Wysłany: 2008-08-10 10:18
Ja uwielbiałem książki Niziurskiego. Głównie opowiadały o takim szkolnym "frajerze" , który przezwyciężał sam siebie i zyskiwał szacunek wśród rówieśników. Wtedy było to dla mnie strasznie budujące. Jak miałem trzynaście lat poznałem Tolkiena i wtedy moje zainteresowania poszły w zupełnie innym kierunku. Zaczęła się era Sapkowskiego, Pratchetta etc.
"W samym akcie oddania się złu nie ma jeszcze wykluczenia możliwości kochania" Anne Rice "Wampir Lestat"
Wysłany: 2008-08-10 21:17
rzeczywiście ciekawe książki czytaliście :D
ja z kolei czytałam jak ktoś już wspomniał "ronje, córke rozbójnika" - świetna książka naprawdę :)
i dziwi mnie też fakt, że nikt nie wspomniał o Juliuszu Verne :D ahhhh te "80 dni dookoła świata", "gwiazda południa", "napowietrzna wioska" i wiele innych umilały mi dzieciństwo, chyba zawsze bedę miała sentyment :)
i mimo, że teraz mam niewiele bo 17 lat, to jednak czytam zupełnie co innego, a tamte książki pozostaną jakoś w pamięci jednak :)
"Uważam, że powinieneś zabić, za to, w co wierzysz"
Wysłany: 2008-08-10 21:38
Książka z dzieciństwa? "Dzieci z Bullerbyn"! :lol: :lol: :lol:
W życiu ważne są tylko dwie rzeczy: podjąć decyzję i być konsekwentnym.
Wysłany: 2008-08-11 01:11
Gwiezdne Wojny - Nowa Nadzieja!
Pierwsza książka po którą sam chwyciłem i nie była komiksem ^_^
"Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego nie jestem w stanie zmienić. Daj mi siłę, bym zmienił to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego."
Wysłany: 2008-08-11 07:55
Ja byłam wybrednym dzieckiem strasznie. xD jak miałam 5 lat jedyne co chciałam czytać to mity greckie i rzymskie i nie chciałam nic więcej. Mity Parandowskiego były moją pierwszą książką przeczytaną. xD
Potem też "Dzieci z Bullerbyn" chyba jedyna lektura szkolna, która mi się podobała.
:)
Wysłany: 2008-08-11 14:33
[quote:bf1813813c="sums"]Ja uwielbiałem książki Niziurskiego. Głównie opowiadały o takim szkolnym "frajerze" , który przezwyciężał sam siebie i zyskiwał szacunek wśród rówieśników. Wtedy było to dla mnie strasznie budujące. [/quote:bf1813813c]
Niziurski! :D te przygody były tak zapierające dech w piersiach, że nie dało sie odejść od książki :D Jeszcze Przygody Tomka Sawyera M.Twaina :)
"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"
Wysłany: 2008-11-02 18:56
Andersen! :) człowiek, który pokazał dzieciom, że smutek potrafi być piękny
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"
Wysłany: 2008-11-02 19:26
[quote:201c9b8de3="Erzsebeth"]Andersen! :) człowiek, który pokazał dzieciom, że smutek potrafi być piękny[/quote:201c9b8de3]
Zgadzam się. Ubóstwiałam Małą Syrenkę i Królową Śniegu. Ten człowiek miał w sobie niesamowitą wrażliwość. Bardzo inspiruje mnie jego biografia. Miałam okazję zwiedzić jego mały, biały domek. Normalnie aż pachniało baśnią...
If you don't live for something, You'll die for nothing.
Wysłany: 2008-11-02 19:37
[quote:4203b9699c="Estel"]
Zgadzam się. Ubóstwiałam Małą Syrenkę i Królową Śniegu. Ten człowiek miał w sobie niesamowitą wrażliwość. Bardzo inspiruje mnie jego biografia. Miałam okazję zwiedzić jego mały, biały domek. Normalnie aż pachniało baśnią...[/quote:4203b9699c]
poważnie? great God! :D
mnie w tej biografii najbardziej inspirowały męki w Helsingor oraz przyjaźń z Kierkegaardem :)
chociaż scena kiedy na sztuce Paweł i Wirginia dostaje kromkę chleba z masłem... :cry:
Królowa Śniegu to jest to!Ale "Ole Zmruż-Oczko", który prezentuje swojego brata, Śmierć, też wymiata!
nie dodałam Braci Grimm :D
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"
Wysłany: 2008-11-02 19:43
[quote:e32878654e="Erzsebeth"][quote:e32878654e="Estel"]
Zgadzam się. Ubóstwiałam Małą Syrenkę i Królową Śniegu. Ten człowiek miał w sobie niesamowitą wrażliwość. Bardzo inspiruje mnie jego biografia. Miałam okazję zwiedzić jego mały, biały domek. Normalnie aż pachniało baśnią...[/quote:e32878654e]
poważnie? great God! :D
mnie w tej biografii najbardziej inspirowały męki w Helsingor oraz przyjaźń z Kierkegaardem :)
chociaż scena kiedy na sztuce Paweł i Wirginia dostaje kromkę chleba z masłem... :cry:
Królowa Śniegu to jest to!Ale "Ole Zmruż-Oczko", który prezentuje swojego brata, Śmierć, też wymiata!
nie dodałam Braci Grimm :D[/quote:e32878654e]
Znasz się na literaturze :D Podobno ten pomysł z Królowej Śniegu o tym, że Kaj i Gerda mieli tak blisko swoje domy jest po prostu odbiciem tego jak Andersen mieszkał - okno w okno z sąsiadką. I w ogóle różne takie rzeczy, och... zaraz chyba wezmę i sobie poczytam... Ps. Myślę, ze też bym się zaprzyjaźniłam z Kierkegaardem... Wprawdzie był okropnie nieszczęśliwy, ale razem raźniej :)
If you don't live for something, You'll die for nothing.
Wysłany: 2008-11-02 19:56
[quote:44311193d2="Estel"]
Znasz się na literaturze :D Podobno ten pomysł z Królowej Śniegu o tym, że Kaj i Gerda mieli tak blisko swoje domy jest po prostu odbiciem tego jak Andersen mieszkał - okno w okno z sąsiadką. I w ogóle różne takie rzeczy, och... zaraz chyba wezmę i sobie poczytam... Ps. Myślę, ze też bym się zaprzyjaźniłam z Kierkegaardem... Wprawdzie był okropnie nieszczęśliwy, ale razem raźniej :)[/quote:44311193d2]
najsmutniejsza historia z Kierkegaardem to dwuosobowy dramat: on i Regina Olsen... :cry:
miał sąsiadkę - też to gdzieś czytałam :)
a chyba najsmutniejsza baśń o umieraniu to "Stokrotka"... ktoś lubi?
btw: czy to tylko moje odczucie, czy też faktycznie najpiękniejsze baśnie to te smutne?
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"
Wysłany: 2008-12-28 03:08
Hm.. Tolkien - Hobbit i sie zaczelo zycie mola ksiazkowego:D Tyle emocji ile przy czytaniu mozna odnalesc, ciezko zamienic na cos innego.
Wysłany: 2008-12-30 01:40
Pierwszą książką, która w dzieciństwie zrobiła na mnie wrażenie była książka o tytule " o psie, który jeździł koleją". Pamięta to ktoś w ogóle? Nie była to pierwsza przeczytana... ale jakoś mi tak utkwiła w pamięci.
Realizm ograniczony końcem własnego nosa jest niebezpieczniejszy od najszaleńszej fantazji, jest bowiem ślepy. (Fiodor Dostojewski)
Wysłany: 2008-12-30 01:48
Opowiadania Isaaca Bashevisa Singera (byc może źle to napisałem), W Pustyni i w puszczy, Biblia w obrazkach.
Forever Begins.
Wysłany: 2008-12-30 08:24
Pierwsze co przyczytałam sama od siebie, z własnej chęci to Saga o Ludziach Lodu.
Fascynowało mnie te 47 książek mojej mamy :wink:
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2008-12-30 11:01
[quote:ae2db9c6aa="Morgana"]Jeszcze z powieści czytanych na głos, to uwielbiałam... "Biblię dla dzieci". :D (mój tatuś jest chrześcijaninem i w tej wierze byłam wychowywana)[/quote:ae2db9c6aa]
O, ilustrowana Biblia dla dzieci to coś, co przypominam sobie z łezką w oku. Babcia czytywała ją mnie i mojemu bratu, to były jedyne chwile w ciągu dnia, gdy się nie kłóciliśmy :D
A "Dzieci z Bullerbyn"? Tą książkę przeczytałam chyba z milion razy. Mój osobisty egzemplarz był tak zaczytany, że po pewnym czasie kartki same zaczęły z niego wypadać :)
Pierwszą książeczką, jaką udało mi się przeczytać, była jakaś bajeczka o lisku. Niestety, miała dość smutne zakończenie :P Później zabrałam się za wiersze Jana Brzechwy. A potem było jeszcze mnóstwo, mnóstwo innych książek, zaś najcieplej wspominam "Karolcię", "Plastusiowy pamiętnik" (a jakże, ja też miałam w piórniku ludka z plasteliny! :D ), "Anię z Zielonego Wzgórza", "Przygody Pippie", "Akademię Pana Kleksa", książki o Panu Samochodziku, "Uwaga, czarny parasol", "Wakacje z duchami", "Podróż za jeden uśmiech"... Właściwie, to uwielbiałam wszystkie książki panów Bahdaja i Niziurskiego :D
"[...]prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe."
Wysłany: 2008-12-30 11:03
U mnie to była seria o Panu Samochodziku. Zawsze potem chciałem mieć Ferrari amfibię :)
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2008-12-30 11:10
[quote:8dc4ed5bb4="40i4"]Ja z dziecinstwa pamietam "O psie który jeździł koleją". Przeczytałem to zanim dowiedziałem się, że będzie lekturą w 3 klasie i standardowo- rozkleiłem się delikatnie mówiąc [/quote:8dc4ed5bb4]
To pierwsza książka z dzieciństwa, która mi przychodzi na myśl. Wywarła na mnie pierwsze, tak duże wrażenie.I przede wszystkim dlatego tak mocno wbiła mi się w pamięć.
Ja także popłakałam się po przeczytaniu ostatnich stron tej lektury.
I'm a sect of mine so my mind is my church.
Wysłany: 2008-12-30 15:58
Nie pamiętam pierwszej książki w dzieciństwie, ale w pamięci zawsze pozostanie mi "Mitologia" J. Parandowskiego, oraz "Mity Greków i Rzymian" W. Markowskiej, które przemaglowałem od deski do deski w II klasie podstawówki. Fascynujące lektury, rozbudziły moje zainteresowania humanizmem i antykiem :D
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-02-01 12:00
Ja zacząłem czytać z grubej rury, w wieku 7 lat zacząłem wertować wcześniej zabraną ojcu Biologię Claude Ville, nie wszystko zrozumiałem, ale była to pierwsza książka jaką sam z siebie czytałem :wink: Była to świetna odskocznia od tandetnych lektur szkolnych.
To głupie, nie mam motta.