Wydany w 1999 roku "Graphite" miał być ostatnią płytą w dorobku Closterkellera, zespół twierdził, że lepszej płyty nie będzie w stanie stworzyć. Nie mówiąc źle o nowszych dokonaniach twierdzę iż jest w tym stwierdzeniu ziarno prawdy. Closterkeller nie stworzył dotąd nic tak magicznego i pełnego uczuć jak "Graphite".
Już sama okładka zapowiada coś innego niż wcześniejsze dokonania, wydaje się bardziej dopracowana i przemyślana, w porównaniu z Cyanem wręcz piękna. Kojarzy mi się z utworem "Zaklęta W Marmur", delikatna, spokojna, smutna. Muzycznie także wydaje się lepszy, otwiera drzwi dla zmian, które dokonują się na "Nero". Dźwięki są czystsze niż na poprzednich płytach, słychać ewolucję wokalu Anji.Płytę otwiera "Ate", utwór typowy dla zespołu pod względem teksty i muzyki, gubi się przy innych utworach. Już drugi utwór "Na Krawędzi" ukazuje, że "Graphite" jest wyjątkową płytą. Wpadający w ucho rytm, życiowy tekst urzeka nie tylko fanów zespołu. Ujawnia się tutaj talent do pisania tekstów Anji. Idąc dalej trafiamy do bajkowego i lekko przesłodzonego świata "Syrenki" oraz "Perły", która początkowo wydała mi się zbieraniną zupełnie przypadkowych dźwięków, jest kompozycją jednocześnie ostrą i łagodną. Jest to jeden z utworów, które decydują o wyjątkowości tej płyty. O takich utworach jak "Sztuka Ambicji" i "Rozbijacz Symboli" trudno mi cokolwiek powiedzieć tak jak "Ate" nie przykuwają mojej uwagi, nie zapadają w pamięci, "Inny Obszar" należy do wolniejszych utworów, może gdyby znajdował się na innej płycie, w innym repertuarze uważałabym go za perłę płyty, "Miłość Za Pieniądze" mocny kawałek o mocnym tekście, bez zbędnych emocji mówi o upadku kobiety w pogoni za pieniądzem.
Na koniec zostawiłam najsmaczniejsze kąski, kto by nie znał "Czasu Komety" akustycznego kawałku wykonywanego także przez Anję solo. Moimi zdecydowanymi faworytami na płycie są "Zaklęta W Marmur", "Fortepian" i "Graphite" tak samo jak "Czas Komety" spokojne i smutne. Mówiące o tęsknocie i posiadające to coś co potrafi ruszyć sercem, wpłynąć na emocje słuchacza.
"Graphite" jest na pewno jedną z płyt, które ukształtowały aktualny wizerunek zespołu, niezaprzeczalnie znajdują się na nim największe dokonania muzyczne Closterkellera. Można mu zarzucić wiele, kiczowatość tekstów, zbytnia melancholię, ale czy bez tego byłby tak pełnym uczuć albumem? Myślę, że straciłby na tym wiele.
Wydawca: Metal Mind Productions (1999)