W wywiadzie z Leverem - wokalistą zespołu Neaghi dowiecie się sporo między innymi o powstawaniu debiutanckiego krążka grupy, planach na przyszłość, problemach zespołów spoza tzw układów, ale także m.in. o jego poglądach w kwestii wiary w Boga.
- Od wydania Waszego debiutanckiego albumu „Whispers of Wings” minął już ponad rok. Jak z perspektywy czasu odbierasz stworzony przez Was materiał?
- Cały czas bardzo dobrze, oczywiście zawsze znajdzie się coś, co można było zrobić lepiej, ale proces tworzenia i nagrywania trzeba było w końcu kiedyś zakończyć. Dla nas najważniejsze, że w końcu po wielu przeciwnościach losu udało nam się zacząć grać te numery na żywo. Ich odbiór przez publikę jest bardzo dobry, więc wydaje mi się, że wykonaliśmy solidną robotę.
- W lipcu zagraliście na Książ Rock Zone Festiwal u boku między innymi TSA MNK i The Sixpounder. Jako, że był to Wasz pierwszy festiwalowy występ nie odczuwaliście tremy ? Pytam, gdyż towarzystwo mieliście doborowe.
- Dla Neaghi owszem, to był pierwszy festiwal, lecz my jako muzycy w poprzednich projektach mieliśmy styczność z dużymi scenami. Szczególnie Lukas, którego cv robi naprawdę ogromne wrażenie. Co do tremy, zawsze coś takiego występuje, najważniejsze jednak żeby działało to na ciebie motywująco. Jeśli działa paraliżująco, to choćbyś był nie wiem jak zaawansowany technicznie i przygotowany, to szanse na to, że zagrasz dobry koncert są znikome. Nie ukrywam, że dla mnie jako fana TSA spotkanie z legendami takimi jak Marek Kapłon i Janusz Niekrasz było sporym przeżyciem.
- Wracając do albumu, zebrał on wiele świetnych recenzji fachowej prasy, chwalono Was za oryginalność i trudność zaszufladkowania waszej muzyki do konkretnego gatunku. Taki od początku był wasz cel ?
- Szczerze mówiąc, to nie zastanawialiśmy się nad tym tworząc materiał. Myślę, że decydujący wpływ na to miał fakt, iż „Whispers of Wings” to liryczny concept album a kompozycje były inspirowane historią, którą chcieliśmy odpowiedzieć.
- Dobrze rozumiem, że wpierw powstały teksty, a dopiero później do nich została stworzona muzyka ?
- Nie do końca, wpierw powstał dość szczegółowy scenariusz historii rozbitej na 11 części. Tworząc poszczególne kompozycje wiedzieliśmy o czym każda z nich ma opowiadać, a to determinowało ich klimat. Decyzja o stworzeniu concept albumu spowodowała, że prace nad nim trwały znacznie dłużej niż to sobie założyliśmy. Ale skoro takie były założenia, to nie chcieliśmy się już z nich wycofywać.
- To na co ja zwróciłem głównie uwagę słuchając Waszego albumu to jego znakomite, dopracowane w każdym szczególe brzmienie. Szczerze mówiąc dawno nie słyszałem tak dobrze brzmiącej polskiej płyty.
- Wielkie dzięki, również jesteśmy bardzo zadowoleni z brzmienia jakie udało nam się osiągnąć.
- Nie baliście się powierzyć roli producenta Harshy Dasariemu ? Pytam, gdyż jest to chyba jego pierwsza produkcja, przynajmniej jeśli chodzi o polskie zespoły metalowe.
- Ale przecież nie podjęliśmy z nim współpracy w ciemno. Harsha pobierał nauki u Adama Nolly Getgooda czy Acle Kahneya, czyli ludzi którzy produkowali albumy takich kapel jak Periphery i Tesseract. Podglądał również w pracy Russa Russela, który wyprodukował album jego byłej kapeli Karybdis. Miksy które Harsha umieścił w swoim portfolio również przekonywały, że warto będzie z nim pracować. Dodatkowo Harsha zmiksował dla nas jeden kawałek, aby pokazać czego możemy się po nim spodziewać. Już we wstępnej fazie miksów brzmiało to na tyle dobrze, że nie mieliśmy wątpliwości że to strzał w dziesiątkę.
