Na albumie znajduje się 8 kompozycji, które płynnie przechodzą jedna w drugą i stanowią bardzo silną całość. Numery są ze sobą powiązane pępowiną i należy ich słuchać jeden po drugim, tylko wtedy „Paraselene” ma siłę i moc, sens oraz wywołuje ciarki na plecach. Od strony produkcyjnej album jest nienaganny, wszystko słychać doskonale i z powerem. Utwory klimatem osadzone są w mocnej stylistyce screamo połączonej z hardkorem i dawką eksperymentalnych naleciałości, a nawet post metalowych zalotów. Warsztatowo muzycy prezentują się nieźle, a szczególnie pałker Rocky, który zasługuje na spore brawa. Kolejna zaletą albumu jest to jak Japończycy budują napięcie i świetnie dynamizują kawałki. Długie kompozycje naszpikowane są różnymi wielopłaszczyznowymi melodiami i zmianami tempa. Jest to na pewno spory atut długograja, który pozwala dzięki swojej różnorodności nastrojów nie nudzić się słuchając płyty. Gdzieniegdzie pojawiają się industrialowe elementy, szepty czy deklamacje. Bardzo dużo krzyków i przysłowiowego darcia mordy. Jedyne co może odstraszyć jest język...ponieważ cały album nagrany jest w rodzimym, japońskim języku. Jak jeszcze podczas skrimujących partii nie jest to odczuwalne w sposób, który mógłby drapać w uszy, tak podczas wszelkiego rodzaju mówionych fragmentów można poczuć się jak w tanim japońskim TV show. Tak czy owak po każdym kolejnym z rzędu przesłuchaniu przeszkadza to coraz mniej i idzie przywyknąć do dziwnych wyrazów wypowiadanych przez wokalistę.
Na zakończenie wypada pochwalić krążek jako całość i polecić wszystkim fanom post, screamo itp. Na pewno nikt nie będzie rozczarowany, natomiast dla fanów metalu jest to pozycja warta do zapoznania, gdyż zawartość albumu jest na wysokim poziomie.
Tracklista:
01. 46x
02. Anamnesis Of Critical
03. Morbidity Of White Pomegranate
04. Jade Vine
05. Echoic Cold Wrist
06. Halcyon
07. Butterfly In Right Helicoid
08. Veritas
Wyd. Denovali Records (2010)