Z informacji na kopercie promocyjnego egzemplarza "Headless Kingdom" wynika, że Bloodstained liczy sobie trzynaście wiosen i ma już na swoim koncie dwa pełne albumy i dwa splity. W szoku więc jestem, że wcześniej o tym zespole nie słyszałem, chociaż z drugiej strony po parokrotnym przesłuchaniu "Headless Kingdom" aż tak bardzo mnie to nie dziwi.
Oczywiście nie z powodu słabej jakości muzyki Bloodstained bo ta stoi na przyzwoitym poziomie, ale z uwagi na: gatunek w jakim porusza się zespół i sposób eksploatacji zakorzenionych w nim schematów. "Headless Kingdom" to death metal z lekkim wpływem hardcoru w motoryce kompozycji i w niektórych partiach wokalisty. Mi, który nie jest wielkim miłośnikiem tego gatunku, nowy materiał zespołu zdaje się kolejnym przyzwoitym i nic ponadto materiałem. Jest oczywiście dobra produkcja, dobry warsztat wszystkich muzyków, przyzwoite kompozycje, próby wprowadzania delikatnych "nowinek" w postaci grama kobiecego wokalu, ale jako całość "Headless Kingdom" wypada sztampowo.
Jeżeli więc nie oczekujecie cudów, a przyzwoity death metal jest w stanie na dłużej zatrzymać Was przy odtwarzaczu to nowy Bloodstained jest dla Was. Dla mnie to trochę zbyt mało by wracać do tego materiału.
Ocena: 6/10
Tracklist:
01.Headless Kingdom
02.Inglorious
03.After dusk
04.Sweet home hell
05.Liar
06.Addicted to fear
07.Bitter taste of the end
08.40%
09.Treat evil with evil
10.Breviary
Wydane przez zespół 2014 r.