Wydana w 2003 roku „The Unmarked Graves” jest czwartą płytą Maze Of Torment. Trzy lata po „Death Strikes” zespół uderzył ponownie z dawką wściekłego i energetycznego death metalu. Mroczna okładka przedstawia stary młyn na tle zachmurzonego nieba. Dlaczego akurat taki obraz wyjaśnia się śledząc tekst do utworu tytułowego. To właśnie za tym młynem pewien stary człowiek chował swoje niewinne ofiary dopóki pewien młodzieniec nie odrąbał mu głowy szuflą. Zresztą jak się dobrze przyjrzeć to po lewej stronie widać lekkie kopczyki i wbitą w ziemię łopatę.
Album otwiera utrzymane w wolnym tempie, instrumentalne intro, które stanowi dobry wstęp do ruszającego z kopyta „Satan Descends”. Muzyka jest energiczna i od początku daje niezłego kopa. Do tego również pobudzający i krzykliwy growling. Tempa są szybkie i prą szaleńczo do przodu czyniąc dewastację i zostawiając po sobie spalone zgliszcza. Drapieżne riffy, solidnie przyprawione perkusyjnym bestialstwem, dobrze się komponują i słucha się tego bardzo przyjemnie. Myślę, że jest to płyta, która może się podobać już od pierwszego z nią kontaktu. Czwarty „13th Disciple” trochę wyłamuje się z tej konwencji, ponieważ zaczyna się wolno i choć potem się rozkręca, to w dalszej części też jest taki walcowaty.
Jak już napisałem „The Unmarked Graves” to death metal, ale w grze gitar słychać thrashowe naleciałości. Szczególnie odnajduję takowe w ósmym „Enter The Holocaust”. Mimo ciężkiego początku i brutalnych wokali, cały ten kawałek jest mocno thrash metalowy. Występuje w nim też pierwsza solówka. Na całej płycie naliczyłem ich aż cztery, w tym dwie w dziesiątym „Blinded By Illusions”. Tak jak napisałem ta muzyka jest w porządku, ale jeżeli chodzi o technikę to na pewno nie powala. Wszystko tu jest mało skomplikowane i raczej pędzące do przodu, tak, że nie ma czasu na wyszukane instrumentarium. Są blasty, jest ciężko, ale w prostym stylu. Wspomniane solówki też są krótkie i niezbyt wyrafinowane. Na szczęście zespół nadrabia siłą, pasją i zaangażowaniem i efekt końcowy jest zdecydowanie zadowalający.
Jedenasty „Formula XXX” to właściwie takie krótkie zakończenie gdzie cały tekst opiera się na zwrotach „666” i „Evil remains the same”, które to zdanie jest tytułem intra, czyli wszystko spina się w taką klamrę. Na koniec zostaje jeszcze „All Hell Breaks Loose”, który jest dla mnie niewyjaśnionego pochodzenia. Prawdopodobnie jest to jakiś cover, bo po pierwsze, nie ma do niego tekstu, a do wszystkich innych numerów są, a po drugie bardzo się wyróżnia i jest taki mocno punkowy. Niestety we wkładce nie ma żadnej informacji na ten temat. Od razu zaznaczam, że nie ma on nic wspólnego z utworem Destruction o tym samym tytule.
Podsumowując, uważam „The Unmarked Graves” za bardzo solidną płytę, na pewno wartą posłuchania. Porządny zespół czyniący od lat swoją piekielną robotę.
Tracklista:
1. The Evil Remains The Same
2. Satan Descends
3. The Unmarked Graves
4. 13th Disciple
5. Fortress Of Doom
6. Demon´s Rape
7. Void Of Pain
8. Enter The Holocaust
9. Burn Till Death
10. Blinded By Illusions
11. Formula XXX
12. All Hell Breaks Loose
Wydawca: Hellspawn Records (2003)