą to trudno ale przynajmniej bede sie czula spełniona bo robie to co kocham i nie obchodzi mnie czy i nni uwazaja mnie przez to za wariatke.W koncu trzeba byc sobą!a wlasnie z muzyką wiarzą sie moje najszczesliwsze i te najgorsze momenty w życiu,dzieki niej żyje ale płakac tez sie zdazy( i ze szczescia i z niszczescia),ona przynosi ukojenie i tylko przez nią potrafie wyrazic to co tak naprawde we mnie siedzi...

Moze i duzo gadam i w ogole ale jak jest muzyka to nie trzeba zadnych słow tylko wystarczy uwierzyc w siebie i otworzyc sie na świat(choc swiat jest podły)ale nieraz jesli odwazymy sie pokazac to co w nas siedzi zdarzy sie ktos kto choc czesciowo zrozumie albo ktos kto dzieki temu tez odwazy sie otworzyc:)
Niestety zdarzaja sie tez tacy ktorzy to wykorzystuja i to jest podłe!Wdzieranie w czyjs swiat i sciaganie na ziemie,nóż marzeniom w plecy...

Trudno ocenic czy jestem pesymistka czy optymistką wiem tylko ze czesto nie jestem realistką:)i nie chce tego zmieniac-czyli daje sie poniesc marzeniom co u mnie =chyba optymizmowi(moj zarys wewnetrzy jest dosc skąplikowany wiec nie mozna jednoznacznie ocenic czy jestem pesymistką czy optymistką:P)


...każdy ma swój świat...


Wysłany: 2006-05-22 15:55

Ja tam jestem realistą, podchodze w sposób racjonalny do życia i świata. Grunt to wiedzieć czego się oczekuje od samego siebie i na ile nas stać aby realizowac swoje cele ale wykluczajac makiawelizm.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-26 12:23

Ja jestem takim pol realistą pol marzycielem i jeszcze po trochu optymisto-pesymistą...czasem wychodzi z tego coś ciekawego.. ale dużo częściej trudno mi się z tym zyje...ale mimo wszystko ja nie chce być takim "pełnym"realistą...czasem wole bujanie w obłokach i olewanie nie przejmowanie się niczym...wiem że to nigdy nie jest rozwiązaniem ale czasem warto oderwaćź się od naszego realnego świata i troche odlecieć. Jestem pewien że to "brzmi" może pokrętnie i niezrozumiale ale takie jest nasze zycie w którym niczego nie możemy być pewni.



Wysłany: 2006-05-26 14:35

Jestem pesymistą, choć na własny użytek nazywam to "do-bólu-realizmem".

Pesymistą jestem dlatego, że w dzieciństwie bardzo często marzyłem - żyłem swoimi marzeniami, tworzyłem nowe rzeczywistości... Dwadzieścia lat później z marzeń tych zostały strzępy. Część z nich nie ziści się nigdy, część tylko przy wielkim farcie, naprawdę niewiele z nich mogę jeszcze zrealizować własnymi siłami...

Co w sumie chyba skłoni mnie do otwarcia nowej dyskusji...


Czasem wpadam.


Wysłany: 2006-05-28 13:17

Ja jestem (podobno- wyszło z testów jakichś u p. psycholog defensywną pesymistką, to znaczy, że wyznaję zasadę: nie ma się co cieszyc zawczasu, jak się uda to radośc będzie większa, jak nie- dół będzie mniejszy
A tak wogóle, to ja jestem realistką, a nie żadną pesymistką, ale jakoś nikt mi nie chce uwierzyc :P


Der Tag vergeht für mich, wie ein Gebet an dich. Denke irgendwann an dich, wo du jetzt bist. Was kommt am Ende? Fließt dieser Fluß ins Nichts? Sende ein Zeichen, von dort wo du jetzt bist.


Wysłany: 2006-05-29 09:38

Ja nie jestem jednoznacznie jak napisałem wcześniej ani pesymistą ani optymistą… życie jest zbyt trudne i pokręcone żeby to aż tak uogólniać.



Wysłany: 2006-05-29 23:29

A ja jestem optymistką... tzn. staram się nią być. Oczywiście bywają takie sytuacje w życiu, ze człowiek myśli pesymistycznie, ale staram się opamiętać. Myślę, że własnie optymizm jest moim głównym motorem życiowym... gdyby nie on, nie wiem co by się działo...


Meraviglisa creatura Sono sola al mondo


Wysłany: 2006-05-30 06:19

Ja pewnie też w większości kwesti jestem "defensywnym pesymistą"... wole nastawić się i przygotować zawsze na gorszą opcje, nawet jeśli prawdopodobieństwo jej wystąpieniajest bardzo nikłe. To często ułatwia życie.


"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."


Wysłany: 2006-05-30 07:35

Coś czuje że ja bym tak nie potrafił… ja bym nie potrafił żyć pesymizmem między innymi dlatego że moje życie jest już za bardzo szare żeby się jeszcze pogrążać…więc cię podziwiam pod tym względem…



Wysłany: 2006-05-31 14:31

Ale tu nie chodzi o totalny pesymizm i depresję, widzenie wszystkiego w czarnych/ szarych barwach, tylko o realne stawianie sprawy i treściwe obliczanie szans. To taki "neutralizm" bardziej... Bez odchyłów w żadną ze stron...
Wydaje mi się, że to najzdrowsze z podejśc... Się człowiek nie dołuje aż nadto, ale też nie buja w obłokach...


Der Tag vergeht für mich, wie ein Gebet an dich. Denke irgendwann an dich, wo du jetzt bist. Was kommt am Ende? Fließt dieser Fluß ins Nichts? Sende ein Zeichen, von dort wo du jetzt bist.


Wysłany: 2006-05-31 14:51

[quote:6843c48fd9="Athame"]Się człowiek nie dołuje aż nadto, ale też nie buja w obłokach...[/quote:6843c48fd9]

ale ja lubię bujać w obłokach i nie mam zamiaru tego zmieniać wierzcie mi, że wolę się uśmiechac i myśleć że będzie dobrze, bo zbyt wiele przykrosci spotkało mnie ostatnio...


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2006-05-31 16:58

[quote:4efeb62fcd="Hexe"]
ale ja lubię bujać w obłokach i nie mam zamiaru tego zmieniać wierzcie mi, że wolę się uśmiechac i myśleć że będzie dobrze, bo zbyt wiele przykrosci spotkało mnie ostatnio...[/quote:4efeb62fcd]
Fakt, optymizm pomaga w zmaganiach z codziennością, optymiści rzadziej chorują i nie mają problemów z psychiką, jest to na pewno postawa polecana, ale rzadko kiedy można spotkac prawdziwych optymistów... Bardzo często (wynik moich osobistych doświadczeń, niestety) nadmierni "optymiści" nie zdają sobie sprawy z wielu zagrożeń i nie biorą pod uwagę wielu faktorów przy dokonywaniu niektórych ważnych lub mniej ważnych kroków życiowych/ nieżyciowych... Ale trzeba też odróżnic optymizm od lekkomyślności to fakt. Chociaż mi jest czasem ciężko, patrząc na moich niektórych znajomych...


Der Tag vergeht für mich, wie ein Gebet an dich. Denke irgendwann an dich, wo du jetzt bist. Was kommt am Ende? Fließt dieser Fluß ins Nichts? Sende ein Zeichen, von dort wo du jetzt bist.


Wysłany: 2006-06-01 20:38

Droga Hexe...ja zgodze sie z tobą bo mam zupełnie tak samo...wole żyć we własnej Utopii niż w szarym dole...



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło