Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Woodstock.

To miało być zupełnie inaczej.
No cóż. Przyznam, nie tak to sobie wyobrażałam.
Pakowanie nad ranem, pociąg, atmosfera. Zaczynało się bosko.
Nic, że złapała nas burza i wszystko miałyśmy mokre. Przynajmniej poznałyśmy trochę ciekawych ludzi. Nic, że nie było ludzi, na których czekałam. Nie ważne. To wszystko da się przeżyć. W końcu to Woodstock. Wszystko jest możliwe.
Wieczorem Kreator. Dziewczynom się nie podobał. To nie ich klimaty. No cóż...trochę się różnimy.
Nad ranem trochę padało i dziewczyny nie chciały wyjść z namiotu... Szkoda, bo przyjechałam sie tam bawić, a zamiast tego siedziałam w namiocie...
Koło południa dziewczyny wpadły na pomysł "wracamy do chaty". Co miałam robić? Byłam w mniejszości...
Dobiły mnie jeszcze na koniec zakonnice z pytaniami "czy rodzice wiedzą? czy muzyka nie za ostra? czy nie za młode?".
I jestem w chacie...
Nie słyszałam jak Vader gra... O nie.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły