niestępione lęki
o ułamek sekundy za nisko
dźwięczą w tle bezsennego dnia
skorzystam
z waszego szczęścia
i wezmę w nawias
uśmiech który co noc
każe mi konstruować
zemstę jutra
nad dzisiaj
nad wczoraj
a ponieważ zapomniałam
jak to jest być w istocie
stwarzam sobie pozory
że może tylko ja
cieszę się
deszczem
zimnem
wiatrem
złem
pięść bieleje
a żyły wychodzą z siebie
czasami tak
jest lepiej lżej
nie można przecież
udawać w nieskonczoność
i cieszyć się
wiosną
ciepłem
słońcem
dobrem
i coś w tym jest
bo na firankach chmur
pierwsze krople
zwiastują że świat mnie wysłuchał
uśmiecham się
do złamanego parasola
16 X 2006
minawi : hmm, to bardzo szkoda... a może masz to gdzieś już upublicznione? :)
Smok : coś tam tworzy, aczkolwiek nie pod ten portal;-) Poza tym podpisałem cyro...
minawi : Hmmm, tym bardziej mi miło że wzmagam Pana Smoka zainteresowanie swo...