Na takie płyty jak "Iowa" zupełnie inaczej się patrzy z perspektywy lat. Choć jest to czwarty album zespołu, to dopiero ich trzeci krążek zatytułowany po prostu "SlipKnoT" pozwolił zespołowi zaistnieć na rynku i zdobyć wielką popularność. Formacja trafiła akurat na moment, gdy na topie był nu-metal, a że ich muzyka w dużej mierze podpinała się pod ten gatunek, znaleźli szerokie grono odbiorców. "Iowa" trafiła więc na złoty okres tego nurtu i pamiętam, że gdy słuchałem tej płyty niedługo po premierze miałem o niej bardzo negatywne zdanie. Od momentu wydania tej płyty minęło siedem lat - teraz patrzę na "Iowa" zupełnie inaczej.
Przeglądając prasę tamtego okresu mnóstwo było opinii na temat wściekłości, brutalności i intensywności tej płyty. Kiedyś tego nie słyszałem. Ogromnym zaskoczeniem więc było, gdy całkiem niedawno postanowiłem odświeżyć ten album i dostałem brutalnego kopa w twarz z głośników.Co by nie pisać - czy SlipKnoT jest sztucznym wytworem na potrzeby marketingowe czy nie, czy ktoś pisał i muzykę czy tez nie - "Iowa" jest albumem zwartym, przemyślanym i po prostu dobrym. W porównaniu do przełomowego "SlipKnoT" mamy tu do czynienia z utworami o wiele bardziej spójnymi stylistycznie i zagranymi ciężej i brutalniej. Po krótkim intro w postaci "[515]" dostajemy w zasadzie jeden jedyny utwór mocno osadzony w nu-metalu "People=Shit". Już jednak w tym momencie słychać, że "Iowa" będzie albumem intensywnym, co też znajduje odzwierciedlenie w kolejnych 14 kawałkach. Cieżkie jak diabli gitary, dudniące i chwytliwe partie bębnów Jordisona nadają płycie ogromy dynamiki i sprawiają, że muzyka brzmi świeżo i z polotem. Jedynym elementem, który po dziś dzień jakoś do mnie nie przemawia to maniera wokalna Taylora. Niestety schemat - delikatnie-wrzaskliwie-delikatnie... jest dość oklepany i przewidywalny i niestety na "Iowa" też to się pojawia i jest odczuwalne.
W porównaniu jednak do poprzednich albumów grupy "Iowa" jest tworem najbardziej jednorodnym stylistycznie i najmniej zwariowanym. Choć w tych dźwiękach jest ogromna dawka spontaniczności to nie ma tu już kompozycyjnego niechlujstwa i łączenia dość przypadkowych motywów. Problemem "Iowa" jest to, ze krążek zawiera blisko godzinę dość jednorodnej stylistycznie muzyki i przy takiej dawce ciężaru i brutalności słuchacz może zgubić po drodze wątek i odwrócić uwagę od muzyki.
Nie zmienia to jednak faktu, ze "Iowa" to album dobry, który zyskuje w oczach z biegiem lat. W mojej opinii jest to także najbardziej spójne, równe i najmniej kontrowersyjne wydawnictwo tej grupy. I choć jest tu sporo elementów, które kilka lat potem będą wykorzystywane przez kapele metalcore'owe, to czwarty album SlipKnoT zapewne zostanie zaszufladkowany jako klasyk nu-metalu.
Tracklista:
01. [515]
02. People=Shit
03. Disasterpiece
04. My Plague
05. Everything Ends
06. The Heretic Anthem
07. Gently
08. Left Behind
09. The Shape
10. I Am Hated
11. Skin Ticket
12. New Abortion
13. Metabolic
14. Iowa
Wydawca: Roadrunner Records (2001)