optymizm czy pesymizm Wysłany: 2006-05-04 20:20
no tak znów pora na myślenie...to jak optymizm czy pesymizm...??...na moje to czasem tak...a czasem tak...zależy nie...??
inny od innych
Wysłany: 2006-05-04 20:24
"optymisty nieda sie pozytywnie zaskoczyć"...ostatnio zabyt czzesto gore bierze pesymizm...a podobno wiosna za oknem...
.lidocain god.
Wysłany: 2006-05-05 14:27
optymizm! zdecydowanie optymizm! nawet wtedy gdy boli, nawet wtedy gdy ktoś odszedł, nawet wtedy gdy jest się samemu...
wiem coś o tym:) optymizm pozwala sie pozbierać w każdej sytuacji bo zawsze trzeba znależć dobra stronę każdej sytuacji :)
i zawsze można zaskoczyć pozytywnie optymiste:)
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-05-05 19:40
Nie ma sesnsu się tu rozwodzić bo możnaby to robic latami...więc zgodze się z Hexe.
Wysłany: 2006-05-06 07:57
ale to chodzi żebyśmy sie rozwodzili nad tym tematem, po to on tu jest w końcu
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-05-06 13:38
moze to dosc pokretne myslenie ale jesli ktos jest optymista to mysli pozytywnie wiec jak mozna zaskoczyc czym pozytywnym??hehe
.lidocain god.
Wysłany: 2006-05-06 22:22
No masz Hexe racje. Więc moim zdaniem to życie i ten świat jest momentami zbyt szare i bezsensowne bez dodatkowego pesymizmu..oczywiście ten pesymizm jest czasem nawet potrzebny ale bez przesady :P Ja jestem Optymisto_Pesymistą i wieże że zawsze może być lepiej =)
Wysłany: 2006-05-07 13:02
ale jak tu być optymistą kiedy wszystko w koło sie piedoli..??
inny od innych
Wysłany: 2006-05-07 16:12
Trzeba być człowiekiem odpornym..wiem że to czasem jest cholernie trudne ale bez tego wszyscy powoli wyginiemy albo się pozabijamy nawzajem...optymizm jest potrzebny do dalszych działań..
Wysłany: 2006-05-07 21:32
Ludzie ja teraz mature zdaje i jak nigdy tak nagle stalem się ogromnym optymistąl. I tak to zawsze łeb spuszczony i wszystko w czarnych barwach, zawsze chmura nade łbem i snułem czarne wizje różnych zdażeń. Ale mimo to winno się zachowawyć siłę woli w pewnych sprawach i nie dac się zwariowac gdy coś da nam w kość. Poprstu trzeba postawić na swoim i nie dać się złamać. Jak ktoś bliski umiera to owszem załamanie na maxa ale też trzeba pamietać, że jest wiele spraw, które wymagają naszej otwartej i silnej postawy. Nie możemy do konca zycia ubolewać nad czyjąś śmiercią.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-05-08 00:48
Przede wszystkim nie powinno się żyć przeszłością - jeśli już o tym mowa...
Ogólnie wiadomo, że bycie optymista, to trudna rzecz. Jednak jeżeli się nim już zostanie, należy znać granice... optymizm jest oczywiście wymagany !! :)
Nie wyobrażam sobie życia w skórze pesymisty... nie wytrzymałabym chyba psychicznie...
Meraviglisa creatura Sono sola al mondo
Wysłany: 2006-05-08 08:02
wiecie co...mimo mojego młodego wieku to wiele już w życiu przeżyłem i wydaje mi sie, że jestem optymisto-pesymistą...:Pśredniawka nie...pozdrawiam...
inny od innych
Wysłany: 2006-05-08 09:37
[quote:53c5274737="lordmatus"]ale jak tu być optymistą kiedy wszystko w koło sie piedoli..??[/quote:53c5274737]
"To nie sztuka iśc przez życie kiedy radośc zewsząd tryska,
ale iść z pogodną miną kiedy ból za serce ściska."
a jeśli chodzi o śmierć kogoś bliskiego, to był to dla mnie okres strasznie ciężki ale coś mi podpowiadało, że chociaż ja powinnam zachować pogodną minę żeby reszcie rodziny było łatwiej no i udało sie choć łatwe to nie było...
Mam pytanie: Czy uważacie, że optymistą łatwiej się żyje??
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-05-08 12:04
A gówno optymistą się łatwiej żyje. To, że wszystko będzie dobrze i ma się dobrze poukładać to nie znaczy, że ta pewność siebie kiedyś im zastrajkuje i potkną się o własne sznurówki.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-05-08 15:37
ja ostatimi czasy zyje z dniia na dzień( troche przez to olewam uczelnie ale coz)...bo jak zaczynam myslec o przyszlosci to mi sie rzygac chce ...jedyna co trzyma mnie "tu" to muzyka i zespol...
.lidocain god.
Wysłany: 2006-05-08 18:51
No, i to jest zdrowe podejscie do życia. Masz u mnie kolejke Npeh'ie. Browar z te słowa z mojej strony Ciebie nie ominie.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-05-09 09:11
bzdury gadacie
trzeba sobie znależć jakiś cel w życiu i dążyc do tego
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-05-09 11:32
...tak czytam te iście pozytywne posty i zbiera mi sie na pawia...mowicie o "życiu" jak o gotowaniu z przepisu...
...przepis na zycie...
sklad: 1 życia, troche szczęścia...milośc do smaku...można dodawac innych skladnikow wedlug swojego uznania oraz gustu
przygotowanie: wziąśc życie...zastanowic sie nad nim nie dużej niz 5 minut potem dodać 2 łyżki szczęscia...dobrze wymieszać...nastepnie odstawic na godzine do lodowki (zeby sie przegryzlo)...
wyjąć z lodowki dodac miłości do smaku...piec w ok 15 minutw piekarniku w temp. 36.6 stopni...po upieczeniu odstawic na kilka chwil zeby "zycie" ochlonęlo ...konsumować wspolnie z rodzina i przyjaciolmi...
...dla mnie bomba...chyba swoje upieke jeszcze raz...(ironia)
.lidocain god.
Wysłany: 2006-05-09 12:08
świetni ten przepis szkoda że go wcześniej nie znałam bo zabrakło mi jednego składnika
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-05-10 16:51
Macie rację obaj=] Wcześniej zapytałaś Hexe czy optymistą łatwo się żyje. Moim zdaniem to wszytsko zalezy od tego gdzie owi optymiści zyją....ja jestem optymistą mimo tego że nad moją głową ciągle wiszą szare chm0ry jeszcze sprzed kilk lat........jestem pewien że gdybym był człowiekiem pesymistycznie nastwionym do życia to długo bym nie wytrzymał. Co do owego celu w zyciu to zgadzam się, tylko czasem bardzo trudno go znaleźć...czasem trzeba szukac całe życie a potem jest już tylko koniec....to jest ciężka perspektywa ale moim zdaniem warto szukac bez względu na nic... Ja już znalazłem cel tylko trza zacząć dążyć wreszcie i nie obijać się