Niby nazwa istniała, niby pojawiały się kolejne pozycje, ale wszyscy wiedzieli, że to nie to. Wszyscy łącznie z zespołem, który wydziedziczył swoje nagrania z lat dziewięćdziesiątych z oficjalnej dyskografii. Prawdziwy powrót królów thrash metalu miał nadejść w 2000 roku. Z Destruction rozstali się wszyscy muzycy, którzy tworzyli go razem z Mikem przez ostatnie lata, a na ich miejsce wrócił niezastąpiony Schimier. Na perkusji został zatrudniony zaś Sven Vormann. Ze starymi filarami i znów jako trio, Destruction ponownie zatrzęsło metalową sceną za sprawą „All Hell Breaks Loose”.
Wróciło oczywiście także logo, które gdzieś się zagubiło na „The Beast Successful Human Cannonball”, wrócił i szaleńczy thrash z piekła rodem. Destruction od początku ciśnie bez litości i zalewa kanonadami wściekłych riffów i wokaliz. Od razu też słychać, że wszystko jedzie po prawidłowych torach. Utwory są szybkie, gęste i mocne. Prym zdecydowanie wiodą gitary. Choć wokale są wyraziste i świetnie komponują się z muzyką, to właśnie z gitarowych szkieletów i solówek ta muzyka bierze swoją moc. Po kolei wyprowadzany jest cios za ciosem, gdzie prym wiodą takie szlagiery jak „Tears Of Blood” czy „Devastation Of Your Soul”. Choć tak naprawdę ciężko coś typować, bo płyta w większości jest równa i tak samo dobra. Wolniejszy i bardziej toporny jest "Extreme Measures", a w "Kingdom Of Damnation" znajdziemy więcej wymyślnego grania, ale rdzeń wciąż jest ten sam.
Zebrało się i na wspominki. Pierwszą jest „The Butcher Strikes Back”. Tytuł nawiązuje oczywiście do jednego z pierwszych szlagierów Destruction „Mad Butcher”. Są tam odniesienia do starych czasów i przede wszystkim podziękowania dla wszystkich tych, którzy wierzyli i dzięki którym Destruction się odrodził: „The butcher strikes back. Devastating thrash attack.” Jest też nagrany na nowo, jeden z najstarszych i najbardziej kultowych numerów „Total Desaster” opatrzony dodatkowo dopiskiem 2000. W sumie to trzeba zauważyć, że nie pojawił on się wcześniej na żadnej regularnej płycie Destruction.
Dużo więc tu sentymentów, powrotów do przeszłości, ale i dużo nowoczesności. Brzmienie odrodzonego Destruction jest niezmiernie ciężkie, jest brudne, ale też przejrzyste i selektywne. W natłoku dźwięków świetnie słychać gitarowe zagrywki i bombardującą perkusję. Jest więc powrót do przeszłości, ale z szeroką perspektywą na przyszłość, czyli coś na co wielu fanów czekało długo i niecierpliwie.
Tracklista:
01. Intro
02. The Final Curtain
03. Machinery Of Lies
04. Tears Of Blood
05. Devastation Of Your Soul
06. The Butcher Strikes Back
07. World Domination Of Pain
08. Extreme Measures
09. All Hell Breaks Loose
10. Total Desaster 2000
11. Visual Prostitution
12. Kingdom Of Damnation
Wydawca: Nuclear Blast (2000)
Ocena szkolna: 5
leprosy : Kwadratowe patataje zawsze na czasie :) Forma generalnie dość wys...