Ku... nie wiem po co słuchałam tej piosenki...
Ta moja kocia ciekawość doprowadzi mnie kiedyś do zguby...
Czasem tak mam, że słyszę jakąś melodię i coś mi się przypomina. Tak było i tym razem. Wróciło do mnie dalekie wspomnienie. Bolesne choć wcale nie tak realne. Jakby wizja.
Oczy mam jak spodki, serce krwawi, ale nie mogę już uronić ani jednej łzy. Jak można kiedy wylało się cały ocean łez, choćby to było setki lat temu?
I biegnę po ten cieniutki tomik, aby odnaleźć wiersz, czy też list.
To mam właśnie do powiedzenia:
"...Potworne strzępy, jak strzępy wspomnień
Zastygłe w całkowitym bezruchu, tylko straszą wyglądem
Tak jak krew, a było jej mnóstwo
Najukochańsza, najczystsza krew, która mogła być przeze mnie dotknięta
Cóż za przekleństwo...
Czy wybaczysz mi Boże?
Boże przebacz mi, błagam
Błagam z całego serca.
I Ty, najcudowniejsza istoto, też mi przebacz
Zostało mi tylko Twoje martwe, zakrwawione ciało
Puste ciało, bez Twojej duszy
Czy odnajdę ją kiedyś jeszcze?
Błagam przebacz mi, bo to wszystko jest moją winą
Ktoś nas tak bardzo nienawidził i chciał ukarać
Zabił nas oboje...
ale przedtem pozwolił mi widzieć Twoje zmasakrowane ciało.
Nagie ciało, przykryte przeze mnie zdartą z okna zasłoną
Przebacz mi najwspanialsza istoto,
że nie udało mi się Ciebie uchronić
Nie potrafię już opisać bólu, jaki me serce odczuło po Twojej stracie
Dlatego tak cudownie było umrzeć
Ten kto odebrał Ci życie, zabrał też i moje
I choć nie dane było mi się bronić, ulgą było zejście z tego świata
Przecież życie bez Ciebie i tak nie miałoby już sensu... "
Do rzeczywistości przywołuje mnie dzwonek do drzwi.
Pies szczeka, idę sprawdzić kto to.
Jehowi...
Myślę: Dobry piesek, dobry, pogoń heretyków.
Ale o co chodzi z tym Bogiem?
Ta moja kocia ciekawość doprowadzi mnie kiedyś do zguby...
Czasem tak mam, że słyszę jakąś melodię i coś mi się przypomina. Tak było i tym razem. Wróciło do mnie dalekie wspomnienie. Bolesne choć wcale nie tak realne. Jakby wizja.
Oczy mam jak spodki, serce krwawi, ale nie mogę już uronić ani jednej łzy. Jak można kiedy wylało się cały ocean łez, choćby to było setki lat temu?
I biegnę po ten cieniutki tomik, aby odnaleźć wiersz, czy też list.
To mam właśnie do powiedzenia:
"...Potworne strzępy, jak strzępy wspomnień
Zastygłe w całkowitym bezruchu, tylko straszą wyglądem
Tak jak krew, a było jej mnóstwo
Najukochańsza, najczystsza krew, która mogła być przeze mnie dotknięta
Cóż za przekleństwo...
Czy wybaczysz mi Boże?
Boże przebacz mi, błagam
Błagam z całego serca.
I Ty, najcudowniejsza istoto, też mi przebacz
Zostało mi tylko Twoje martwe, zakrwawione ciało
Puste ciało, bez Twojej duszy
Czy odnajdę ją kiedyś jeszcze?
Błagam przebacz mi, bo to wszystko jest moją winą
Ktoś nas tak bardzo nienawidził i chciał ukarać
Zabił nas oboje...
ale przedtem pozwolił mi widzieć Twoje zmasakrowane ciało.
Nagie ciało, przykryte przeze mnie zdartą z okna zasłoną
Przebacz mi najwspanialsza istoto,
że nie udało mi się Ciebie uchronić
Nie potrafię już opisać bólu, jaki me serce odczuło po Twojej stracie
Dlatego tak cudownie było umrzeć
Ten kto odebrał Ci życie, zabrał też i moje
I choć nie dane było mi się bronić, ulgą było zejście z tego świata
Przecież życie bez Ciebie i tak nie miałoby już sensu... "
Do rzeczywistości przywołuje mnie dzwonek do drzwi.
Pies szczeka, idę sprawdzić kto to.
Jehowi...
Myślę: Dobry piesek, dobry, pogoń heretyków.
Ale o co chodzi z tym Bogiem?