- Czy to znaczy, że Wasza druga płyta również powstanie pod jego producenckim okiem ?
- Harsha wykonał świetną robotę więc na pewno będziemy myśleli nad kontynuowaniem z nim współpracy. Natomiast jest zdecydowanie za wcześnie na jakieś konkrety. Tak na dobrą sprawę proces twórczy dopiero się rozpoczyna, mam już w głowie pomysł na kolejny liryczny concept album, ale teraz trzeba się do tego odpowiednio zabrać. Poprzeczkę zawiesiliśmy przed sobą wysoko, więc pośpiech nie jest wskazany
- Kolejny concept album ? W jednym z wywiadów zarzekaliście się, że nigdy więcej concept albumów. W takim razie, zdradzisz nam o czym tym razem opowiecie ? Będzie równie mrocznie jak na debiucie ?
- Faktycznie wspominaliśmy, że nie chcemy robić kolejnej koncepcyjnej płyty, wynikało to głównie z ilości pracy włożonej w „Whispers of Wings” i zmęczenia jakie temu towarzyszyło. Natomiast doszliśmy do wniosku, że czemu by nie spróbować jeszcze raz ? Co do tematyki - nie chce zdradzać szczegółów, decyzja o kolejnym concept albumie nie jest jeszcze klepnięta, więc nie chcę o tym na razie mówić. Natomiast odpowiadając na Twoje pytanie, czy będzie mrocznie – tak, będzie jeszcze mroczniej.
- Masz czarną duszę ?
- Trochę czerni w niej jest, ale jakaś odcień bieli chyba również się znajdzie.
- Twój stosunek do wiary w Boga ?
- Wierzę w Boga, ale nie w instytucje chcące zarabiać na jego wizerunku. Myślę, że dla Boga ważne jest abyś był dobrym człowiekiem. Nie sądzę, aby obchodziły go twoje piątkowe upodobania kulinarne czy w jaki sposób spędzasz czas wolny od pracy. Natomiast zastanawiam się skąd te pytania o czarną duszę i Boga ?
- Teksty na „Whispers of Wings”, czy nawet same tytuły utworów mają dość jednoznaczną, satanistyczną wymowę i stąd moje pytanie.
- Teksty na „Whispers of Wings” powstały zainspirowane książką „Insania” autorstwa córki naszego basisty - Agaty Lesieckiej i jej przyjaciółki Julii Steć. Książki napisanej przez nastolatki, jednak lektury dojrzałej, momentami bardzo niepokojącej. Jednym z bohaterów książki jest demon o imieniu Neaghi, którego notabene imię wybraliśmy na nazwę naszej kapeli. Ani książka, ani też teksty z albumu nie mają jednak nic wspólnego z satanizmem. Owszem są mroczne, przepełnione bólem i emocjami, ale takie jest właśnie życie.
- Jak radzisz sobie z rolą szefa w zespole Neaghi ? Domyślam się, że musisz niekiedy podejmować decyzje, które nie zawsze są przez wszystkich akceptowane.
- W Neaghi nie ma szefa. Jako, że nie mamy managera to ja zajmuje się tymi sprawami, jednak wszelkie decyzje podejmowane są przez nas wspólnie.
- Demokracja w zespole ? To chyba nie jest najlepsze rozwiązanie ?
