Przyznam szczerze, że zastanawia mnie nazwa zespołu. Czy ma ona głęboki związek z Wami, czy może to coś spontanicznego?
Rado.Slav.: Hmm, trudno powiedzieć, chcieliśmy wymyślić coś oryginalnego, coś co przykuję uwagę, no i przede wszystkim coś czego jeszcze nie ma... żeby nie okazało się, że w Brazylii albo w Bangladeszu jest jakiś inny Current Leader... Nazwa ta też ma pewien związek ze mną i Paszczakiem - dlatego że jesteśmy egoistami :) Typ zwycięzcy, numer 1 - stąd owa nazwa. Dodam, że chyba się to udało, bo wpisując w wyszukiwarkę Google "Current Leader" wyskakujemy jako pierwsi, co w moich poprzednich projektach było zdecydowanie trudniejsze.
Jak kształtuje się aktualny skład zespołu? Czy w tej kwestii jest raczej stałość, czy może są zmiany na tym polu, np. przy okazji sesji, koncertów?
R: Co do składu jest stały szkielet czyli Ja, Paszczak, Wiget i Norweg - dodatkiem na drugiej gitarze jest Kriss - jednak jest on sesyjnym muzykiem, bo nie zawsze ma czas z nami grać, z racji tego że udziela się w wielu innych projektach (np. jako sesyjny perkusista Underdark). Więc po prostu do szkieletu dochodzi czasami dodatkowy organizm wtedy, kiedy może. Mamy też zapasowego basistę Byśka, obecnie grającego w Sinful Souls w razie jakby Wigetowi wypadło coś ważnego. Wiadoma sprawa, każdy coś robi, pracujemy itd. Kolejną przeszkodą jest to, że mieszkamy w innych miastach, czasami ciężko to wszystko zgrać.
"The Promised Day" charakteryzuje się bardzo czystym brzmieniem, przez co to wasze muzyczne uderzenie zdaje się być bardzo czytelne. Jakiemu studiu i masteringowi to zawdzięczacie?
R: Oj, już nie przesadzaj :) Ameryki nie ma, aczkolwiek dzięki za komplement! Brzmienie finalnie będzie na pewno jeszcze lepsze ale to kwestia czasu. Ciągle pracujemy, rozwijamy się, co wpłynie też niewątpliwie na ostateczną jakość naszego produktu. Nagrań dokonaliśmy w suwalskim studio MS-3. Naszym producentem jak i człowiekiem, który zajmuje się masteringiem, brzmieniem i całą tą zabawą, jest Jacek Racis. Jednak należy pamiętać, że brzmienie wychodzi głównie z palców i duszy muzyka :) Więc nie jest to tak ,że 100% tego zawdzięczamy jedynie pracy w studio.
Oczywiście, jak najbardziej, od muzyka zależą te sprawy. Jak sytuacja wygląda, jeśli chodzi o resztę materiału, który znajdzie się na pełnowymiarowym albumie - jesteście w trakcie nagrywania, jeszcze nie zaczęliście, czy może już skończyliście go?
R: Materiał jest skomponowany w co najmniej 95%, jednak nagrania nie są jeszcze skończone. Co prawda, jest już nagrana spora ich część, jednak do całości jeszcze trochę brakuje...
Na singlu przeważają ciężkie brzmienie z niskim strojeniem - generalnie panuje taka specyfikam, taki charakter utworów, choć pojawia się też "balladowy" utwór "Kridowski". Czy mógłbyś już teraz uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, jak będzie w tej kwestii z pozostałymi numerami na albumie?
R: Będzie to typowy Current Leader - te trzy kawałki są idealnym przekrojem teg,o czego można się
spodziewać na całości. Będą kompozycje przebojowe jak "Promised
day", mocne jak "Wrong With Me" i te "balladowe" jak wspomniany Kridowski. Nic w tej
kwestii się nie zmieni. Chociaż tak na prawdę to wszystko ocenią
kiedyś tam słuchacze. W kwestiach strojenia również nic się nie
zmieni póki co.
No właśnie, a propos skojarzeń... Szczerze mówiąc, w waszej muzyce czuć pewne nawiązania, analogie do brzmienia np. spod znaku Creed, ale zdecydowanie więcej jest momentów, w których trudno jest was do kogoś porównać. Jak wyglądają wasze inspiracje? Są, czy takowych nie ma?
R: W każdej muzyce znaleźć można jakieś tam skojarzenia, ja nie czuje się też jak prekursor, myślę że mogę to powiedzieć również w imieniu zespołu. Inspiracje na pewno są, głupotą byłoby stwierdzenie że ich nie ma. Ameryki nie odkrywamy, to wszystko już gdzieś tam było, aczkolwiek osobiście nie wiem do jakiego zespołu nam najbliżej muzycznie. Jeżeli miałbym wymieniać to, co najbardziej mi się z nami kojarzy, to wymieniłbym chyba Godsmack. Ogólnie podobieństwa do muzyki zza oceanu - polskiej bardzo mało słuchamy, prawie w ogóle. Jednak wiesz, gramy na tyle na ile potrafimy i przede wszystkim tak, aby nam samym się to podobało – po prostu gramy sobie muzykę. Wirtuozerii nie widzę ani nie słyszę, hehe :)
Czyli, przede wszystkim, granie prosto z serca, można by rzec. Jakie są przewidywania dotyczące daty wydania? Lato, czy raczej jesień ze swoim depresyjnym klimatem?
R: Trudno powiedzieć, planujemy na jesień. Jednak, wiesz, w polskiej rzeczywistości problemy wyrastają jak grzyby po jesiennym deszczu więc ręki obciąć nie dam, bo później będę chodził bez niej, a czasami do czegoś tam mi się przydaje, haha :)
Wydacie materiał sami, czy może za tym będzie stać konkretny wydawca?
R: Do konkretnego wydawcy to pewnie nam daleko, przynajmniej w PL. Jakoś nie pasujemy chyba do tutejszej sceny. Wiesz, jak będzie konkretny wydawca, to logiczne, że wtedy nie będziemy wydawali sami bo po co, a jak nie będzie, to pewnie wydamy sami z 10 sztuk haha, może się załapiesz na unikata
Nie darowałbym sobie, gdybym nie zapytał o nurtującą mnie kwestię dotyczącą Ciebie samego. Dlaczego teraz - po latach deathmetalowego łojenia w Deathbringer - wybór padł na po prostu ciężkie rockowe granie?
R: Odpowiedź jest prosta - ponieważ gra mi się to przyjemniej, jest lepsza jakość muzycznego przekazu, sensowniejsze teksty no i wbrew pozorom trudniej zrobić coś takiego od zwykłego napierdalania sieki. Znudziło mnie skakanie kwadratów po gryfie, albo numery trwające 10 minut i ciągle coś innego leci. Utwór ma być spójną całością. Death metal lubię sobie czasami posłuchać, ale granie go nie sprawia mi radości.
Hehe, ale kiedyś zapewne sprawiało. Pewnie jest to także chęć spełniania się w innych gatunkach muzyki rockowej?
R: Sprawiało, sprawiało, i to jaką! Wywodzę się z ciężkiego brzmienia, wiele nauczyłem się przez tamte lata, wyciągałem wnioski itd. Najważniejsze jest dla mnie, żeby robić muzykę z przyjaciółmi. Jakby Paszczak poprosił mnie żebyśmy robili grindcore, na pewno bym się zgodził. Tu ważny jest też klimat - grać z ludźmi, z którymi rozumiesz się na co dzień, wtedy powstaje piękna aura wokół muzyki którą tworzysz.
Czy Current Leader dla pozostałych członków jest pierwszym projektem, czy grali oni już w innych zespołach?
R: Jest to ich początek przygody
z muzyka. Fajnie mają - pierwszy zespół i taki dobry od razu,
hehe.
Na to wygląda, hehe. No cóż, dzięki za rozmowę. Wypada mi tylko życzyć Tobie i Wam wszystkim gorącego przyjęcia materiału Current Leader przez rockowych maniaków.
R: Których w Polsce tak niewielu... dzięki za wywiad, pioneczka od ekipy CL!
Dyskografia zespołu:
"Promised Day" (singiel, 2010, wydawca: Current Leader)
Strona zespołu:
www.myspace.com/currentleader