Każda muzyka musi trafić na podatny grunt. Tak było niewątpliwie z "Demo MMXV", które wylądowało w odtwarzaczu gdy, jak się mówi w towarzystwie osób kulturalnych, targał mną mocny nerw. Na takie stany emocjonalne Pyromancer zadziałał jak balsam.
"Demo MMXV" to materiał konkretny pod każdym względem. Sama okładka, rzućcie na nią okiem, wyraźnie wskazuje rejony, w których porusza się Pyromancer. Jeżeli ktoś nie obstawił bluźnierczego black – death metalu to wielkie gratulacje bo zapewne jest w zdecydowanej mniejszości. Wściekły, obskurny black-death metal podany w bardzo naturalnej, niechlujnej formie z bardzo ekspresyjnym wokalem. Bez wątpienia muzycy Pyromancer dali z siebie wszystko to co w nich najlepsze (tfu, najgorsze) tej muzyce. Zakładam nawet, że wokalista musiał długi czas po nagraniu stosować jakieś spirytusowe nalewki na gardło, by struny głosowe wróciły do stanu sprzed nagrania, a perkusista z tego samego specyfiku robił okłady na przedramiona by umniejszyć skutki zakwasów.
Dla maruderów, którzy zaraz zaczną podnosić, że niby czemu mieliby inwestować ciężko zarobione pieniądze w CD na którym jest tylko kilkanaście minut muzyki odpowiem, że nie ilość a jakość jest silną stroną "Demo MMXV". Niby tylko nieco ponad trzynaście minut muzyki, ale po kilkukrotnym odsłuchaniu tego materiału jestem rozjechany jak Legia w pierwszym meczu tej edycji Ligi Mistrzów.
P.S.: Czy oni pochodzą z Poznania? :):):)
Ocena: 8/10
Tracklist:
1. Conjuring the Flame
2. Barbaric Wrath
3. Inferno
4. Abyssal Crucifixion
5. Violent God
Wydawca: Godz Ov War Productions 2016