Opadał z gwiazd. Rozpostarte skrzydła panowały nad wiatrem i nad czernią nocy.
Zstępujący z nieba czarny kontur dumnej otchłani.
Wylądował w dolinie niedaleko wioski. Ziemi dotknął lekko, a ona oddała mu pokłon. Złożone skrzydła potęgowały ogrom jego postaci. Piękna twarz otulona była długimi, białymi jak światło, włosami. Zbroja, którą miał nie była ani z hartowanej stali, ani ze szlachetnego metalu, nie była nawet skórzana. Była czarną substancją, potężnym tworzywem wtopionym w jego ciało – to było właśnie jego ciało. W ręku dzierżył potężny miecz i była to jedyna rzecz, jaką posiadał. Stał tak wsparty na mieczu patrząc na śpiącą wioskę. W pewnym momencie Archanioł zamknął oczy. Wiatr przestał wiać, nocne zwierzęta ucichły, a jedyną melodią było migotanie gwiazd.
Przebudziła się. Wzrok jej wyrażał pragnienia niespełnione. Wyszła bosa w noc ciepłą. Minęła ostatni dom, by za chwilę stanąć przed nagim mieczem. Pożądanie emanowało z jej delikatnego, smukłego ciała. Otworzył oczy. Położył miecz na ziemi – obok położyła się dziewczyna. Wziął ją mocno, a ona wyraziła wdzięczność rozkoszą wysłaną w noc.
Wstali razem. Chłonął spojrzenie jej oczu niewinnych. Wyrwał jedno pióro ze skrzydeł i wbił je w serce dziewczyny. Wziął ją w ramiona. Dusza opuszczała niewieście ciało światłem poprzez wzrok – jego pokarm. Stał nad nią, aż zaspokojony odleciał, pozostawiając za sobą puste oczodoły wracające do wioski.
Gdy noc ustąpiła znaleziono ją w jej łóżku – nagą, pozbawioną wspomnień, ze wzrokiem utkwionym w dal. Martwe ciała jej rodziny nie chciały opowiedzieć historii nocy.
Zstępujący z nieba czarny kontur dumnej otchłani.
Wylądował w dolinie niedaleko wioski. Ziemi dotknął lekko, a ona oddała mu pokłon. Złożone skrzydła potęgowały ogrom jego postaci. Piękna twarz otulona była długimi, białymi jak światło, włosami. Zbroja, którą miał nie była ani z hartowanej stali, ani ze szlachetnego metalu, nie była nawet skórzana. Była czarną substancją, potężnym tworzywem wtopionym w jego ciało – to było właśnie jego ciało. W ręku dzierżył potężny miecz i była to jedyna rzecz, jaką posiadał. Stał tak wsparty na mieczu patrząc na śpiącą wioskę. W pewnym momencie Archanioł zamknął oczy. Wiatr przestał wiać, nocne zwierzęta ucichły, a jedyną melodią było migotanie gwiazd.
Przebudziła się. Wzrok jej wyrażał pragnienia niespełnione. Wyszła bosa w noc ciepłą. Minęła ostatni dom, by za chwilę stanąć przed nagim mieczem. Pożądanie emanowało z jej delikatnego, smukłego ciała. Otworzył oczy. Położył miecz na ziemi – obok położyła się dziewczyna. Wziął ją mocno, a ona wyraziła wdzięczność rozkoszą wysłaną w noc.
Wstali razem. Chłonął spojrzenie jej oczu niewinnych. Wyrwał jedno pióro ze skrzydeł i wbił je w serce dziewczyny. Wziął ją w ramiona. Dusza opuszczała niewieście ciało światłem poprzez wzrok – jego pokarm. Stał nad nią, aż zaspokojony odleciał, pozostawiając za sobą puste oczodoły wracające do wioski.
Gdy noc ustąpiła znaleziono ją w jej łóżku – nagą, pozbawioną wspomnień, ze wzrokiem utkwionym w dal. Martwe ciała jej rodziny nie chciały opowiedzieć historii nocy.