Wysłany: 2007-08-07 14:19
:arrow: PANie nie unoszę się, wbrew pozorom trudno mnie z równowagi wyprowadzić, w uniesienia również łatwo nie wpadam
:arrow: Rajiya'o temat zamknięty został nie z powodu tego, że przybrał formę mi nieznaną, ale dlatego, że przybrał formę osobistych przytyków w temacie po temu nieodpowiednim. Nowość nie jest mi wstrętną, jeśli by taką była nie mógłbym w życiu zajmować się tym czym się zajmuję.
Sarkazm mój w wypowiedziach mych obecny jest zawsze, nie wydaje mi się, że jest wynikiem nadęcia, a o jego zbędności lub niezbędności wolę decydować samemu.
Temat powoli zaczyna przypominać szermierkę kwiecistością i pustą elokwencją, ja dysputy dla samego gadania raczej nie lubię, zwłaszcza o nieznanej mi filozofi wymyślonej przez nieznaną mi osobę... rozpatrywanie słów bez człowieka za nimi traci dla mnie wartość, słowa reprezentują ludzi i ich poglądy a nie są osobnym istnieniem.
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2007-08-07 14:37
[quote:136e2aa649="Gwynbleidd"] temat zamknięty został nie z powodu tego, że przybrał formę mi nieznaną, ale dlatego, że przybrał formę osobistych przytyków w temacie po temu nieodpowiednim [/quote:136e2aa649]
Trudno było tego nie zauważyć i Gwyn miał (w tamtym momencie) całkowitą rację z pomysłem zamknięcia tematu.
[quote:136e2aa649="Gwynbleidd"]
Temat powoli zaczyna przypominać szermierkę kwiecistością i pustą elokwencją [/quote:136e2aa649]
A w tym punkcie się nie zgodzę i dlatego cieszę się, że wątek jednak zamknięty nie został. Czyta mi się go wyśmienicie, choć nie zawsze komfortowo. W końcu sensowna wymiana zdań i niemal z każdej wypowiedzi można wyciągnąć to i owo. Zamiast tradycyjnego już darkplanetowego podziału na dominanta, ofiarę i chór gapiów :roll:
Wysłany: 2007-08-07 15:44
Powiem Wam tylko jedno: tytuł tego wątku wciąż pozostaje dla mnie zagadkowy... Przypuszczam, że Pan chciał jakoś lapidarnie zsyntetyzować to, o czym będzie traktował... ale ilekroć tu wchodzę, mam nieprzyzwoite skojarzenia. I moc wyobrażeń - za każdym razem innych :lol: Widocznie już taka wyuzdana gadzia natura :oops:
Sekskalczer, oł je :!:
Wysłany: 2007-08-07 16:47
[quote:955feb2839="Gwynbleidd"]rozpatrywanie słów bez człowieka za nimi traci dla mnie wartość, słowa reprezentują ludzi i ich poglądy a nie są osobnym istnieniem.[/quote:955feb2839]
Poznajesz człowieka przez to co on mówi, czy przez to co mówią o nim inni? Jakiej słucha muzyki czy jakie filmy ogląda? Tak naprawdę powinno się poznawać człowieka od podstaw. Od jego sposobu myślenia, patrzenia, odczuwania. Wiek, imie czy urok osobisty w tej istocie poznania jest mało ważny. Można prowadzić wielogodzinne/ wieloltenie rozmowy z kimś, kto jest całkiem wirtualny. Nie są to rozmowy gorsze, wręcz przeciwnie. Bardziej otwierają Cię na poznanie drugiego człowieka. Wiem- przeżyłam emiprycznie. Słowo nie jest osobnym istnieniem, ale drogą do prawdziwego poznania.
Krytyka jest czymś pośrednim pomiędzy plotką, denuncjacją a reklamą.
Wysłany: 2007-08-07 16:59 Zmieniony: 2007-08-07 17:08
[quote:53fd27d1c3="Rajiya"]
Można prowadzić wielogodzinne/ wieloltenie rozmowy z kimś, kto jest całkiem wirtualny. Nie są to rozmowy gorsze, wręcz przeciwnie. Bardziej otwierają Cię na poznanie drugiego człowieka. Wiem- przeżyłam emiprycznie.[/quote:53fd27d1c3]
Ja też przeżyłam i zdecydowanie nie polecam. Człowieka nie da się poznać przez net. Może być to jedynie dodatek do postaci realnej, która - z racji nieśmiałości lub czegokolwiek - lepiej otworzy się w rozmowie przez komunikator czy mailowej wymianie zdań. Tak jak niegdyś dzięki sztuce epistolarnej.
Prawda jest taka, że ta wirtualna istota niewiele ma wspólnego z osobą żywą. Jest jej uboższą wersją, a nawet - zaledwie jedną z twarzy tej 'odchudzonej', przez ograniczony dostęp do naturalnych bodźców, postaci. Może być w tym internecie atrakcyjniejsza lub mniej atrakcyjna niż w rzeczywistości, wychodzę jednak z założenia, że lepiej mieć prawdziwego i niedoskonałego przyjaciela niż obcować z idealnym wirtualnym fantomem.
Netowe 'poznawanie się' już mnie nie kręci. Muszę 'mieć' kogoś na żywo przez parę dni, spędzić ze sobą czas i się nagadać... potem możemy po raz pierwszy szczerze 'porozmawiać' na gg.
Wysłany: 2007-08-07 20:08 Zmieniony: 2007-08-07 20:09
90% wszystkich obecnych znajomych poznałem przez internet.
Wogle nie widzę w tym nic dziwnego. Poznajesz ludzi w sklepie, w knajpie w albo w pociagu, z listy mailingowej, w szkole, w pracy, przez portal czy cokolwiek innego.
Umawiasz sie na spotkanie albo przy okazji imprezy, kontynuujesz znajomość albo ją kończysz. Internet to znak czasu. Kiedys ludzie poznawali się przez kluby korespondencyjne i nikt nie wydziwiał. przed internetem poznawało sie ludzi przez BBS lub krótkofalarstowo.
Malo kto o tym wiedział i dzis pamieta bo wymagało to jakiejs wiedzy. Współczesny komputer obsluzy nawet małpa wiec taka forma kontatków jest tak popularna jak poznanie kogoś na imprezie. część ludzi traktuje to jako zrodlo znajomości takie jak inne, innym pozwala poradzić sobie z wrodzona nieśmiałością.
Najpierw uważano powieść za rzecz niestosowną potem, ze kino zabije powieść, a następnie, ze telewizja zabije kino Teraz niektórzy uważają, jak Elton John, ze internet zabija muzykę i kontakty międzyludzkie. To bzdura - obserwuje cos zupłnie przeciwnego. Po prostu niektórzy nie nadążają za duchem czasu, zazdroszczą innym ze w nowej rzeczywistości radzą sobie lepiej i nie mogą się pogodzić, że internet wyrównuje szanse społeczne.
A co z tym seksem w końcu?
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2007-08-07 20:15
[quote:35a7c621c3="Indra"] Tu kultura wypowiedzi często okazuje się niestety wyłącznie pozą.[/quote:35a7c621c3]
Na ten temat trudno mi się wypowiadać - nie znam użytkowników aż tak dobrze, zeby zarzucać im brak kultury w życiu prywatnym. Zbyt dalekosiężne wnioski. Ale ani Tobie, ani nikomu innemu, nie bronię.
Natomiast brak kultury na forum - nawet, jesli jest tylko pozą, jest również faktem. Nie usprawiedliwia go zły humor, ani to, że ktoś kogoś nie lubi. Ani mnóstwo innych wyjaśnień, konstruowanych na potrzeby chwili.
Dwa braki - kultury i odwagi przyznania się do błędu - zwalczać będę tu zawsze. Tak samo, jak lubię, gdy ktoś zwróci mi na coś (istotnego i istniejącego = niewyimaginowanego) uwagę. To tak, jak z omawianym wcześniej nie raz i nie dwa brakiem reakcji na nietolerancję. To, że ktoś jest nietolerancyjny, to jego prawo - moim prawem jest to zauważyć i wypowiedzieć własne zdanie.
Dlatego będę się czepiać pewnych spraw. Bez względu na to, czy dotyczą mnie, kogoś kogo lubię, kogoś, kogo nie lubię, czy blizej nieokreślonego geja :twisted:
Kuba:
Nie pisałam, ze zawiązywanie znajomości przez internet jest złe. Tylko o tym, ze zbyt długie przetrzymywanie znajomosci w sieci moze skończyć się rozczarowaniem.
P.S.
Jak bardzo trzeba zaznaczyć tu to, że pisze się o czymś ogólnie, nie personalnie??? - żeby choć raz w ten sposób nie (nad)interpretowali tego czytelnicy/administratorzy tego forum :?: Może jakaś specjalna ikonka?
Raz tylko pozwoliłam sobie dziś na osobistą wycieczkę i to w odpowiedzi na pytanie. A co sobie Państwo na ten temat myślicie... zwyczajnie nie mam na to najmniejszego wpływu.
Wysłany: 2007-08-07 20:26
[quote:d49556c295="amorphous"]90% wszystkich obecnych znajomych poznałem przez internet.
Wogle nie widzę w tym nic dziwnego. [/quote:d49556c295]
Na szczęście mnie nie :wink: 8) :twisted: :P :D :) :P
A na serio - zgadzam się z tym, co w tym dziwnego? Wolę poznawać super ludzi przez net niż jakiś nudziarzy w realu - ważni są sami ludzie a nie środek za pośrednictwem którego się kontaktujemy.
Ale to chyba nie o tym tu miało być.
Wcześniej zgodziłabym się z Gekonem - kurde tytuł ma się jak piernik do wiatraka - opuścić słowo "seks" i byłoby dobrze. Seks to seks i nie mieszajmy do niego kultury :wink:
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2007-08-07 20:30 Zmieniony: 2007-08-07 20:34
minawi Napisał: | ||
[quote:70fbe26f99="amorphous"]
Wcześniej zgodziłabym się z Gekonem - kurde tytuł ma się jak piernik do wiatraka - opuścić słowo "seks" i byłoby dobrze. Seks to seks i nie mieszajmy do niego kultury :wink:[/quote:70fbe26f99] Może chodzi po prostu o kulturalne uprawianie seksu? Ale co przez to rozumieć? Bez zboczeń i fetyszy? W domowym zaciszu? Pozycji misjonarskiej i z przepisowo długą grą wstępną? Cudownym i wspominanym miło pierwszym razem? Pocałunkami i głaskaniem? OK, żartuję, bo się rozpędzę i zapoczątkuję kolejny rozdział tego sympatycznego skądinąd wątku :roll:
Wysłany: 2007-08-07 20:32 Moze ja mam jakas manie, ale nie sadzicie, ze slowo 'seks' jest dla przecietnego uzytkownika internetu jak ogromny, migajacy neon rodem z Las Vegas.. ?
Wysłany: 2007-08-07 20:33
|