
Jedynym "słabszym" momentem na płycie jest zaledwie niezły "Kill In The Spirit World", który jako jedyny odstaje zarówno klimatem jak i melodyką (bardzo komercyjną) od reszty.
Tony Martin pokazuje na tym albumie pełnię swoich możliwości i udowadnia, że w niczym nie jest gorszy od Dio czy Gillana. Praktycznie każdy z ośmiu (bez intra siedmiu) utworów udowadnia, że zespół trzyma poziom, ma pomysły i potrafi grać świeżo. Moim zdaniem, negatywne opinie na temat twórczości Black Sabbath z Martinem na wokalu wzięły się stąd, że starsi fani nie potrafili zaakceptować bardziej melodyjnego oblicza grupy. Niemniej jednak, "Headless cross" jest chyba najrówniejszym albumem zespołu, ze świetnej jakości utworami. Nie chcę polemizować, czy jest to najlepszy album zespołu, ale jest to mój ulubiony. Ani przedtem ani potem nie znalazłem już na płycie BS tylu dobrych numerów naraz.
Wydawca: I.R.S. Records (1988)
Stary_Zgred : Też się muszę przyznać ze wokalnie najbardziej mi Dio na płytach S...
Tyr : Dla mnie Black Sabbath zaczął się gdy usłyszałem jak śpiewa Ton...