Wysłany: 2009-03-12 17:01 Zmieniony: 2009-03-12 20:01
[quote:f9d21a2a14="CarbonRabbit"]Zaiste,logiczne wnioski wyciągasz.To ja ci powiem,że skoro Twoja teza jest płytka,to sam jesteś płytki:->[/quote:f9d21a2a14]
Po czym wnioskujesz że jest płytka? Oczywistą rzeczą jest to, że w przyszłości wiedzieć będziesz więcej niż wiesz teraz, co raczej zbliży Cię do ateizmu Wystarczy spojrzeć na wyniki badań wśród wybitnych naukowców
[quote:f9d21a2a14="CarbonRabbit"]Wiesz,ateista to mocne słowo.Ja nie szastam nim na prawo i na lewo,bo mam tez wrażenie że nie wszyscy dobrze je rozumieją.[/quote:f9d21a2a14]
Mocne słowo? Ateistą jest ten, kto nie wierzy w boga czy inny nadnaturalny byt. Nie mniej, nie więcej, tylko właśnie to. Nie da się nim szastać. Albo wierzysz (teizm, deizm), albo nie jesteś pewna (agnostycyzm), albo nie wierzysz (ateizm). Owszem, każde z tych pojęć ma różne stopnie, aczkolwiek ogólnie podzielić to można to właśnie tak.
[quote:f9d21a2a14="CarbonRabbit"]Czy ktoś kto drąży temat i szuka różnych aspektów sprawy jest nikim?[/quote:f9d21a2a14]
Nikim jest ktoś, kto określa siebie w jakiś sposób, jednocześnie nie będąc go pewnym. Z tego co napisałaś wynikało że określasz się ateistką, lecz nie jesteś pewna tego, czy tą ateistką jesteś.
[quote:f9d21a2a14="CarbonRabbit"]a jakie masz dowody na to że Boga nie ma? Twój ateizm ma bardzo kruche podstawy...[/quote:f9d21a2a14]
Na to pytanie odpisałem już Wolandowi. To nie ja muszę udowadniać, bo to nie ja zakładam istnienie czegoś. Powiem Ci że istnieje Latający Potwór Spaghetti. Udowodnij mi że nie istnieje. To Twój teizm (jeśli jesteś teistką) ma kruche podstawy W sumie nie ma żadnych.
[quote:f9d21a2a14="CarbonRabbit"]Gdybyś jako miesięczne dziecko miał pełną zdolność do czynności prawnych, to pewnie zostawiliby tą wspaniałą decyzję tylko Tobie.Jako że jednak bobasy mają ograniczoną zdolność do czynności,a polskie prawo nie wierzy w ich dojrzałość umysłową,to rodzice mogli zapisać Ciebie do kościoła katlickiego:->[/quote:f9d21a2a14]
Widzisz, a ja mając pełną zdolność do czynności prawnych decyduję że do Kościoła należeć nie chcę, jako iż uważam że wykorzystuje on ludzi i oferuje tylko i wyłącznie wyzysk. Jak to śpiewają Natural Dread Killaz - "Legalna Mafija" ("ij" to nie błąd). Więc się wypisuję, naprawiam błąd, który oni popełnili.
"To me, everything is a joke but very serious"
Wysłany: 2009-03-12 17:50
I tu w 100% zgadzam się z przedmówcą. Fakt, że większość chrzczonych osób to kilkumiesięczne dzieci oznacza tylko słabość kościoła katolickiego. Skoro nie może on zdobyć nowych wyznawców przekonując ich do siebie jakimiś sensownymi argumentami to zbiera nieświadome niczego dzieciaki. I w ten sposób człowiek zostaje postawiony przed faktem dokonanym (wolność wyznania). Żeby zbyt szybko nie zwątpił wmawia mu się różne rzeczy o skrzydlatych aniołkach w lśniących szatach i kotle z wrzącą smołą, w którym będą się gotować, jeśli będą niegrzeczne. Tak się w głowie na miesza, że człowiek dla świętego spokoju pójdzie w tą niedzielę do kościoła, chociaż jego życie z "prawym i miłosiernym" ma niewiele wspólnego. Ale sens w tym, żeby sąsiedzi widzieli.
A jeśli jednak takie dorastające dziecko przejrzy na oczy, spojrzy na to wszystko z boku i dojdzie do wniosku, że historyjki o aniołkach już go nie kręcą to najlepiej byłoby go ukamieniować, żeby nie buntował innych. I zaczyna się nagonka.
Więc o co w tym wszystkim chodzi? Skoro człowiek ma wolną wolę i prawo wyboru, dlaczego za wszelką cenę stara mu się to prawo odebrać. Dlaczego przynależności do jakiegoś kościoła człowiek nie może określić w wieku np.18 lat? Pewnie nie doczekamy takich czasów.
Prawda jest córą czasu poczętą w przypadkowym i krótkotrwałym romansie ze zbiegiem okoliczności.
Wysłany: 2009-03-12 19:08
[quote:b191706a6e="pureatheist"]Mylisz się. Ateizm, jest a-, czyli przeciwieństwem, przeciwstawnością. Tak jak np. amoralizm nie jest buntem przeciwko moralności, tylko jej brakiem, tak ateizm nie jest buntem przeciwko teizmowi, tylko brakiem wiary. Jest buntem, ale nie przeciwko teizmowi jako takiemu.[/quote:b191706a6e]
Okej, mea culpa, zagmatwałam. Chociaż od ateizmu do antyteizmu tylko krok :wink:
[quote:b191706a6e="pureatheist"]Ludzie krytykujący Kościół (pamiętaj o dużej literze, pisząc z małej mówisz o kościele jako budynku, a nie jako instytucji), odrzucający go to antyklerykałowie. Nie każdy antyklerykał to ateista, tak jak nie każdy ateista to antyklerykał[/quote:b191706a6e]
Tak uczyli o wielkości liter w podstawówce na religii, pamiętam :wink: Tylko, że np. "państwo" też piszemy z małej. Kościół traktowany ogólnie - z małej. Jeżeli mam na myśli jakiś konkretny to podaję pełną nazwę.