- Z Wojbassem i Lukasem przed Neaghi graliśmy w kapeli w której rządził jeden człowiek. Przygotowaliśmy materiał na album, włożyliśmy w to kupę pracy i serca, zagraliśmy kilka koncertów i wszystko poszło się j…ć przez jedną nieakceptowalną dla nas decyzję lidera. Dlatego zakładając Neaghi wyszliśmy z założenia, że podobne sytuacje nie mogą mieć miejsca. Tu nawet nie chodzi o demokrację, bo w niej decyduje większość. W Neaghi jest tak, że choćby tylko jeden z nas nie jest przekonany do jakiegoś pomysłu i ma ku temu odpowiednie argumenty, to odpuszczamy temat. Nie gramy dla kasy, muzyka to nasze hobby, więc każdy w kapeli musi się czuć komfortowo.
- Istniejecie od ponad 4 lat, paru muzyków przez ten zespół już się przewinęło.
- Takie życie. Jak się domyślasz nie jest łatwo pogodzić ze sobą takich spraw jak rodzina, praca, inne obowiązki plus granie w kapeli. Żyjemy w czasach gdzie człowiek boryka się z wieloma problemami, niektórzy lepiej sobie z nimi radzą inni gorzej. Bycie muzykiem wymaga czasu, poświęcenia a także nie małych środków finansowych. Jeżeli nie potrafisz odciąć swoich problemów osobistych od spraw zespołowych, jeśli kapeli poświęcasz tylko minimum swojego czasu, to będziesz na nią wpływał destrukcyjnie. Czasami więc dla dobra zespołu trzeba podjąć trudną decyzję o rozstaniu, w przeciwnym razie ciężka praca pozostałych członków pójdzie na marne.
- Zabrzmiało to trochę brutalnie.
- Wiesz, jesteśmy zespołem spoza układów, nie mamy managementu który by nas prowadził i załatwiał za nas wszelkie sprawy. To, że podpisaliśmy kontrakt z dużą wytwórnią, to że na naszym albumie gościnnie zagrał gitarzysta z kapeli z najwyższej światowej półki, czy choćby to, że wywiad z nami ukazał się w Metal Hammerze wymagało ogromu pracy. Setek godzin poświęconych na łapanie kontaktów, rozmowy, różnego rodzaju podchody itp. itd. Nie możemy i nie chcemy pozwolić sobie na zmarnowanie tego, nad czym tak ciężko pracowaliśmy.
- Wierzysz w przeznaczenie ?
- Bardziej w karmę, choć jednocześnie nie staje się przez to lepszym człowiekiem. Mam sporo za uszami i czekam aż karma da mi popalić. Na razie obchodzi się ze mną dość łagodnie.
- Wracając do Waszego debiutanckiego albumu, zauważyłem że całkiem nieźle się on sprzedaje w Sieci Empik. Czy wobec tego planowany jest już dodruk ?
- Z tą dobrą sprzedażą to bym jednak nie przesadzał. Dodruku raczej bym się nie spodziewał. Natomiast zastanawiamy się nad wypuszczeniem limitowanej wersji w formie ekskluzywnego, 24 stronicowego digibooka, w którym oprócz tekstów wraz z ich tłumaczeniem na język polski znalazłyby się między innymi fragmenty książki „Insania”. Na razie jednak jest to w fazie wstępnego pomysłu, który niedawno urodził się w mojej głowie. Bardzo możliwe natomiast, że w przyszłym roku ukaże się reedycja „Whispers of Wings” wzbogacona o pozycje bonusowe, którą wydałaby zagraniczna wytwórnia płytowa.
- Mógłbyś zdradzić więcej szczegółów ?
- Na tym etapie mogę powiedzieć że jest to wytwórnia z Ameryki Południowej, ich propozycja jest bardzo kusząca, gdyż nie wymaga od nas żadnego nakładu finansowego. Jeśli dojdzie do finalizacji umowy to na pewno o tym poinformujemy poprzez nasze social media.
- Wielkie dzięki za rozmowę.
- Również dziękuję i przy okazji chciałbym zaprosić wszystkich fanów mocnej muzyki na nasz najbliższy koncert, który zagramy 15 października w Głogowie w Klubie Mayday. Zagra z nami inna wrocławska kapela Moyra z fantastyczną Margo na wokalu, więc na pewno będzie gorąco.