Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Ass to Mouth - Kiss Ass

Po lekko przetartych przez warszawską Antigamę grindcore'owych szlakach szusuje w naszym kraju kilka młodych, dobrze rokujących na przyszłość kapel. Do grona tych najzdolniejszych z całą pewnością można zaliczyć Ass to Mouth. Panowie mają na swym koncie tylko jeden album, ale za to jaki! Łamie kości, rozpruwa wnętrzności, nie gorzej niż Kuba Rozpruwacz, który przed stu laty wieczorami hasał po londyńskim przedmieściu.

Mam nieodparte wrażenie, że zespół potraktował ten materiał jako swoiste "być, albo nie być". I bardzo dobrze na tym wyszedł. Jestem pełen podziwu dla muzyków, którzy z wściekłością godną największych desperatów, atakują swe instrumenty. Co wcale nie musi oznaczać, że chłopaki źle się przy nagrywaniu tych kawałków bawili. Idę o zakład, że było wręcz przeciwnie. Ich krwisty, szybki i snujący się tuż przy samej ziemi grindcore'owy strumień hałasu podszyty jest dużą dawką niewybrednego humoru. Panowie urozmaicili ten materiał - szczególnie rytmika co poniektórych kompozycji na "Kiss Ass" może zniewolić. Jest ona nieprzewidywalna i mocno kapryśna. Nie wiem jak Was, ale mnie to akurat mocno kręci i bardzo trudno jest mi ucho od niej oderwać. Chcecie dowodów? Proszę bardzo - posłuchajcie takiego "Thriumphal March of Mr. Pig" jest to chyba najlepszy przykład na powyższe słowa. Utwory, jak przystało na standardy gatunkowe, są dość krótkie (tylko jedna kompozycja na płycie przekracza długość dwóch minut). Są one diabelsko szybkie i bardzo treściwe. Na tyle, by fani stylu w czasie trzydziestu minut, jakie trwa ten krążek poczuli się jak w domu (czyt. muzycznej rzeźni). Można oczywiście ponarzekać trochę na brzmienie całości, ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że zespół sam był odpowiedzialny za produkcję, to gniewać się na nich nie należy, a nawet nie wypada.

Mając dla Ass to Mouth ogromny szacunek grubym nietaktem z mojej strony byłoby mówienie o jakieś większej, zakrawającej na skale europejską rewolucji grindcore'owej. Nie ma jednak żadnych wątpliwości - jeśli zespół Ass to Mouth dalej będzie kroczył swoją ścieżką, prędzej czy później większe wytwórnie zainteresują się ich żywotem na poważnie.

Tracklista:

01. ATM Machine 
02. Drunk, Dead & Drunk Again  
03. Woodstock 69  
04. Howabowa  
05. Bodybag Full of Crack
06. No More Mr. Nice Pig  
07. 97% Spirit Genocide  
08. Mr. Pig's Birthday Party  
09. Triumphal March of Mr. Pig  
10. Lord of the Shits  
11. The Story of Mr. P  
12. Evil Banana
13. Lion King
14. Flintsone Fred
15. Where is Cocaine?
16. My Mustache is Thunder
17. Touch My Balls
18. All My Friends are Emo
19. My First Date
20. Assfuck & The Epilogue  
21. We Are the Road Crew (Motorhead Cover)

Wydawca: Lifestage Productions (2008)

Komentarze
Krasnal_Adamu : Dla mnie to prawie chłopaki z podwórka (przynajmniej świńsko-wokal...
Ignor : troche świńskiego bełkotu bedzie, ale do zniesenia - za to muzycznie to...
Stary_Zgred : Gdyby nie recenzja, to przypuszczam, że płytę obchodziłabym szero...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły