Paranoiczny twór Terra Tenebrosa pochodzi ze Sztokholmu i straszy od 2009 roku. Wydawniczo zadebiutowali w 2011 płytą „The Tunnels”. Faktycznie ich utwory można porównać do pełnych przeraźliwej zagadkowości, niebezpiecznych tuneli. Napotkamy w nich na post/black/doom/ambient/drone/sludge metal, który Encyclopaedia Metallum nazywa avant-garde metalem i ta ogólna nazwa wydaje się być najbardziej odpowiednia.
Już okładka nie zostawia wątpliwości, że tu nie będzie ani łatwo, ani normalnie, a muszę dodać, że zdjęcie jest bardzo trafione i oddaje muzyczną atmosferę albumu. Szarość, przyroda i w końcu tajemnicza i wyglądająca niezbyt przyjaźnie postać to obrazy, które narzucają się same podczas słuchania płyty. Dźwięki są absolutnie katastroficzne i kłębią się gęsto jak ciężka, górska mgła przesłaniająca surowe, duszne i wilgotne krajobrazy. Wszystko jest szare, mokre i przesiąknięte oparem. Nie ma słońca, nie ma kwiatów ani śpiewu ptaków. Wszędzie tylko skały, mchy, przykurczone krzewy, a drzewa tylko iglaste. Muzyka huczy, dudni i zwiastuje coś bardzo niedobrego. Cały czas czuć wiszącą w powietrzu katastrofę, tragedię, która mieszka w tej krainie. Krainie martwoty.
A spod mozolnych gitar i dołującej perkusji wciąż wyłaniają się te chorobliwe głosy. Pomruki, charkot, warczenie, jęki jakieś. Tak, oni tu są i wciąż Cię obserwują. Postaci jak ta z okładki. Dzicy mieszkańcy tego pustkowia. Podążają za Tobą krok w krok i chociaż ich nie widzisz, przez cały czas wiesz, że są tuż obok. Boisz się i ten strach Cię męczy i narasta, aż do czterdziestej siódmej minuty, kiedy płyta nagle się kończy.
„The Tunnels” to oryginalna i intrygująca pozycja, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Może i jest trochę monotonna, ale ma w sobie taki klimat, taki nastrój grozy, że mnie to nie nudzi. Poza tym wcale wszystko nie jest na jedno kopyto i są tu pełne napięcia wyciszenia, grobowe marsze, jak i burzliwe i chaotyczne wzmocnienia tonacji. „The Mourning Stars” ma wyraźnie taką koncepcję, że zaczyna się spokojnie i potem coraz bardziej się rozkręca, podobnie zresztą jak „Guiding The Mist/Terraforming". Zdecydowanie jednak jest to album, który chłonie się w całości i przykładałbym tu mniejszą wagę do rozpoznawania poszczególnych utworów. Słucha się tego w skupieniu i jest to muzyka, którą naprawdę można przeżywać. Emocje gwarantowane.
Tracklista:
1. The Teranbos Prayer
2. Probing The Abyss
3. The Mourning Stars
4. The Arc Of Descent
5. Guiding The Mist/Terraforming
6. Through The Eyes Of The Maninkari
7. The Tunnels
Wydawca: Trust o One Recordings (2011)
Ocena szkolna: 5
zsamot : Jak zawsze - super recka. ;) Poszukam, posłucham, ...