Wysłany: 2008-02-15 02:44
[quote:7c77ea8369="dr_Faustus"][quote:7c77ea8369="AbrimaaL"] A polski moim zdaniem najlepiej sprawdza się w hip hopie (choć broń Borze mnie przed tą pseudomuzyką) [/quote:7c77ea8369]
[color=green:7c77ea8369]Chyba nie mowisz tego powaznie? A co powiesz na wspomniane wczesniej "Dziwny ten świat", "Jaskółka uwięziona" czy chocby piosenki Ciechowskiego? Z reszta kiedys byla taka pani (jest do dzis, ale obecnie to juz tylko cien, tego co bylo) jak Violetta Villas. Wyobrazasz sobie ją w hip-hopie, wyobrazasz sobie chocby Anne German czy panią Edytę Geppert recytujace denne rymowanki? Ich glosy byly/sa cudowne, nie wspomne juz o tekstach... O tekstach, ktore pisali tacy wielcy jak J.Kofta, J.Cygan, A.Osiecka czy W.Mlynarski... Pani Osieckiej bede wdzieczny do konca zycia chyba za slowa do piosenki "Na zakrecie". Takich wielkich mielismy wielu, mamy wciaz tylko, ze tego nikt, albo zdecydowana wiekszosc nie potrafi teraz juz docenic...W koncu zyjemy w czasach majspejsu i lansu wiec po co nam Oni, Oni tak Latwopalni? [/color:7c77ea8369][/quote:7c77ea8369]
Faustus, chyba niezbyt jasno napisałem, chodzi mi o to, co się dzieje [b:7c77ea8369]dziś[/b:7c77ea8369] z polskojęzyczną muzyką, a nie 40 lat temu. Wtedy muzyka nie dość, że musiała być artystyczna, to jeszcze musiała przejść przez cenzurę poprawności politycznej. Wymalowani faceci śpiewający o duchach zostaliby natychmiast rozstrzelani.
Chosen by death don't disagree.
Wysłany: 2008-02-15 09:34 Zmieniony: 2008-02-15 10:34
Odniosę się do tego, co napisał Abrimaal - czyli do stwierdzenia, że język polski najlepiej sprawdza się w hip hopie. Faktem jest, że ten styl obfituje w całą górę pseudomuzyków, którzy sądzą że wystarczy coś byle jak zrymowac, aby stać się artystą. Oczywiście i tu pojawiają się chwalebne wyjątki (np. bracia Waglewscy), ale za mało ich w mainstreamie, aby mówić o wysokim poziomie polskiego hh.
W porównaniu z dokananiami "starszych" wykonawców hh wydaje się (mnie) muzyką mniej skomplikowaną i przenoszaca mniej tresci. Tu juz nie tylko o teksty chodzi, ale i o sposób ich podania - niechlujny wokal typu "olewam was wszystkim, będę zjadał końcówki i robił byki w odmianie wyrazów bo tak mi się podoba".
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Re: Wymalowani faceci śpiewający o duchach Wysłany: 2008-02-15 10:18
[quote:f01829c015]Faustus, chyba niezbyt jasno napisałem, chodzi mi o to, co się dzieje dziś z polskojęzyczną muzyką, a nie 40 lat temu. Wtedy muzyka nie dość, że musiała być artystyczna, to jeszcze musiała przejść przez cenzurę poprawności politycznej. Wymalowani faceci śpiewający o duchach zostaliby natychmiast rozstrzelani.[/quote:f01829c015]
No właśnie takim gościem był niejaki Niemen - śpiewał o duchach notorycznie (Bema pamięci rapsod żałobny, Piosenka dla zmarłej itd.itp.) i wyglądał jak jedno wielkie zaprzeczenie ideału obywatela PRL...Oczywiście, dobierali mu się do d... ciągle, ale - jak każdy prawdziwy artysta- nie dawał się i przetwarzał energię naporu w
energię twórczą. Zaryzykowałbym twierdzenie, że wtedy sytuacja była bardziej określona, niż teraz, kiedy to maksimum tego, co może osiągnąć jakikolwiek nie popowy artysta, to prezentacja w kanale KULTURA, czyli ...getto dla wybranych. W sumie - kanalizacja kultury , a szary obywatel ma wbijane do głowy,że kultura to właśnie BAJM i Patrycja Markowska. W tej sytuacji pisanie tekstów O CZYMŚ jest podwójnie istotne...
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2008-02-15 11:25
Wrócę do wątku, w którym wypowiedziałam się wcześniej. Bynajmniej, nie jestem zdania, że język angielski jest najlepszy do wszystkiego. Może jesteśmy z nim najbardziej osłuchani, ale to co innego. Nie przeszkadza, a nawet lubię, gdy ktoś śpiewa w ojczystym języku (chociaż, w sumie, do tej pory miałam okazję słyszeć utwory raczej "z sąsiedztwa", więc niewiele)
Natomiast czeski, niestety, stanowi tu wyjątek. Może nawet za bardzo uogólniłam, bo znam tylko XIII stoleti i to ten zespół stanowi dla mnie wyjątek. Nic nie poradzę, że ta konkretna muzyka, jaką tworzą, służy mocno tworzeniu klimatu, a w moim odczuciu język go rujnuje. Gdyby to był folk, to zapewne inaczej bym odbierała.
Nie od dzisiaj jest wiadome, że Polacy język czeski uważają za zabawny i owszem, :arrow: Selene, Czechów polski ponoć rozśmiesza podobnie. Więc nawzajem Ale taka jest specyfika tych języków, tak jest i już. Bo już, na przykład, rosyjski czy ukraiński (też podobny, też słowiański) zupełnie mi nie przeszkadza i odbieram jako bardzo przyjemny dla ucha.
Natomiast zgodzę się z Doktorem, że czasem lepiej nie rozumieć tekstu Dlatego piosenki po polsku - owszem, jak najbardziej, ale tu też łatwo o rujnację klimatu dennym tekstem :)
Wysłany: 2008-02-15 12:23
Selena :arrow: to czy jezyk polski rozsmiesza kogokolwiek czy gdziekolwiek mnie zwyczajnie nie interesuje , bo topic jest o tym jakie teksty mi pasuja a jakie nie , i jezeli kogos smieszy polski to na zdrowie , tak samo jak mnie smieszy czeski. Dalej przeczytaj wypowiedz dotorre cytuje "Jesli chodzi o nasze podworko i stwierdzenia, albo ogolnie przyjete zalozenia typu "mamy band, nagramy plyte, ale po angielsku, bo to jest trendy i dotrze do wiekszej ilosci sluchaczy" swiadczy o glupocie tych grajkow, sa przegrani na starcie, gdyz to co jest dla mas, nieodlacznie kojarzy mi sie z "bylejakoscia" koniec cytatu. i nie chodzi mi o to ze lubie masowke ale o to ze mozna zrobic cos dobrego po angielsku i wcale nie trzeba byc przegranym. No i jeszcze co do muzyki lansowanej na sile przez mass media , czy napisanie tekstu po angilesku i wrzuceniu np na majspejsa rowna sie masowce i lansowaniu na sile ?
Dottore :arrow: co do czytania ze zrozumieniem to vice versa , nigdzie nie pisze o poddawaniu sie jakiemus trendowi ,np pod moja wypowiedz o stoleni wrzucasz tekst zakonczony slowem "bzdura" i bardzo trafnie bo bzdure napisales. Nigdzie nie napisalem ze tylko po angielsku nalezaloby pisac teksty piosenek , moze nastepnym razem doczytaj wypowiedz do konca zanim sie do niej ustosunkujesz.
Ja rowniez nie wyobrazam sobie np Swietlickiego po angielsku , ale tak samo riverside po polsku bylby czyms zupelnie inny i moglby byc calkiem kiepski.
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-02-15 13:11
Właśnie moi drodzy, temat jest zbyt szeroki, należałoby go uściślić np. Teksty pol. ang. czy niem. w rocku, w metalu, w hiphopie czy poezji śpiewanej.
Ja sam często słucham Grechuty czy Budki Suflera, ale wtedy kiedy moja starsza włączy, ja nie potrzebuję ich płyt, jeśli mama ma, ja mam setki z muzyką bardziej mi odpowiadającą :D
Chosen by death don't disagree.
Wysłany: 2008-02-15 15:00
[quote:8f1be6c75e]Ja sam często słucham Grechuty czy Budki Suflera, ale wtedy kiedy moja starsza włączy, ja nie potrzebuję ich płyt, jeśli mama ma, ja mam setki z muzyką bardziej mi odpowiadającą [/quote:8f1be6c75e]No właśnie...Pytanie zachodzi , czy i jak w jej ramach manifestuje się TEKSTOWOŚĆ?Czy np. jest ktoś, kto pisze teksty, na takim poziomie, że jest rozpoznawalny, że jego komunikat przemawia mocno i głęboko do jakiejś/większej/ grupy ludzi, że mówi o sprawach swojego czasu,jakiegoś pokolenia?
Ja nie widzę , więc albo:
1.niedowidzę
2.nie ma takich spraw
3. nie ma ...pokolenia?
4. nie ma takiej potrzeby tj. głębokiego wyrażania siebie,czasu,etc.
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2008-02-15 15:39
[quote:f64f982f5e="dr_Faustus"]O tekstach, ktore pisali tacy wielcy jak J.Kofta, J.Cygan, A.Osiecka czy W.Mlynarski... Pani Osieckiej bede wdzieczny do konca zycia chyba za slowa do piosenki "Na zakrecie". Takich wielkich mielismy wielu, mamy wciaz tylko, ze tego nikt, albo zdecydowana wiekszosc nie potrafi teraz juz docenic...W koncu zyjemy w czasach majspejsu i lansu wiec po co nam Oni, Oni tak Latwopalni? [/quote:f64f982f5e]
Doktorze, polowa z wyzej wymienionych przekrecilaby sie pewnie w grobie albo i we śnie, czytajac Twoje slowa. Im nie chodzi(-ło) przeciez o niemal nabozne uwielbienie, ktore tu prezentujesz. Dystans, dystans... ktory maja/mieli do swoich osob, uczynil ich wielkimi. Na tym forum tez czasem by sie przydal.
Na jakiej podstawie twierdzisz, ze wiekszosc nie potrafi ich teraz docenic? Maja bardzo, bardzo wielu wielbicieli. A 'wiekszosci' w sensie komercyjnym nie mieli nigdy. Zawsze tworzyli jakas piekna nisze.
Cygana, mimo calego szacunku, nie porownywalabym do Kofty, Osieckiej czy Mlynarskiego Boski Wojciech stworzyl przecudne libretto do 'Henryka VI na lowach'. Ach, te małdrzyki :) Cygan by (chyba) tak nie potrafil. Choc ma momenty mocne.
Odnoszac sie do tworzenia w jezyku ojczystym lub nie - wolnosc wyboru. Liryki Adka z Diary of Dreams dobrze brzmia i po niemiecku, i po angielsku. Jak powiedzial w wywiadzie - jesli mu cos nie gra w jezyku ojczystym, zamienia to na angielski. I odwrotnie. Prezentuje PRZEMYSLANA prostote, ktora (jesli ktos sie nie wczyta i interpretuje jego teksty jako, dajmy na to, stricte milosne wyznania) moze to brzmiec nieco prymitywnie, momentami nawet pretensjonalnie. Zreszta nie slowa sa najwazniejsze, gdy ktos jest swietnym interpretatorem.
Jezyk polski jest piekny... dla nas:) Dla Czechow czeski... i tak dalej. Istotne jest, do jakiego grona odbiorcow chcemy dotrzec. Nie widze powodow do wstydu, ze ktos nie uzywa w swojej tworczosci jezyka ojczystego. Inna sprawa, gdy z niego kpi lub uwaza za kompletnie bezuzyteczny.
Wysłany: 2008-02-15 18:33
[quote="kontragekon]
Jezyk polski jest piekny... dla nas:) Dla Czechow czeski... i tak dalej. Istotne jest, do jakiego grona odbiorcow chcemy dotrzec. Nie widze powodow do wstydu, ze ktos nie uzywa w swojej tworczosci jezyka ojczystego. Inna sprawa, gdy z niego kpi lub uwaza za kompletnie bezuzyteczny.
A właśnie, że bardzo dużo ludzi uważa swój język za najbardziej obrzydliwy, Polacy za trzeszczenie i brzęczenie, Rosjanie za zaciąganie, Szwedzi - za używanie co drugie słowo głosek ä, ö, å, Finowie za 20kilkuliterowe łamańce słowne.
A Anglicy i inne anglojęzyczne nacje - niby nie narzekają, ponieważ ich język jest teoretycznie zrozumiały przez większość ludzi na świecie. A ja na to mówię "gówno prawda", ja nie rozumiem nic ze spoken English, tej jednosylabowej bablaniny bez wstawiania spacji pomiędzy słowami. W ogóle angielski to bardzo ubogi język, jeśli widzisz słowo 3 sylabowe lub dłuższe (nie licząć zrostów a'la moterfucker) to możesz być pewny, źe to zapożyczenie z łaciny lub francuskiego, dlatego angielski tak dobrze brzmi w muzyce, jeśli piszesz text i nie pasuje Ci rytm wystarczy wstawić słowo "just", "so", "well" itp
Chosen by death don't disagree.
Wysłany: 2008-02-15 19:15
Prawda. Są ludzie, którzy ojczystej mowy nie lubią. Mnie chodziło raczej o obrońców, dla których mowa rodzima jest piękna, a ''Polacy (Czesi, Rosjanie, etc. a może itd.) nie gęsi...''. Sama do takich zapaleńców należę, staram się jednak nie być ortodoksyjna. Wszystko jest przecież dopuszczalne i właściwe, jeśli dobrze służy sztuce.
Wysłany: 2008-02-15 21:23
Dla mnie "gęś" to synonim Polaka, "łoj gąski moje gąski" tak jak Niemcy szwargolą czy szprechają to Poloki gęgają :lol:
Chosen by death don't disagree.
Gęsi nie gęsi Wysłany: 2008-02-16 11:29
Bez napinania się zbytniego - mitologia,że polski jest gorszy do śpiewania, a angielski lepszy nie jest przekonująca.Tak samo jak gadanie,że nie gęsi i swój język mają, rozumiane jako zwolnienie od obowiązku uczenia się innych.Ciekawą rzeczą w tym kontekście jest;jak upływ czasu zmienia sytuację:
1.Re: czeski- do XVI w. Polacy i Czesi nie potrzebowali tłumacza,tj. mówili prawie identycznym językiem
2.Re: angielski - przyjaciel naszego wieszcza Krasińskiego , H.Reeve - angielski arystokrata, podróżując po Polsce w 1 połowie XIX.w bardzo był zachwycony tym,że z każdym chłopem mógł się dogadać, bo wszyscy tu znają ...łacinę.
Do not quote - think for yourself
Re: Gęsi nie gęsi Wysłany: 2008-02-17 03:51
[quote:dea4d593bd="Lupp"]2.Re: angielski - przyjaciel naszego wieszcza Krasińskiego , H.Reeve - angielski arystokrata, podróżując po Polsce w 1 połowie XIX.w bardzo był zachwycony tym,że z każdym chłopem mógł się dogadać, bo wszyscy tu znają ...łacinę.[/quote:dea4d593bd]
A to dlatego, że msze odbywały się po łacinie i jestem zdania, że to prawidłowo, ponieważ jest to religia rzymsko katolicka.
Chosen by death don't disagree.
Wysłany: 2008-02-17 20:57
Co do języka w jakim jest tekst piosenki, slyszalem kiedys ze isnteja kapele ktore swoje teksty spiewaja po łacinie, jesli ktos znae takie kapele lub pojedyncze walki to niech cos wrzuci. Bylbym z gory wdzieczny.
Kapele w łacinie śpiewające Wysłany: 2008-02-17 21:56
Qntal - są świetni, a wokalistka śpiewa techniką stosowaną w tzw. muzyce dawnej
http://www.myspace.com/qntal
Wątki łacińskie - tekstowe - pojawiają się wbrew pozorom w gotyku i okolicach wcale nierzadko...
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2008-02-17 22:17
Sa przeciez cale plyty 'oparte' na jutrzni, ogolnie roznego rodzaju mszach czy innej lacinskiej sekwencji. Wystarczy poszukac w google'u.
P.S.
Lupp, jakis Ty nieskromy Cytaty z samego siebie? Chociaz... w sumie to Twoje motto, tak to się tu chyba nazywa :roll:
Motto jakiegoś autora ma, trudno... Wysłany: 2008-02-17 23:25
Autor jest autor - wymyślił, napisał i już. Można napisać,że Gall Anonim- no problem,tyle ,że nie będzie prawdy,a ...
"tylko prawda was wyzwoli"...Kto to powiedział....? :D
Do not quote - think for yourself
Re: Motto jakiegoś autora ma, trudno... Wysłany: 2008-02-17 23:30
[quote:ed6aa25e19="Lupp"]Autor jest autor - wymyślił, napisał i już. Można napisać,że Gall Anonim- no problem,tyle ,że nie będzie prawdy,a ...
"tylko prawda was wyzwoli"...Kto to powiedział....? :D[/quote:ed6aa25e19]
jak juz to raczej " tylko prawda was wyswobodzi"
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-02-17 23:42
Kto to powiedział:
Ja - jedną i drugą z Waszych propozycji wy- i na głos. Przed chwilą.
:twisted:
[b:e0ca0049bb]Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
(J 8,32) [/b:e0ca0049bb]
tak to jest chyba w aktualnie uzywanym tłumaczeniu :roll:
Wysłany: 2008-02-18 12:04
Jedno: z tego co mi wiadomo (zaznaczam: fachowcem nie jestem) polscy chłopi wcale nie znali łaciny dlatego, że msze były po łacinie, bo oni i tak nie rozumieli, o czym się blabla tylko powtarzali na pamięć wykute obce formułki.
Drugie: jednak angielski wydaje mi się bogatszy w słowa... jak by to ująć? Jest tam mnóstwo słów, których w polskim nie ma a którymi dużo precyzyjniej i głębiej można opisać pewne stany czy sytuacje... Już kiedyś doszłam do wniosku, że po angielsku łatwiej mi czasem coś określić, wyrazić.