Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Paradise Lost - Shades Of God

Paradise Lost, Shades Of God, Nick Holmes, Gothic, rock, metal

To niesamowite jak zespół może rozwinąć się przez jeden rok. Wydane w 1992 roku „Shades Of God” jest albumem o wiele dojrzalszym od “Gothic” i lepszym pod każdym względem. Ponura, grobowa atmosfera zmieniła się w rockową przebojowość, zachowując jednak swój nostalgiczny klimat. Wyszło z tego dzieło niesamowite, prekursorskie i nowoczesne.

 Na „Shades Of God” jest sporo momentów refleksyjnych, tworzących subtelną atmosferę gitar akustycznych i klawiszy. Niektóre numery zaczynają się delikatnie, inne mają swoje spokojniejsze fragmenty w środku. Same kompozycje są powolne. Gitary nucą swoje riffy w sposób wyważony, jakby delektując się swoim dźwiękiem, tak żeby nie pozwolić mu zbyt szybko uciec. Powoduje to, że utwory są monumentalne, płyną z takim dostojeństwem, a mimo to ileż tu jest żywiołowości. Paradise Lost pokazuje jak stworzyć energiczną muzykę wcale nie pędząc do przodu na złamanie karku. Same gitarowe pasaże są po prostu na tyle ciekawe, na tyle melodyjne i ekscytujące, że zachwycają swoją nieskomplikowaną ekspresją. Czasem wyrwie się to trochę naprzód, uderzy ostrą solówką, a to tylko dodaje nadprogramowego smaku.

W to wszystko idealnie wplecione są niesamowite wokalizy Nicka Holmesa. Postęp jaki uczynił on od poprzedniej płyty również jest zachwycający. Melodyjny, jednocześnie zdarty i chrypliwy śpiew prowadzi te piosenki i czyni je prawdziwymi dziełami sztuki.

Ta płyta jest jedna wielką, doskonałą całością. Każdy utwór jest klasą samą w sobie i ciężko by było jednymi się zachwycać, a inne pominąć. Napiszę jednak, że wybijającymi się hitami są tu pierwszy „Mortals Watch The Day” i utrzymujący się przez dziesięciolecia w repertuarze koncertowym „Pity The Sadness”. Ja bardzo lubię także przejmujący „Your Hand In Mine”, ale chyba największym rozgłosem cieszy się pozostawiony na koniec, krótki, treściwy i niezwykle przebojowy „As I Die”.

„Shades Of God” to arcydzieło. Płyta, która odmieniła oblicze Paradise Lost i nurtu, który stworzyli. Dodała mu energii i atrakcyjności, stawiając jej twórców w panteonie bogów metalu.

Tracklista:

1. Mortals Watch The Day
2. Crying For Eternity
3. Embraced
4. Daylight Torn
5. Pity The Sadness
6. No Forgiveness
7. Your Hand In Mine
8. The Word Made Flesh
9. As I Die

Wydawca: Music For Nations (1992)

Ocena szkolna: 6

Komentarze
oki : dla mnie Paradise Lost był zespołem wyjątkowym. Dzisiejsze dokonania...
rob1708 : PARADISE LOST MOJA WIARA I ZYCIEM ten napis miałeś na myśli............
zsamot : Doceniam wpływ tego krążka, ale powiem szczerze- wolę Gothic i Ic...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły