Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Vital Remains - Dechristianize

25 grudnia 2003 roku po raz pierwszy odsłuchałem albumu który z pewnością zostanie zaliczony do grona klasyków gatunku, a przeze mnie uważanym za ogromne dzieło death metalowe. "Dechristianize" i właściwie samo wypowiedzenie tej nazwy budzi szacunek u każdego fana ciężkiej muzyki, który doznał kontaktu z tą płytą. Niesamowita jest szybkości, siła, i technika zawarta w ponad 60 minutach prawdziwego piekła. Niesamowity jest talent jednego genialnego człowieka, multiinstrumentalisty, kompozytora, wirtuoza, naprawdę świetnego muzyka … Dave'a Suzuki.
Vital Romains zaczynało swoją przygodę z grind/death metalem mniej wiecej w tym samym czasie kiedy powstały takie znakomitości jak Morbid Angel, czy Cannibal Corpse, jednak grupa Tony'ego Lazarro nie uzyskała poparcia i przez dość spory czas pozostawała w tzw. underground, z drugiej strony trzeba przyznać ze wcześniejsze wydawnictwa takie jak poprzedzający najnowsze "Dawn Of The Apocalypse" czy "Forever Underground" jeszcze z lat dziewięćdziesiątych nie powalały swoim zaawansowaniem, i nie były nawet namiastką tego co zawiera "Dechristianize".

Tony Lazzaro, Dave Suzuki i… Glen Benton (Deicide) obejmujący role wokalną, nagrali utwory uznane za bluźnierstwo doskonałe, a przykładem tego niech będą takie tytuły jak: "Dechristianize" "Infidel" czy "At The War With God" Esencja anty-chrześcijaństwa, i wcale nie oznacza to banalnych słów typu "Ave Satan" ale mniejsza o teksty.
Kiedy mamy do czynienia z kompozycjami trwającymi średnio po 7 minut, przy czym najkrótsza ma nieco ponad 5 a najdłuższa ponad 10 min. dodając że panowie grają brutal death metal, płyta na pierwszy rzut oka staje się obiektem uczuć mieszanych. Jednak te uczucia szybko znikają, bo tak urozmaicone kompozycje, tak dynamiczne, i co tu dużo mówić, wykraczające poza ramy death, bardzo nowatorskie, po prostu "Opus Magnum" mogły by trwać bez końca. Jedyna wada płyty jest taka że ta płyta nie ma wad. Od jej wydania minęło ponad 3 lata, mimo tego żadna z grup brutal death metalowych nie przebiła pod względem genialności "Dechristianize". Czyżby sam Diabeł stworzył to własnoręcznie?

Dave Suzuki zapewne był pod jego wpływem, nagrywając wszystkie partie gitar, linie basu, oraz partie perkusji… przy czym blasty ośmieszają wielu z tych "wielkich" perkusistów. Niesamowite, po prostu niesamowite.

Czy Vital Remains zadziwi melatowy światek jeszcze raz? Czy będzie ich stać na dzieło rówie dobre jak "Dechristanize"? Ciekawostką jest fakt, iż w przypadku niedyspozycji Glena Bentona jako wokalisty, rozmowy miały być prowadzone z Peterem z Vader.

Wydawca: Century Media/Olympic Recordings (2003)
Komentarze
stanki : Wszystko fajnie ale produkcja ssie pałke :evil: werbel brzmi tragicznie. P...
Harlequin : Peter niech podbija galaktyki ze swoim Vaderem :lol:
Harlequin : Uwagi moje na bok ... niemniej jednak napewno wyrózniajacy sie album w gat...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły