Tenebris powstał w Łodzi w 1991 roku. Niedługo później do kapeli dołączył Simon, po swoim odejściu z Pandemonium. Co ciekawe gitarę basową zamienił na sześciostrunową i wokal, zostając liderem zespołu. Podobnie jak jego poprzednia formacja, Tenebris parał się mrocznym black/death/doom metalem jednak bardzo daleko mu do tego poziomu, a „The Odious Progress” nawet nie umywa się do „Devilri” czy „The Ancient Catatonia”.
Owszem, płyta ma klimat i niektóre momenty są do posłuchania, ale ogólnie uważam to wydawnictwo za mocno słabe. Muzyka jest ociężała i surowa. Brudne gitary snują się powolnie lub średnio, czasem nawet przyspieszą, ale niezależnie od tempa, nie prezentują żadnych wciągających melodii. Wszystko to jest takie tępe, a dodatki solowe gitarzystów bez polotu, tak samo zresztą jak te klawiszowe. Bardzo dużym minusem jest rażący wokal, który nijak się nie komponuje i wisi topornie nad muzyką.
Kompozycyjnie też nie ma tu nic ciekawego. Może „Quetzalcoatl” trochę się broni, ale daleko tu do zachwytów. Dodając słabe brzmienie mamy pełen obraz płyty jałowej i męczącej. Jakoś to się po prostu wszystko nie klei. Nigdy nie lubiłem "The Odious Progress" i teraz po kilku przesłuchaniach, nic się nie zmieniło.
Tracklista:
01. In Searches
02. Emeraud
03. Quetzalcoatl
04. Delirious
05. Dark Ruller
06. Rubin
07. Ancient Clairvoyance
08. Black Heart
09. Saphire
10. Gilgamesh
11. The Odious Progress
12. My Dying Bride
Wydawca: Baron Records (1994)
Ocena szkolna: 3
leprosy : Bardzo miła zapowiedź przed wybitnym następcą.
zsamot : By tak potraktować przepiękny album, to się po prostu nie godzi. Piękny...