Slash nie tylko lubi się bać, ale uwielbia też straszyć. Weteran gitary pierwsze kroki w kinematografii ma już za sobą (horror "Nothing Left To Fear", który wyprodukowany został przez jego firmę producencką Slasher Films), a po zakończeniu tegorocznej trasy koncertowej, artysta skupi się na swoim nowym filmie "The Hell Within". I właśnie na temat tego filmu oraz swojego filmowego debiutu Slash został przepytany przez aktora Cliftona Collinsa Jr. ("Star Trek", "Capote", "Święci z Bostonu II").
"Moje pierwsze doświadczenie filmowe było wystarczająco wstrząsające. Ale siedzę teraz tutaj i promuję kolejny film, musisz sobie myśleć, że jestem szalony" - opowiada gitarzysta - "Sam proces bardzo mi się podobał, ale robienie tego filmu było bolesne, ponieważ wiele rzeczy poszło nie tak jak powinno, a o wielu sprawach, jako nowy koleś w tym biznesie, po prostu nie wiedziałem, moje podejście nie było więc takie, jak powinno, właśnie z powodu tego, że pierwszy raz to robiłem. Czasami trzeba zamknąć buzię na kłódkę i poobserwować ludzi, a tego nigdy nie robię. Również kwestie finansowe opóźniały premierę filmu. Zarezerwowałem sobie czas przed trasą, aby móc zrobić całą produkcję, post produkcję i wrócić do pracy, ale skończyło się to tym, że nałożyło się to z moją trasą (...). Ale tym razem, nie planuję już potem żadnej trasy i właśnie dlatego zrobimy to w styczniu - chociaż początkowo planowaliśmy start w sierpniu, ale we wrześniu zaczynam trasę i w razie czego w grudniu jestem już wolny".
Film wyreżyseruje Dennison Ramalho (epizod w „ABCs of Death 2”), a scenariusz napisał Jeff Buhler ("Nocny pociąg z mięsem"), natomiast produkcją zajmie się Slash do spółki z Benito i Wolfgangiem Mueller z Barry Films.
A już 20 listopada Slash wystąpi w łódzkiej Atlas Arenie, na jedynym koncercie w Polsce.
Metal Mind Productions