Psycroptic to obok Necrophagist najlepszy zespół nowej fali technicznego death metalu. Jednakże death metal jaki oni serwują jest zupełnie inny od tego co prezentuje. Po pierwsze Psycroptic gra o wiele brutalniej, mniej popisowo, mają tylko jednego gitarzystę i nie grają solówek. Tym jednak co wyróżnia Psycroptic spośród innych kapel jest niespotykana, bardzo skomplikowana konstrukcja utworów! "Symbols Of Failure" jest trzecim albumem Tasmańczyków i pierwszym z nowym wokalistą Jasonem Peppiatem. Stanął on przed nie lada wyzwaniem, gdyż poprzedni wokalista Matthew Chalk był deathmetalowym geniuszem i potrafił śpiewać chyba z sześcioma różnymi stylami growlingu. Jak się okazało Peppiuat też jest zdolny i śpiewa chyba ze czterema stylami czyli także jest grubo ponad przeciętną. Necrophagist.
Nie ma sensu omawiać poszczególnych utworów, gdyż wszystko zmienia się tutaj co 10 sekund, a nawet częściej! Riffy są soczyte czytelne, a Joe Haley pokazuje, że gryf gitary jest chyba dla niego za krótki i za wąski, bo riff goni riff i wszystki jest inne. Perkusista David Haley świetnie supportuje brata i świetnie akcentuje każdy jego wygłup. Co więcej, znajduje czas aby wcisnąć jakieś świetne przejście, lub zaserwować swój specjał - "pochód na talerzach" - żaden perkusista nie robi tego z taką gracją jak Haley. Basista Cameron Gran rzadko wychodzi na pierwszy plan, w takiej gęstwinie dźwięków ciężko wymagać tego od niego. Jednakże jego gra idelnie synchronizuje się z tym co robią braci Haley.Tak więc otrzymaliśmy krążek utrzymany w konwencji brutalnego, amerykańskiego death metalu, ale zagrany po stokroć czyściej, połamany w każdym możliwym miejscu. Psycroptic zagrał album może nieco mniej czadowy od genialnego poprzednika "The Scepter Of The Ancients", ale znacznie bardziej dojrzały i wyrafinowany. Najbardziej cieszy fakt, że pomimo fenomenalnych umiejętności muzyków, kompozycje na tym nie cierpią, są zwarte i mają "ręce i nogi". Ośmielę się stwierdzić, że "Symbols Of Failure" to najbardziej wymagający album jaki dane mi było usłyszeć. Osobiście potrzebowałem z dobrych 50 przesłuchań aby wgryźć się w ten album ! Ale naprawdę warto.
Wydawca: Neurotic Records (2006)
Attack : BloodLust Team 'dorobił' się wreszcie swojego profilu na myspejsie ;) z...
Inyaloome : Nie musisz... :wink: mnie nie będzie u Ciebie ... niestety praca, praca, praca......
Inyaloome : also zapraszam do Kota na herbatke przedsthilmannową i na make up:D...