[quote:b191706a6e="pureatheist"]Wybacz, ale wolna niedziela zagwarantowana jest przez państwo, nie kościół ;] To że nie wierzymy, nie znaczy że nie należy się nam odpoczynek i mamy pracować 24h/dobę 7 dni w tygodniu Ale jeśli teiści zaczną pracować codziennie to i my będziemy to robić (przecież do kościoła można iść przed lub po pracy).[/quote:b191706a6e]
Mów za siebie z tymi 7 dniami w tygodniu :lol: Tak się składa, że teiści dostają na swoje cele pieniądze z moich między innymi podatków. Stąd irytuje mnie niepomiernie, kiedy jakiś żartowniś lisek-chytrusek sugeruje, że skoro nie obchodzę niedzieli to do roboty. Mogę iść, tylko dajcie mi wolny wtorek czy inny piątek. Mnie niedziela do niczego niepotrzebna. Na marginesie - państwo niestety sugeruje się kościołem. Gdyby tak nie było to każdy mógłby po prostu wziąć w tygodniu obojętnie jakie 2 dni wolnego.
[quote:b191706a6e="pureatheist"]Nie zapomnij dodać, że są to uniwersalne wartości, które zostały zapożyczone od kogoś innego [/quote:b191706a6e]
O to to. Chrześcijaństwu czy religiom w ogóle wydaje się, że mają monopol na wartości.
[quote:b191706a6e="pureatheist"]Jak już pisałem, wiara nie jest elementem ludzkiej natury. Jest próba wyjaśnienia sobie tego, co było nie do wyjaśnienia.[/quote:b191706a6e]
Otóż wydaje mi się, że próby wyjaśniania niewyjaśnionego, chęć poznania, są jednak składnikami ludzkiej natury. Z tym, że w efekcie jeden zostanie Dawkinsem a inny (miliony innych...) Rysiem z modlitewnikiem.
[quote:b191706a6e="pureatheist"]A co ma nauka do Boga? Do wiary? Ani Bóg, ani wiara, nie mają chociażby najmniejszego oparcia w nauce, dlatego nazywamy to wiarą, a nie wiedzą.[/quote:b191706a6e]
Wiedz, że dla wierzących osób ich wiara jest wiedzą. Nie przetłumaczysz.
[quote:b191706a6e="Woland"]Twoja wiedza historyczna jest nikła. Sam jestem historykiem i mogę Tobie powiedzieć, że ludzie którzy dokonywali złych czynów w przeszłości, zawsze robili to kierując się pobudkami agnostycznymi.[/quote:b191706a6e]
Zwierzyli Ci się? Pleciesz trochę.
Poza tym miało być chyba o liście :wink: Osobiście uważam, że stworzenie jej to dobry pomysł w rzeczywistości, w której państwo ignoruje - o ile nie dyskryminuje - bezwyznaniowców. Może w końcu też będą mieć coś do powiedzenia... :roll:
Wysłany: 2009-03-12 20:02 Zmieniony: 2009-03-12 20:09
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]A skąd masz pewność że wiara jest urojeniem?? Masz na to jakieś dowody??[/quote:07a5909502]
A skąd masz pewność że nie jest? A ja 100% pewności nie mam, mam 99,9%. Dlaczego? Bo brak dowodów. To nie ateiści muszą udowadniać nie istnienie Boga. To właśnie teiści muszą udowodnić jego istnienie. Dlaczego? Dajmy na ten przykład, że powiem Ci że wierzę w Niewidzialnego Różowego Jednorożca. Nie widzisz go, bo jest niewidzialny. Jest bogiem, więc nie ma można go wykryć w żaden inny sposób, ale ja wierzę że istnieje. Udowodnij mi że tak nie jest? W miejsce NRJ mogę wstawić dowolny, nawet najbardziej idiotyczny, wymysł, a Ty w żaden sposób mi tego nie udowodnisz.[/quote:07a5909502]
Boga można rozumieć na różne sposoby. Może to być oddzielny byt, doskonała harmonia we wszechświecie jak to pojmował Einstein, lub idea Absolutu.
