Pod nazwą The Eden House kryje sie project dwóch panów - Stephena Carey'a (ex-This Burning Effigy) oraz Tony'ego Pettitta (ex-Fields Of The Nephilim). Ideą stworzenia wspólnego projektu była inicjatywa zaproszenia różnych muzyków, z którymi poprzez pojedyncze utwory wyraziliby co rozumieją pod pojęciem "muzycznego piękna". Duet postawił sobie za cel coś, co wydawałoby się bardzo trudne do osiągnięcia - przecież niejednokrotnie tego typu projekty okazywały się wielką artystyczną klapą. Nie tym razem jednak - Carey i Pettitt nie tylko sprostali zadaniu, ale i nagrali jeden z najlepszych albumów tego roku.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się wokalistki Julianne Regan (All About Eve), Evi Vine, Amandine Ferrari i Monica Richards (Faith & The Muse), skrzypek Bob Loveday (ex-Penguin Cafe' Orchestra, ex-Van Morrison, obecnie Bob Geldof's Band), Peter Yates (ex-Fields Of The Nephilim), Nod Wright, Paul Wright oraz perkusiści Simon Rippin (Nefilim, NFD) i Bob Irwin (Johnny Cash, Van Morrison) - a więc towarzystwo doborowe.Pettitt i Carey na całe szczęście zadbali o to, aby utwory były utrzymane w podobnej stylistyce, aczkolwiek nie powielały schematów. Generalnie więc zawarte tu 10 kompozycji jest zgrabnym połączeniem klasycznego gotyckiego rocka, trip-hopu i alternatywnego grania. Nie powinny więc dziwić skojarzenia z takimi grupami jak Portishead i Massive Attack, ale w przypadku The Eden House wydaje mi się, że mamy do czynienia z bardziej wyrafinowanymi melodiami, ciekawszymi kompozycjami i większym wachlarzem wokalno-instrumentalnym oraz posępnym, aczkolwiek ciepłym nastrojem.
Rozpoczynający płytę "To Believe In Something" czaruje przebojową melodią i galopującym basem w stylu Paula Ravena, wprowadzając słuchacza w magię muzyki disco/pop lat 80. Dość odważny zabieg, ale w wykonaniu The Eden House brzmi to całkiem ambitnie. "All My Love" poraża przenikliwą melodią i potężną dawką emocji. Wplecione skrzypce delikatnie sugerują inspirację rockiem progresywnym lat 70 wprowadzając odrobinę psychodelicznej atmosfery. W "God's Pride" rytmika jest żywcem wyjęta z twórczości The Cure, zaś "Reach Out" hipnotyzuje niczym najlepsze utwory Massive Attack. Na uwagę zasługują też bogato zaaranżowany i bardzo przebojowy "Iron In The Soul", "Fire For You" łączący w sobie wpływy twórczości The Dresden Dolls, Tori Amos i Roxette oraz wieńczący płytę, potężnie brzmiący, nasączony elektroniką "Sin".
Choć "Smoke & Mirrors" nie jest albumem czarującym oryginalnością, to odważę się stwierdzić, że Pettitt i Carey wydobyli esencję ze swoich inspiracji niejednokrotnie oferując ciekawsze dźwięki od swoich mistrzów. Ten album nie ma słabych kompozycji - każdy z tych utworów stoi na bardzo wysokim poziomie. Lubię słuchać tej płyty, zagłębiać się w jej delikatności i delektować się każdym dźwiękiem - a to chyba wystarczająca rekomendacja dla płyty.
Tracklista:
01. To Believe In Something
02. All My Love
03. God's Pride
04. Reach Out
05. Trashed Treasure
06. Iron In The Soul
07. Fire For You
08. The Beauty Of Science
09. The Dark Half
10. Sin
Wydawca: Jungle Records (2009)