Chrześcijanie wierzą w istnienie Jezusa (postaci historycznej, żeby nie było :wink: ), który był jednocześnie Bogiem i człowiekiem, boską emanacją na naszym padole. Ludzie, którzy mieli z nim styczność spisali jego nauki i życiorys. Poprzez 2000 lat uformowała się doktryna, uznawana za objawienie Woli Boga. Wielu ludzi poświęciło całe swoje życie aby sprecyzować doktrynę i wypracowało uniwersalne prawo moralne. Za istnieniem Boga przemawia zakład Pascala, którego nie można podważyć.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
To co nasz otacza, w przeciwieństwie do Boga, mogę udowodnić. Jak? Zobaczyć, dotknąć, poczuć, etc. Powietrze, posiadając odpowiednią aparaturę, mogę zbadać i wykazać jego istnienie oraz skład. Pokaż mi przyrząd pozwalający wykryć istnienie Boga? Albo boga. Jakiegokolwiek.[/quote:07a5909502]
Tak, jasne, pewnie jeszcze widzisz w podczerwieni i słyszysz ultradźwięki. Nasze zmysły to tylko narzędzia (podobnie jak uczucia),mają pewne granice i nie dostarczają nam pełnych informacji na temat rzeczywistości, która nas otacza i podlega ciągłym zmianom. Człowiek tworzy coraz więcej słów, uogólnia pojęcia etc, ale nigdy nie będzie w stanie objąć rozumem wszystkiego co go otacza.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]Poza tym co jest złego w wierzeniu w byt doskonały, bez skazy i postępowanie podług jego woli??[/quote:07a5909502]
To, że nie postępujesz według woli tego bytu, tylko ludzi, którzy go wymyślili. W sumie dla mnie nic w tym złego nie ma, chcesz żyć tak jak mówi Ci ktoś inny - Twoja sprawa. Ale ja nie zamierzam.[/quote:07a5909502]
A co w tym złego? Starając się żyć zgodnie z wolą absolutu, która została przekazana ludziom, mam pewność że wybierając nie skrzywdzę nikogo. Sam fakt możliwości wyboru to już duża rzecz. A czym kieruje się ateista?? Tym co jest dla niego wygodne?? Tym co ma zapisane w kodzie genetycznym??
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Doskonale znany przykład: jedzmy odchody, miliony much nie mogą się mylić! I pytanie: jeśli większość ludzi popełniłaby samobójstwo, zrobiłbyś to samo? Ehh, ten instynkt stadny. Ja wolę być jednostką.[/quote:07a5909502]
Człowiek w przeciwieństwie do much ma rozum, którego zadaniem jest pracować. Czy popełnienie samobójstwa może być przejawem woli boskiej?? Czy jakaś forma zła może być przypisywana Bogu?? Pozbawienie się życia jest wyłącznie ludzkim wyborem.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]Paradoks polega na tym, że musi dokonać wyboru między zachowaniem drogi, jaką obrał a uciechami doczesnego świata.[/quote:07a5909502]
A widzisz, ja nie mam tego problemu. Dlaczego? Bo droga jaką obrałem wiedzie przez uciechy doczesnego świata i spełnianie swych potrzeb i zachcianek [/quote:07a5909502]
Tak, tylko weź pod uwagę fakt, że realizując swoje zachcianki i potrzeby możesz robić to kosztem innych ludzi, którym nie będzie się podobało to co robisz. Odpowiesz "ale ja tak nie zrobię". Ty może nie ale ktoś inny to zrobi i wtedy mamy tragedię.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
A widzisz, dla mnie człowiek jest człowiekiem, gdy żyje zgodnie ze swoją naturą. Chcesz przykład, który pokazuje że Kościół stoi na drodze? Wstrzemięźliwość seksualna.[/quote:07a5909502]
Strzelasz sobie w stopę. Zarzucasz Kościołowi zniewolenie ludzi, a sam stajesz się niewolnikiem własnych słabości. Czy zadaniem seksu jest dostarczenie przyjemności?? Nie jego funkcją jest przekazanie życia, seks jest narzędziem. To tak jakbyś chciał zbudować dom, ale nie robisz tego bo zachwycasz się młotkiem.
Wstrzemięźliwość seksualna jest wyborem podobnie jak współżycie. Seks jest przeznaczony dla osób dojrzałych fizycznie i emocjonalnie. Z seksem łączy się odpowiedzialność.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Ateizm niesie wolność, możliwość wolnego wyboru. Wartości ustalasz sobie sam. Nie wiem, może chcesz powiedzieć, że nie zabijasz tylko dlatego, bo zakazuje Ci tego dekalog? Tylko dlatego nie kradniesz? Pomagasz innym tylko po to, by trafić potem do nieba? Ja nie zabijam, bo uważam to za coś nieodpowiedniego, nie kradnę z tego samego powodu. [/quote:07a5909502]
Ateizm nie niesie żadnej wolności, jest ucieczką człowieka od odpowiedzialności, nadaniem wartości moralnych czemuś co ich nie posiada, wyniesieniem narzędzi ponad cel. Jest formą "uwięzienia" człowieka w obrębie jego słabości. Nie zabijam i nie kradnę, bo wiem że to spowoduję krzywdę drugiego człowieka. U ateisty pojęcie czyjejś godności to kwestia umowy. Jeden powie że szanuje dobro drugiego, a ktoś inny powie że ma to w dupie.Nie ma wyznaczonych granic, nie ma gwaranta bezwzględności dobra i zła. Czy człowiek jest dobry dla nagrody?? Nie, jest taki dla samego siebie. Człowiek jest istota społeczną, jest szczęśliwy kiedy inni wokół niego są szczęśliwi.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Śmierć czeka każdego z nas, a ateizm czyni mnie naprawdę szczęśliwym. Dlaczego? Bo wiem że wszystko co dobre jest moją zasługą, wszystko co złe jest z mojej winy, więc błędy mogę poprawić i nie czynić ich w przyszłości. Wiem, że wszystko jest skutkiem MOJEJ decyzji, mojego działania, a nie jakimś boskim planem.[/quote:07a5909502]
Zgodzę się, że śmierć jest przeznaczona każdemu. Mówisz że ateizm zapewni Tobie dobro, ale może być ono pozyskane kosztem osoby dla której nie będzie dobrem. Ateista nie widzi granicy dobra i zła, a jeżeli nawet nagina ją według swojej potrzeby. Nie każdy błąd można naprawić i nie zawsze Twoje działanie jest w 100% spowodowane przez Ciebie.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Jak już pisałem, wiara nie jest elementem ludzkiej natury. Jest próba wyjaśnienia sobie tego, co było nie do wyjaśnienia. Im więcej wiemy, im więcej tajemnic tego świata odkrywam, tym mniej miejsca zostaje na Boga. Kiedyś nadejdzie dzień, w którym dla Boga nie będzie już miejsca, bo wszystko będziemy w stanie wyjaśnić.[/quote:07a5909502]
Gdyby nie wiara niemożliwym by było dokonanie jakiegokolwiek odkrycia. Nie do końca zgadzam się że im więcej wiemy to więcej świata poznajemy. Nowe odkrycia, budzą jeszcze więcej wątpliwości i więcej pytań. Kłamiesz, mówiąc że kiedyś człowiek będzie wszystko wiedział. To jest niemożliwe i wręcz nudne. Bo co by nam dała wiedza o wszystkim?? Nic, zupełnie nic.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
A co ma nauka do Boga? Do wiary? Ani Bóg, ani wiara, nie mają chociażby najmniejszego oparcia w nauce, dlatego nazywamy to wiarą, a nie wiedzą.[/quote:07a5909502]
Myślę, że ma wszystko. Człowiek zawsze stara się osiągnąć doskonałość, pragnie dogonić coś co jest doskonałe, pomimo że to niemożliwe. Tak więc jest przyczyną wszelkiej nauki.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]Z resztą co złego niesie ze sobą wiara?? To, że ludzie powinni być dla siebie dobrzy?? [/quote:07a5909502]
Raczej to że niesie wyzysk, wykorzystywanie i cierpienie.[/quote:07a5909502]
Wyzysk, wykorzystywanie i cierpienie niesie ze sobą ludzkość. To ludzie podejmują decyzje często sprzeczne z zasadami wiary.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Więc proszę, jako historyk, wyjaśnij mi hiszpańską inkwizycję, wyjaśnij mi krucjaty, szczególnie dziecięce. To było w imię wiary, za akceptacją i aprobatą papieży, którzy w teorii mają najbliższy kontakt z Bogiem, z Duchem Świętym. Więc proszę, wyjaśnij mi dlaczego? Skoro jest nieskończenie dobry jak mógł skazywać te dzieci na śmierć i cierpienie?[/quote:07a5909502]
Z przyjemnością :D . Krucjaty były formą ekspansji na wschód, przeludnionego zachodniego społeczeństwa.
Udział w krucjacie był dobrowolny. Nikt na siłę nikogo nie zmuszał do niej. Nagrodą za udział w tej misji było oprócz odpustu, ziemie zdobyte na muzułmanach, czyli powód wyjątkowo agnostyczny.
Inkwizycja także ma powody agnostyczne. Została powołana w celu przeciwdziałania herezji. W średniowieczu władca chrześcijańskiego państwa był pomazańcem bożym, z woli Boga zasiadał na tronie. Jego zadaniem było utrzymanie ładu w państwie. Heretycy występując przeciwko Kościołowi uderzali w panujący wtedy ład społeczny, dokonywali grabieży itp. Jak wiadomo nie było konwencji genewskich, a interpretacja pism świętych zostawiała do życzenia. Przeciwko procesom np. Jana Husa protestowali m. in. polscy dyplomaci na Soborze w Konstancji, co spowodowało późniejsze weryfikacje doktryny. Inkwizycja sama w sobie nie miała prawa torturowania oskarżonych. Robiły to sądy świeckie, one też dokonywały egzekucji. Gdybyś się przyjrzał i porównał prawo boskie do świeckiego to zauważyłbyś ogromną różnicę.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]Człowiek nigdy nie będzie doskonały, Bóg jest i wiedząc to można jedynie podążać drogą jaką wyznaczył, albo się starać.[/quote:07a5909502]
I popełniasz tu bardzo poważny błąd. Nie możesz [b:07a5909502]wiedzieć[/b:07a5909502] że Bóg jest doskonały, bo nie masz na to dowodów. Jeśli twierdzisz inaczej, to podaj mi chociaż jeden (dodam że Biblia żadnym dowodem nie jest, wskazują na to daty jej spisania, wielokrotne przeredagowania, niezliczona ilość tłumaczeń i inne przeinaczenia, równie dobrze mógłbyś powołać się na historię Czerwonego Kapturka czy Baśnie Braci Grimm).[/quote:07a5909502]
Twoja wiedza a propos tłumaczeń Biblii jest błędna. Nie jesteś historykiem, nie analizowałeś krytycznie żadnego dokumentu historycznego. Każde tłumaczenie Biblii, odbywało się przy udziale największych umysłów "w tej branży" i nie jest tych tłumaczeń aż tak wiele.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Ja też dążę do doskonałości, ale doskonałość jest pojęciem względnym, i chyba dla nas oznacza coś innego. Też staram się być lepszym człowiekiem, ale siłę na przeciwstawianie się problemom znajduję w sobie, a nie w jakiejś wymyślonej postaci. Nie robię tego dla kogoś, nie robię tego po to by coś dostać (życie wieczne). Robię to bo chcę, bo pragnę być doskonały.[/quote:07a5909502]
Doskonałość jest jedna. To co jest inne jest niedoskonałością. Mówię to tylko w kwestiach moralnych, gdyż doskonałość nie jest częścią naszego świata i rzeczywistości. Rozwiązanie które wybierzesz może wiązać się z krzywdą dla kogoś, bo dla ateisty dobro jest względne. I tak nie będziesz doskonały, ani ja ani nikt inny.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]W jaki sposób wiara zaciemnia??[/quote:07a5909502]
Poprzez odrzucanie możliwości jakie dostajemy. Galileusz, Kopernik, do niedawna ewolucja (choć i tu nadal kombinuje jak tylko może), komórki macierzyste. Potencjał, którego nie pozwala wykorzystać.[/quote:07a5909502]
Wiara wcale nie neguje dokonań wymienionych przez ciebie naukowców. Jest ludzką rzeczą poznawać otaczający nas świat, ale nie może się to odbywać ludzkim kosztem i nie obracać przeciwko innym ludziom.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Potrafiący sam dać sobie radę w trudnej sytuacji, przezwyciężyć ją i żyć dalej. Teiści potrzebują do tego Boga, szukają w nim oparcia, co prowadzi do tego, że w końcu pokładają taką nadzieję w Bogu, że sami nic nie robią, a następnie doznają rozczarowania, że im się nie udało.[/quote:07a5909502]
Ja to rozumiem troszkę inaczej. Wiara wyznacza mi bezwzględne granice, których nie mogę przekroczyć, ale jeżeli to się stanie mam moralną możliwość rehabilitacji. Ateista sam uważa co jest dobre a co złe, nie ma określonych granic, może uchylać się od odpowiedzialności. Łatwiej czegoś nie zrobić i powiedzieć "bo ja jestem niewierzący" niż przełknąć gorycz i poddać się konsekwencjom, nie tylko wobec innych ale siebie samego.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Hahaha, tu mnie naprawdę rozbawiłeś. Odpowiedz mi więc, czy to nauka, czy wiara, pozwoliła:
- poznać funkcjonowanie ludzkiego ciała, co pozwala leczyć choroby
- latać
- stwierdzić skład powietrza
- stwierdzić z czego zbudowany jest świat
I wiele innych.
Wybacz mi, ale po Tym co piszesz na naukowca nie wyglądasz.[/quote:07a5909502]
Badania naukowe i odkrycia są dokonywane bo ich autorzy wierzą w sens ich celu. To obala Twoje zdanie, że wiara nie jest częścią natury człowieka.
Powtarzam pytanie, czy znając rzeczy o których wspomniałeś (chociaż umiemy je robić tylko pobieżnie)pozwala nam przestawać być ludźmi i kierować się zasadami moralnymi??
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]Nauka jest narzędziem pomagającym nam "narysować" rzeczywistość, ulega ciągłemu rozwojowi. Czy po mimo tego zwalnia to nas z przestrzegania norm moralnych, które de facto czynią z nas ludzi??[/quote:07a5909502]
Wybacz, ale znowu popełniasz błąd. Moralność nie wywodzi się z religii. Zasady moralne istniały na długo przez chrześcijaństwem, judaizmem czy jakąkolwiek inną formą religii.[/quote:07a5909502]
Tak?? A dokładnie kiedy??
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]O czyżby? A na jakich założeniach opiera się ateizm?? Jaką drogę wyznacza ten prąd umysłowy?? Jakie korzyści moralne można z niego wyciągnąć?? Jakie ma się opcje wyboru, własnej woli?? [/quote:07a5909502]
Opiera się na jednym założeniu - boga nie ma. To nie jest prąd umysłowy, za dużo do niego dodajesz. Ateizm = boga nie ma. Reszta zależy od człowieka. Korzyści moralne? Musisz skądś wyciągać korzyści moralne? Moja moralność wynika z mojej woli, a nie z jakiegoś prądu umysłowego - i to właśnie cecha ateizmu: samodzielne myślenie. Jakie opcje wyboru? Wszystkie! Nikt nie zabrania mi niczego (oczywiści oprócz kodeksu karnego, ale on akurat nic wspólnego z religią), mogę robić co chcę. Nikt nie mówi że nie mogę się obżerać, spić, nikt mojej kobiecie nie zabrania odsłaniać oblicza czy nie każe klękać i korzyć się przed innym człowiekiem. I nie, nie oznacza to że mogę kraść, mordować, zabijać - od tego mam własny rozum, by ułożyć sobie własny kodeks moralny. Jak będzie zły - poniosę tego konsekwencje.[/quote:07a5909502]
Samodzielne myślenie, a jeżeli ktoś pomyśli żeby strzelić Tobie w głowę bo tak poczuje się dobrze to co wtedy?? Przecież każdy ateista ma swój rozum, a temu kolesiowi by doradził coś dla ciebie nieprzyjemnego?? Wola ludzka jest chwiejna, niedoskonała jak ludzie. I grubo się mylisz bo kodeks karny oparty jest i wzorowany w niedoskonały sposób na prawie boskim. Poczytaj sobie coś z zakresu historii prawa a sam się przekonasz.
[quote:07a5909502="pureatheist"]
Hmm, Bóg jakiego wyznajesz, będąc wszędzie, chyba dotyczy wszystkich dziedzin życia, nie sądzisz? Jest wszędzie, kontroluje i widzi wszystko, więc dotyczy wszystkiego.[/quote:07a5909502]
Nie masz nawet odrobiny pojęcia o tym co wyznaje a czego nie wyznaje :wink: Jeżeli jest jak mówisz to co z Wolną Wolą o której mówi religia katolicka??
[quote:07a5909502="pureatheist"]
[quote:07a5909502="Woland"]Chodzi mi o ścieżkę moralną, drogę postępowania człowieka, zasady, wyznaczniki. Świat się zmienia, ludzie widzą co raz większą jego część, ale pomimo tego nie zwalnia to ich od bycia ludźmi.[/quote:07a5909502]
Po raz kolejny piszę: moralność nie musi być narzucona z góry. Nie musisz postępować tak, jak ktoś Ci powiedział czy gdzieś napisał. Jesteś panem swojego losu, a moralność powinna wypływać z Ciebie. Jeśli jesteś amoralny, będziesz zabijał, kradł, gwałcił, itp. to skończysz tak, jak powinien skończyć każdy pozbawiony moralności.[/quote:07a5909502]
Jeżeli byłoby tak jak mówisz, to nie ma sensu uchwalanie jakichkolwiek zasad, gdyż dla każdego będą oznaczały co innego. Prawo karne jest tobie narzucone, a religia nie. Możesz nie-wierzyć, to wyłącznie Twój wybór, nikt ciebie za to nie skaże i nie osądzi. Zastanów się tylko gdzie kończą się granice człowieczeństwa??
[quote:07a5909502="Gaia"]
[quote:07a5909502="Woland"]
Twoja wiedza historyczna jest nikła. Sam jestem historykiem i mogę Tobie powiedzieć, że ludzie którzy dokonywali złych czynów w przeszłości, zawsze robili to kierując się pobudkami agnostycznymi.[/quote:07a5909502]
Zwierzyli Ci się? Pleciesz trochę.[/quote:07a5909502]
To widać. Historyk opiera się na faktach, a ty nie.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-03-12 20:17
[quote:7a5cb448f4="scarlet1590"]Dlaczego przynależności do jakiegoś kościoła człowiek nie może określić w wieku np.18 lat? Pewnie nie doczekamy takich czasów.[/quote:7a5cb448f4]
Wątpię byśmy my tego doczekali. Ale możemy starać się o to, by doczekały tego nasze dzieci bądź wnuki.
[quote:7a5cb448f4="Gaia"]Okej, mea culpa, zagmatwałam. Chociaż od ateizmu do antyteizmu tylko krok :wink:[/quote:7a5cb448f4]
Tu się zgodzę. Po prostu ateista widzi czym jest religia i mu to nie pasuje. Wiem po sobie, sam antyteistą jestem. Nie podoba mi się jak ktoś mi zarzuca nienawiść do chrześcijaństwa, bo robi błąd. Ja nie lubię żadnej z religii.
[quote:7a5cb448f4="Gaia"]Tak uczyli o wielkości liter w podstawówce na religii, pamiętam :wink: Tylko, że np. "państwo" też piszemy z małej. Kościół traktowany ogólnie - z małej. Jeżeli mam na myśli jakiś konkretny to podaję pełną nazwę.[/quote:7a5cb448f4]
Właśnie tutaj sytuacja jest odmienna. Dwie polonistki potwierdziły to co napisałem, a i na portalach typu wp.pl pisząc o instytucji używają dużej litery
[quote:7a5cb448f4="Gaia"]Mów za siebie z tymi 7 dniami w tygodniu :lol: Tak się składa, że teiści dostają na swoje cele pieniądze z moich między innymi podatków...[/quote:7a5cb448f4]
Mi chodzi raczej o to, że jeśli wszyscy obywatele naszego kraju mieliby pracować 7 dni w tygodniu, to i ateiści by to robili. A skoro inni mają wolne, to dlaczego ja miałbym nie mieć? Bo mam inny pogląd na wiarę? Jak nic jawna dyskryminacja. Rasiści.
[quote:7a5cb448f4="Gaia"]Otóż wydaje mi się, że próby wyjaśniania niewyjaśnionego, chęć poznania, są jednak składnikami ludzkiej natury. Z tym, że w efekcie jeden zostanie Dawkinsem a inny (miliony innych...) Rysiem z modlitewnikiem.[/quote:7a5cb448f4]
Tak, chęć wyjaśniania niewyjaśnionego bezsprzecznie wynika z ludzkiej natury, tylko jej sposób już nie. Kiedyś potrzebowali bogów, teraz mamy naukę, sposób lepszy, i co ważniejsze, udowodniony, więc nie rozumiem po co jeszcze trzymać się koncepcji Boga. To tak jakby ktoś teraz wypalił że Ziemia jest płaska, lub wyskoczył z teorią heliocentryczną, uważając ją za prawdziwą :D
[quote:7a5cb448f4="Gaia"]Wiedz, że dla wierzących osób ich wiara jest wiedzą. Nie przetłumaczysz.[/quote:7a5cb448f4]
Niestety, wiara jest ślepa. Dlatego ateistów określa się mianem oświeconych.
[quote:7a5cb448f4="Gaia"]Poza tym miało być chyba o liście :wink: Osobiście uważam, że stworzenie jej to dobry pomysł w rzeczywistości, w której państwo ignoruje - o ile nie dyskryminuje - bezwyznaniowców. Może w końcu też będą mieć coś do powiedzenia... :roll:[/quote:7a5cb448f4]
Przepraszam, ale tak już jakoś wychodzi że jak zaczynam rozmowę o religii z teistami to wychodzą z tego wypracowania, które zdarzało mi się pisać pół godziny :D
Ojj dyskryminuje. Z tego co wiem nawet woli profesora Religi nie uszanowali w pełni :/ I w kółko powtarzają, jakoby miał być narzędziem w rękach Boga. Cóż, prawda w oczy kole i próbują sami siebie przekonać. Jak to kiedyś słyszałem, od znajomego, też ateisty: "jesteśmy takimi nowymi gejami".
"To me, everything is a joke but very serious"
Wysłany: 2009-03-12 22:23
Ja sobie nic nie muszę udowadniać. Jeżeli ktoś nie ma argumentów to niech da sobie na luz i ze mną nie rozmawia. Pozdrawiam W.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-03-12 22:48
Słowem wstępu dodam, iż widzę że się trochę łamiesz, bo zaczynasz przekręcać moje słowa, wyrywać je z kontekstu i nadawać im własne znaczenie oraz mówić w stylu "ja tu jestem historykiem, Ty nie, co Ty niby możesz wiedzieć". Ale spokojnie, przywykłem, tak to z wami, teistami, jest, szczególnie gdy rozmawiacie z młodszymi (mam 18 lat)
[quote:3c1cffe801="Woland"]Boga można rozumieć na różne sposoby. Może to być oddzielny byt, doskonała harmonia we wszechświecie jak to pojmował Einstein, lub idea Absolutu.
Chrześcijanie wierzą w istnienie Jezusa (postaci historycznej, żeby nie było :wink: ), który był jednocześnie Bogiem i człowiekiem, boską emanacją na naszym padole. Ludzie, którzy mieli z nim styczność spisali jego nauki i życiorys. Poprzez 2000 lat uformowała się doktryna, uznawana za objawienie Woli Boga. Wielu ludzi poświęciło całe swoje życie aby sprecyzować doktrynę i wypracowało uniwersalne prawo moralne. Za istnieniem Boga przemawia zakład Pascala, którego nie można podważyć.[/quote:3c1cffe801]
Widzę że zaczynasz się bronić deizmem, lub wręcz ateizmem Tak, tak, wspomniany przez Ciebie Einstein sam mówił o sobie "głęboko wierzący ateista", w innym miejscu stwierdził także że nie wierzy w koncepcję osobowego boga (czyli np. chrześcijańskiego). No ale przyjmijmy, że był deistą. Deizm jest bardziej prawdopodobny od teizmu, lecz nadal nie ma żadnych dowodów na poparcie tej teorii. Istnienie Chrystusa jest też mocno wątpliwe Chociażby dlatego że nie wspomina o nim żadne potwierdzone źródło pozachrześcijańskie Coś kiepski z Ciebie historyk, skoro nie wiesz tego co wie maturzysta, i jak przed chwilą sprawdziłem, Wikipedia też Właśnie zastanawiające jest, że skoro czynił takie cuda, pisali o nim tylko i wyłącznie ludzie których wybrał Poprzez 2000 lat walk, kłótni, 3 schizmy (akurat dziś na fakultetach miałem), masę soborów, kupę papieży i antypapieży, w tym czasami kilku naraz. Ludzie poświęcili życia by w imię Boga zdobywać władzę dla papieża (która w niektórych momentach historii była imponująca). Czy mi się zdaje, czy podstawowe prawo moralne nie było wypracowywane 2000 lat, ale przekazane żydom na kamiennych tablicach? No ale tak, zapomniałem że przecież dekalog był przeredagowywany, m.in. wykreślenie przykazania o zakazie czczenia obrazów i rozbicie ostatniego na dwa.
Haha, teraz to się pogrążyłeś, "historyku" :D Prawo Pascala było krytykowane już w oświeceniu :D Ty na serio mówisz o tym:
[quote:3c1cffe801]* Bóg istnieje i nagradza za wiarę życiem wiecznym.
* Bóg nie istnieje i nie istnieje życie wieczne.[/quote:3c1cffe801]
Widać że humanista z Ciebie, bo z matematyki jesteś noga (prawie jak moja obecna polonistka, która ma problemy z dodawaniem do 100). W tej sytuacji założeń jest nieskończenie wiele, więc opłacalność jest nie do obliczenia.
[quote:3c1cffe801="pureatheist"]
To co nasz otacza, w przeciwieństwie do Boga, mogę udowodnić. Jak? Zobaczyć, dotknąć, poczuć, etc. Powietrze, posiadając odpowiednią aparaturę, mogę zbadać i wykazać jego istnienie oraz skład. Pokaż mi przyrząd pozwalający wykryć istnienie Boga? Albo boga. Jakiegokolwiek.[/quote:3c1cffe801]
[quote:3c1cffe801="Woland"]Tak, jasne, pewnie jeszcze widzisz w podczerwieni i słyszysz ultradźwięki. Nasze zmysły to tylko narzędzia (podobnie jak uczucia),mają pewne granice i nie dostarczają nam pełnych informacji na temat rzeczywistości, która nas otacza i podlega ciągłym zmianom. Człowiek tworzy coraz więcej słów, uogólnia pojęcia etc, ale nigdy nie będzie w stanie objąć rozumem wszystkiego co go otacza.[/quote:3c1cffe801]
Tak, jasne, a Ty chyba nie umiesz czytać. Nie chcę Cię w żaden sposób obrazić, ale mnie naprawdę mocno do tego prowokujesz. Wyraźnie napisałem że możemy wykorzystać do tego różnej maści urządzenia. I tak, za pomocą odpowiednich urządzeń możemy stwierdzić istnienie podczerwieni oraz ultradźwięków. Skąd wiesz że nie? Możliwości ludzkiego umysłu są niesamowite, gdybyśmy znaleźli sposób jak wykorzystywać go w pełni nie wykluczone że moglibyśmy zrozumieć wszystko co nas otacza.
[quote:3c1cffe801="Woland"]A co w tym złego? Starając się żyć zgodnie z wolą absolutu, która została przekazana ludziom, mam pewność że wybierając nie skrzywdzę nikogo. Sam fakt możliwości wyboru to już duża rzecz. A czym kieruje się ateista?? Tym co jest dla niego wygodne?? Tym co ma zapisane w kodzie genetycznym??[/quote:3c1cffe801]
Jeśli słuchasz tego, co powiedział ktoś po to, by móc wykorzystywać innych ludzi, to naprawdę nie mam już słów. Tylko właśnie sęk w tym, że to nie wola absolutu przekazana ludziom, tylko wola ludzi przekazana innym ludziom. Ale no tak, mimo braku dowodów, i całej masy nieścisłości, Ty "wiesz" swoje. Możesz wybrać albo się słuchać, albo nie, tak? No niesamowita możliwość wyboru. Cóż za wolność. Tylko się nią nie zachłyśnij Czym? Umysłem! Tym, co podsuwa ma zdrowy rozsądek.
[quote:3c1cffe801="Woland"]Człowiek w przeciwieństwie do much ma rozum, którego zadaniem jest pracować. Czy popełnienie samobójstwa może być przejawem woli boskiej?? Czy jakaś forma zła może być przypisywana Bogu?? Pozbawienie się życia jest wyłącznie ludzkim wyborem.[/quote:3c1cffe801]
I o tym mówię. Przekręcasz znaczenie, dopasowując ją do tego, co potrafisz powiedzieć, a unikając odpowiedzi na to, czego nie wiesz. Była mowa o tym, że podstawą do wiary miałoby być to, że większość ludzi wierzy. I właśnie człowiek, w przeciwieństwie do much, ma rozum, i potrafi wybrać to co logiczne, a nie to, za czym goni stado. Ja mówię o pędzie za stadem, Ty o woli boskiej. A czy to, że ludzie słuchają tego, co zostało wpojone im przez rodziców i otoczenie, jest według Ciebie przejawem woli boskiej? Dla mnie to przejaw indoktrynacji i walki o władzę. Ja nic nie przypisuję bogu, tylko temu, że ludzie posiadają pewien instynkt stadni, który mówi że to co robi większość musi być dobre. A wcale nie zawsze tak jest.
[quote:3c1cffe801="Woland"]Tak, tylko weź pod uwagę fakt, że realizując swoje zachcianki i potrzeby możesz robić to kosztem innych ludzi, którym nie będzie się podobało to co robisz. Odpowiesz "ale ja tak nie zrobię". Ty może nie ale ktoś inny to zrobi i wtedy mamy tragedię.[/quote:3c1cffe801]
Realizuję swoją wolę tak długo, jak nikt przez to nie cierpi. A jeśli mu się nie podoba z powodu etycznego, moralnego bądź jakiegokolwiek innego - to co mu do tego? Np. pedofil jest moralnie nieodpowiedni, jako że jego ofiarą pada dziecko, które cierpi. Homoseksualista uprawiając seks z drugim mężczyzną nie robi nikomu krzywdy, po prostu spełnia swoje zachcianki. A wielu w naszym kraju nie będzie się podobało to co robi.
Chyba marzy Ci się państwo kontrolowane, w którym każdy przestrzega ścisłych reguł, posiada tą samą moralność. Taka banda klonów, w której nikt nie ma prawa myśleć swobodnie i żyć tak jak chce.
[quote:3c1cffe801="Woland"]Strzelasz sobie w stopę. Zarzucasz Kościołowi zniewolenie ludzi, a sam stajesz się niewolnikiem własnych słabości. Czy zadaniem seksu jest dostarczenie przyjemności?? Nie jego funkcją jest przekazanie życia, seks jest narzędziem. To tak jakbyś chciał zbudować dom, ale nie robisz tego bo zachwycasz się młotkiem.
Wstrzemięźliwość seksualna jest wyborem podobnie jak współżycie. Seks jest przeznaczony dla osób dojrzałych fizycznie i emocjonalnie. Z seksem łączy się odpowiedzialność.[/quote:3c1cffe801]
Nie zgadzam się Porównanie też nietrafione. Jeśli porównywałbyś do młotka, to wtedy zachwycałbyś się własnym penisem, a nie seksem. Raczej przy porównaniu do budownictwa byłoby to zachwycanie się samym procesem budowy, który dostarczałby Ci ogromną przyjemność. Widzisz, nie wiem jak Ty, ale ja mam potrzebę seksu, którą spełniam. I w żadnym wypadku nie jest to słabość, jako że spełniam swoje zachcianki, co jednocześnie pozwala mi rozładować stres, co znowu przekłada się na większą efektywność mojej nauki czy pracy. Do tego dba o to, by moja kondycja była dobra. To co pozwala nam być lepszymi w żadnym wypadku nie jest słabością, a siłą ;] Co najważniejsze, seks ten uprawiam z pełną premedytacją i chęcią - bo go po prostu uwielbiam
Spełniam swoje naturalne żądze. To że Kościół mówi, że nasze żądze są słabościami, nie znaczy że tak jest Ja wiem, że wy sądzicie, że macie monopol na takie rzeczy, ale prawda jednak jest inna. Jeśli chcesz się o to sprzeczać, to podaj jakieś argumenty, jakieś dowody że jest to słabością, że coś tracę.
Woland Napisał: | ||||||||
Ateizm nie niesie żadnej wolności, jest ucieczką człowieka od odpowiedzialności, nadaniem wartości moralnych czemuś co ich nie posiada, wyniesieniem narzędzi ponad cel.
Co? No teraz bredzisz. To właśnie jest przyjmowanie na siebie odpowiedzialności - to ja ponoszę odpowiedzialność za swoje czyny, to ja przyjmuje ich konsekwencje. A teiści? Mówią "tak chciał Bóg", "taki był plan". To jest uciekanie od odpowiedzialności.
|